-To ty.. nie wiedziałaś?- zapytał mnie chłopak, kiedy w miarę ochłonęłam. Zaprzeczyłam ruchem głowy i schowałam się w zagłębiu jego szyi.- Cholera.
-A ty wiedziałeś?- zapytałam, wycierając pojedyncze łezki.
-Tak, wiedziałem.
-Skąd?
-Byłem wcześniej u rodziców, rozmawiali o tym z Twoim ojcem i jego ludźmi. Podobno Twoja matka ukradła parę dni temu Twojemu ojcu telefon, przez co wrodzy jego namierzyli ją i mając nadzieję, że drwali właśnie jego. Zamiast jego w samochodzie, który został skradziony mojej matce, dorwali ją. Widać było, że Twoja matka głupia nie była, wiedziała o co może się rozchodzić i uciekała przed nimi na obrzeża miasta, bo z tego co mi wiadomo dorwali ją w centrum. Któryś z ludzi Hughesów dobił do lewej strony samochodu i zboczyła z trasy, potem próbowała się jakoś przedostać przez las, ale i tak nie przeżyła.
-Jak ona mogła przed nimi uciekać skoro ona nawet nie potrafiła jeździć? A jakoś nie wierzę, że to była ona. Ona pewnie znów będzie za dwa dni stała pod naszym domem i będzie chciała wyłudzić od mojego ojca kolejne pieniądze. Tak, na pewno tak zrobi, założę się.- powiedziałam twardo, ale sama nie wierzyłam we własne słowa. To była ona. To ona prowadziła to Lamborghini. To ona uciekała przed z jakimiś chińczykami, którzy mają jakieś sprawy z moim ojcem i to ona nie żyje.
Kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że to co jest w mediach to prawda, poczułam gorzkie uczucie w sercu. Co prawda nienawidziłam jej za to jaka była, za to, że nie była jak prawdziwa matka, za to, że zdradzała mojego ojca i za wszystkie przykre słowa, jakie od niej kiedykolwiek usłyszałam, ale nie mogłam być tak po prostu obojętna na to, że już nigdy w życiu nie pokażę środkowego palca jej dziwkarskiej osobie.
-Kochanie, proszę nie myśl o tym.- poczułam delikatne gilgotanie w dolnej części pleców.- Ty, ja.. My jesteśmy bardzo blisko śmierci, a to wszystko przez rodzinę, w której się znaleźliśmy. Moi prowadzą kilkanaście nielegalnych akcji, nie byli przykładem dobrych rodziców, bo brali udział w różnych napadach, w sumie nadal to robią, mimo że za pieniądze, które mają mogliby wykarmić dwie trzecie Afryki lub kupić kilka wysp. Idealna rodzinka Blacków jest tylko na okładce w pisemkach o milionerach, biznesmenach i kobietach sukcesu. Pod tym wszystkim jesteśmy zgraną, prawdziwą rodziną, ale wcale nie taką idealną jak nas opisują media. Spójrz na to, co dotyczy Twojej rodziny. Masz troszczącego się o Ciebie ojca, który stara się Ci zapewnić jak największe bezpieczeństwo. Stara się zastąpić Ci matkę, brata, przyjaciela, ale wiadomo, nie zawsze wszystko wyjdzie jednemu człowiekowi.
-Dzisiaj mnie wywalił z salonu, nawet nie zaczęłam oglądać filmu.- skrzyżowałam ramiona na piersi i zrobiłam naburmuszoną minę.
-Był bardzo zdenerwowany na całą tą sytuację, więc nie gniewaj się na niego. W sumie to spróbuj postawić się na jego miejscu, ktoś chciał go zabić. Ktoś chciał Tobie odebrać ojca. Osobę, którą kochasz, ale dzięki kradzieży, jakiej dokonała Twoja matka żyje i nie odpuści im, że chcieli go zabić i zostawić Ciebie samą.
-Ja nie chcę go stracić, Sean.- powiedziałam, zaciskając dłonie na koszulce chłopaka.
-Wiem, dlatego musisz na siebie uważać. Zadzwoniłem do niego i powiedziałem mu, że jesteś u mnie i że zostaniesz na noc.
-Zgodził się?
-No zgodził się, ale wbrew mojej woli kazał mi się trzymać od Ciebie z daleka.
-I tak dobrze wiemy, że skończy się tylko na całowaniu, więc..
-Więc chodź.- powiedział chłopak, podnosząc się do góry. Ja też się podniosłam i z cieniem uśmiechu na ustach podążyłam za nim. Usiedliśmy na kanapie, na kolanach trzymaliśmy swoje lody i zaciekawieni wpatrywaliśmy się w ekran płaskiego telewizora, na którym bohaterka opowiada o sobie obcemu mężczyźnie.
CZYTASZ
Bright Heart 🗯
Romance-Mogę wziąć kąpiel?- zapytałam, na co Sean przez chwilę zaprzestał wybierania bluzy ze sterty poskładanych ubrań na blacie. -Tak, tylko, że ja muszę jeszcze przez chwilę..- nie dokończył, a ja z jego czoła zdjęłam małego pająka, którego wrzuciłam d...