#35 -Pojedziemy tam razem, obiecuję.

11.7K 573 48
                                    

-Więc Leonie, jesteś tutaj sama?- zapytałam, na co dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.    

-Tak, jestem sama. To fajny klub, ale drogi, zwykle tutaj nie przebywam.

-Ja jestem pierwszy raz.- powiedziałam, popijając drinka.

-Ja drugi. Nie wyglądasz na dwadzieścia jeden lat, ile masz?

-Dziewiętnaście, ale mama mojego chłopaka ma znajomości i dlatego mnie wpuścili.

-Jak Twój chłopak ma na nazwisko?

-Black.

-Znam nazwisko, Blacki są tutaj bardzo sławni i zapewne mają dobry zasięg. Często o nich piszą w gazetach, są jedną z najbogatszych rodzin w Australii od ponad siedemdziesięciu lat. Masz szczęście dziewczyno.- ta informacja nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia, bo jakoś nie interesował mnie jego stan majątkowy.

Może i nie wiedziałam, że jest z jednej z najbogatszych rodzin, ale to i tak nie robiło mi żadnej różnicy. Sean mógłby mieszkać pod mostem, jeździć starą micrą, a i tak kochałabym go najmocniej, bo byłby mój. Tylko mój.

-Masz rodzeństwo?- zapytałam, a ona się spięła.

-Mam brata, ale nie chcę o nim rozmawiać. Powiem Ci tylko tyle, że jest bezczelnym chujem i lepiej trzymać się od niego z daleka.

-Ouu, czyli nie jest zbyt dobrze, rozumiem. Ja nie mam rodzeństwa.

-To się ciesz, bo rodzeństwo ssie.- popiła drinka, a ja wzruszyłam ramionami.- Ja mam dwadzieścia dwa lata, pracuję w takiej fabryce przy obrzeżach miasta, produkujemy części do samochodów i motorów. Jest ciężko, ale jakoś sobie radzę.

-Nie chciałaś iść na studia?- zapytałam zdziwiona, a dziewczyna przygryzła lekko wargę. Wyglądała na naprawdę mądrą osobę, dlatego mnie to ciekawiło.

-Chciałam, ale nie każdego na nie stać.

-Rozumiem.- pokiwałam głową zrozumieniu.- Mieszkasz z rodzicami?- zapytałam, dziewczyna skinęła głową.

-Mama jest kucharką w restauracji niedaleko stąd, a tata nie pracuje. Uważa się za obłożnie chorego ze względu na problemy z kręgosłupem po wypadku, który był dziesięć lat temu, a wszyscy wiedzą, że mu się po prostu nie chce pracować. Mama sama pracuje, a ja jej pomagam.

-To miłe z Twojej strony.

-Za niedługo wakacje, poszukam sobie jeszcze jednej pracy, tak by uzbierać pewną sumkę i móc wyjechać stąd razem z mamą raz na zawsze.

-Nie lubisz Sydney?

-Lubię, wręcz kocham. Ale nie możemy tutaj zostać. Myślałam o Perth lub Brisbane. Tak, aby być zdala od Sydney.

-Oh, okej. Chcesz jeszcze drinka?- zapytałam, ale dziewczyna zaprzeczyła ruchem głowy. 

-Na dzisiaj już mi starczy, dziękuję.

-Nie ma sprawy.- dopiłam swojego drinka. Rozchichotany tata, Dree i Dylan wrócili do loży.- A was co tak cieszy?- zapytałam, na co mama mojego chłopaka prawie udusiła się własną śliną. Szczerze śmieszyli mnie, dlatego też zaczęłam chichotać.

-Twój tata Soph, hahahhaha.- zaczęła, a wspomniany założył jej rękę na usta. Dopiero teraz zauważyłam, że mój rodziciel miał mokrą koszulę.

-Fuu, weź tą rękę stary, trzymałeś tamtą za dupę.- odezwał się szatyn, biorąc żonę na kolana.- Widzisz Sophie, facet chciał zaliczyć i to, co z niego zostało.- powiedział, śmiejąc się. Przygryzłam lekko wargę, patrząc na Leonie, która była w szoku.

Bright Heart 🗯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz