#39 -Blake Miller.

10.9K 517 68
                                    

-Która jest godzina?- zapytałam, przecierając oczy. Spojrzałam na Sean'a, który już ubrany siedział obok mnie i przeglądał telefon.

-Prawie jedenasta.- odpowiedział, a ja przytaknęłam i wstałam z łóżka. Nie wiedziałam jak się do niego dostałam, ale było mega wygodne i chociaż się wyspałam, najlepsze było to, że nie bolała mnie głowa. Nie miałam kaca i to mnie cieszyło.

Poszłam do łazienki, musiałam się załatwić, a widząc wielką wannę postanowiłam się rozebrać i wskoczyć do niej. Nie napełniłam jej po brzegi wodą, tylko wzięłam w niej szybki prysznic, bo za chwilę musiałam iść po ubrania do pralni, abym miała w co się ubrać.

Umyłam się hotelowymi mydełkami, które pachniały wanilią. Ubrana w szlafrok wyszłam z łazienki natrafiając na Decard'a, który w ręku trzymał moje ubrania.

-Przyniosła je jakaś babka z dziwnym akcentem. To był chyba francuski.

-Dziękuję.- wzięłam pachnące ubrania i zaniosłam je do pokoju, w którym brunet wciąż leżał na łóżku.

-Co się stało?- zapytałam, chcąc wiedzieć dlaczego tak dziwnie się zachowywał.

-Blake Miller.

-I co z nim?

-Znasz go?

-Tak, mamy wspólnych znajomych.

-Nie zwróciłaś uwagi na nazwisko?

-Że takie samo? Nie, to po prostu zbierzność. Dużo jest osób o takim nazwisku. Czemu w ogóle o nim mówimy, znasz go?

-Twoja matka była także jego matką.- powiedział, a ja przyglądałam mu się przez kilka sekund bez wyrazu twarzy.

-Słucham?- zapytałam powoli i wyraźnie, chociaż to był dla mnie szok.- Ten typowy banan to mój brat?

-Tak, gadałem wczoraj z Twoim ojcem przez prawie dwie godziny. Za tydzień lecimy do Los Angeles. Ty, ja i on tam przyjedzie, później przeprowadza się tutaj. Lottie i Polly będą u mojego wujka, będą blisko nas.

-Przecież on jest, ohh. Co za dziwka!- wkurzyłam się i żałowałam, że nie mogłam jej powiedzieć tego w prost. Tego, że była pieprzoną dziwką.

-Współczuję Ci.- powiedział, obejmując mnie ramieniem.

-To nic takiego. Pamiętam jak kiedyś byliśmy na wspólnej imprezie, ja byłam z Kelly, Jacobem i Zackiem, z nim w sumie też i graliśmy w butelkę i Boże, całowałam się z własnym bratem!

-Całowałaś się z nim?- zamilkłam przez chwilę i skinęłam głową.

-Wybrałam wyzwanie.

-Pocałuj mnie.- bez zastanowienia wykonałam jego polecenie, przygryzł lekko moją wargę i patrzyliśmy sobie w oczy.- Kocham Cię.

-Ja Ciebie też.- wsunął dłonie pod szlafrok, jego dłonie z bioder zsunęły się na moje pośladki i ścisnął je lekko, na co jęknęłam mu w usta. Uśmiechnął się przez pocałunek i zdominował go, teraz to on nadawał jemu rytm. Z radością odkrył, że pod spodem nie miałam nic.

-Mogę?- zapytał, a ja niepewnie skinęłam głową. Rozwiązał moje jedyne okrycie i położył mnie plecami na łóżku. Gdy to robił, jego oczy wciąż badały moje, nie patrzył na nagość, jaką byłam otoczona.

Mój młody mężczyzna zdjął koszulkę i nachylił się nade mną, dając czułego całusa w moje czoło. Zjechał ustami na moją szyję i chuchnął na nią ciepłym powietrzem sprawiając, że przez moje ciało przeszły ciarki, a sutki stały się twarde. Obął jednego swoimi ustami i lekko go zassał sprawiając mi tym przyjemność. Jego jedna duża dłoń powędrowała do mojego krocza, na co mocno zacisnęłam uda.

Bright Heart 🗯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz