-Kobieto, jedziemy prawie sto piędziesiąt mil na godzinę, a po drodze widzę znaki, które świadczą o tym, że już dawno nie jesteśmy w Sydney! I tak w ogóle w tym tempie jedziemy już od ponad dwóch godzin, chcę żyć.
-Spostrzegawczy jesteś.- spojrzałam ponownie na ustawioną wcześniej nawigację i wróciłam wzrokiem do drogi.
-Gdzie mnie zabierasz? Wzięłaś mi telefon, nie mam kontaktu ze światem, czuję się jak jakiś więzień!
-Nie panikuj tak. Byłeś kiedyś w stolicy Australii?- zapytałam, a ten popatrzył na mnie krzywo, zauważyłam to kątem oka i na moje usta zawitał złośliwy uśmieszek.- Ja nie byłam, a wszystko jest dla ludzi, prawda?
-Ja też nie byłem, ale.. Boże, coś ty wymyśliła?- załamał ręce, a ja połączyłam telefon z komputerem samochodu aby zadzwonić do Sean'a.
-Tak mała?- uśmiechnęłam się gdy usłyszałem jego męski, zachrypnięty głos.
-Co robisz?- zapytałam, czując satysfakcję gdy mijałam wielką tablice z napisem Canberra.
-Siedzę z mamą i Charlotte w jakimś pieprzonym butiku w centrum handlowym o jakieś śmiesznej nazwie "pipilocik". Przysięgam, obok tak pięknie pachnie McDonaldem, zaraz odlecę, bo jestem taki głodny, a szykuję się, że jeszcze przez dobre dwie godziny będę musiał tu wytrzymać. A ty co robisz kochanie?
Gdy usłyszałam nazwę od razu w oczy rzucił mi się wysoki bilbord z reklamą centrum handlowego "pipilocik". Według danych na bilbordzie musiałam pokonać dobrą milę, by tam dotrzeć i dokładnie było pokazane, gdzie jechać.
-Jesteś tam?
-Tak, tak. O co pytałeś?
-Pytałem co robisz.- rzucił z ciężkim oddechem.
-Szukam parkingu.- odparłam, będąc już pod galerią. Czasami śmieszyło mnie to, że nawet nieświadomie podaje mi swoją dokładną lokalizację. Wiedziałam gdzie jest i co robi, a na dodatek jak się z tym czuje.
-Hmm, a z kim jesteś? I gdzie?- zapytał z nutką ciekawości w głosie.
-Z Decard'em. Postanowiliśmy się wybrać do galerii na małe zakupy.-spojrzałam na mojego towarzysza, ten tylko wytrzeszczył oczy i zaczął kręcić głową.
-O, to super. Tylko nie wybieraj z nim bielizny.
-Masz to jak w banku.- przygryzam wargę na swoje myśli i potrząsłam głową, aby je odpędzić.- Kiedy wracasz?
-W sumie to za trzy godzinę mamy samolot, gdzieś do dwudziestej powinienem być.
-Hmm, okej. A podoba Ci się tam? Chciałbyś jeszcze zostać?
-Chciałbym, ale z Tobą.- na te słowa moje serce biło jak szalone, chciałam wybiec z samochodu i po prostu go przytulać.
-Do zobaczenia.- powiedziałam, parkując samochód na wolnym miejscu. Założyłam okulary przeciwsłoneczne i wyszłam z samochodu. Decard również wyszedł i razem pośpiesznym krokiem szliśmy w kierunku wejścia galerii.
Dzięki dobremu o znaczeniu galerii wiedziałam, że mój chłopak znajdował się na pierwszym piętrze po prawej stronie, gdzie kończyła się strefa ubrań, a zaczęła się strefa jedzenia. Po ruchomych schodach weszłam jak po zwykłych i w oczy rzucił mi się sklep centralnie obok fast food'a. Niosło mnie jak na skrzydłach, podekscytowanie związane ze spotkaniem Sean'a było nazbyt wysokie. Przysięgam, ten facet nie będzie mógł mnie opuszczać na dłużej niż dobę, bo zbyt mocno za nim tęsknię, aby to robił. Jeszcze do nikogo się tak nie przywiązałam.
CZYTASZ
Bright Heart 🗯
Romance-Mogę wziąć kąpiel?- zapytałam, na co Sean przez chwilę zaprzestał wybierania bluzy ze sterty poskładanych ubrań na blacie. -Tak, tylko, że ja muszę jeszcze przez chwilę..- nie dokończył, a ja z jego czoła zdjęłam małego pająka, którego wrzuciłam d...