-Więc Leonie, jesteś tutaj sama?- zapytałam, na co dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
-Tak, jestem sama. To fajny klub, ale drogi, zwykle tutaj nie przebywam.
-Ja jestem pierwszy raz.- powiedziałam, popijając drinka.
-Ja drugi. Nie wyglądasz na dwadzieścia jeden lat, ile masz?
-Dziewiętnaście, ale mama mojego chłopaka ma znajomości i dlatego mnie wpuścili.
-Jak Twój chłopak ma na nazwisko?
-Black.
-Znam nazwisko, Blacki są tutaj bardzo sławni i zapewne mają dobry zasięg. Często o nich piszą w gazetach, są jedną z najbogatszych rodzin w Australii od ponad siedemdziesięciu lat. Masz szczęście dziewczyno.- ta informacja nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia, bo jakoś nie interesował mnie jego stan majątkowy.
Może i nie wiedziałam, że jest z jednej z najbogatszych rodzin, ale to i tak nie robiło mi żadnej różnicy. Sean mógłby mieszkać pod mostem, jeździć starą micrą, a i tak kochałabym go najmocniej, bo byłby mój. Tylko mój.
-Masz rodzeństwo?- zapytałam, a ona się spięła.
-Mam brata, ale nie chcę o nim rozmawiać. Powiem Ci tylko tyle, że jest bezczelnym chujem i lepiej trzymać się od niego z daleka.
-Ouu, czyli nie jest zbyt dobrze, rozumiem. Ja nie mam rodzeństwa.
-To się ciesz, bo rodzeństwo ssie.- popiła drinka, a ja wzruszyłam ramionami.- Ja mam dwadzieścia dwa lata, pracuję w takiej fabryce przy obrzeżach miasta, produkujemy części do samochodów i motorów. Jest ciężko, ale jakoś sobie radzę.
-Nie chciałaś iść na studia?- zapytałam zdziwiona, a dziewczyna przygryzła lekko wargę. Wyglądała na naprawdę mądrą osobę, dlatego mnie to ciekawiło.
-Chciałam, ale nie każdego na nie stać.
-Rozumiem.- pokiwałam głową zrozumieniu.- Mieszkasz z rodzicami?- zapytałam, dziewczyna skinęła głową.
-Mama jest kucharką w restauracji niedaleko stąd, a tata nie pracuje. Uważa się za obłożnie chorego ze względu na problemy z kręgosłupem po wypadku, który był dziesięć lat temu, a wszyscy wiedzą, że mu się po prostu nie chce pracować. Mama sama pracuje, a ja jej pomagam.
-To miłe z Twojej strony.
-Za niedługo wakacje, poszukam sobie jeszcze jednej pracy, tak by uzbierać pewną sumkę i móc wyjechać stąd razem z mamą raz na zawsze.
-Nie lubisz Sydney?
-Lubię, wręcz kocham. Ale nie możemy tutaj zostać. Myślałam o Perth lub Brisbane. Tak, aby być zdala od Sydney.
-Oh, okej. Chcesz jeszcze drinka?- zapytałam, ale dziewczyna zaprzeczyła ruchem głowy.
-Na dzisiaj już mi starczy, dziękuję.
-Nie ma sprawy.- dopiłam swojego drinka. Rozchichotany tata, Dree i Dylan wrócili do loży.- A was co tak cieszy?- zapytałam, na co mama mojego chłopaka prawie udusiła się własną śliną. Szczerze śmieszyli mnie, dlatego też zaczęłam chichotać.
-Twój tata Soph, hahahhaha.- zaczęła, a wspomniany założył jej rękę na usta. Dopiero teraz zauważyłam, że mój rodziciel miał mokrą koszulę.
-Fuu, weź tą rękę stary, trzymałeś tamtą za dupę.- odezwał się szatyn, biorąc żonę na kolana.- Widzisz Sophie, facet chciał zaliczyć i to, co z niego zostało.- powiedział, śmiejąc się. Przygryzłam lekko wargę, patrząc na Leonie, która była w szoku.
CZYTASZ
Bright Heart 🗯
Romance-Mogę wziąć kąpiel?- zapytałam, na co Sean przez chwilę zaprzestał wybierania bluzy ze sterty poskładanych ubrań na blacie. -Tak, tylko, że ja muszę jeszcze przez chwilę..- nie dokończył, a ja z jego czoła zdjęłam małego pająka, którego wrzuciłam d...