-Hej.- usłyszałam tuż obok siebie, gdy stałam w sklepikowej kolejce po sok pomarańczowy i kanapkę. Odwróciłam się za głosem i zmarszczyłam brwi.
-Charlottie?- zapytałam czarnowłosej, chociaż dokładnie ją pamiętałam z dnia wypadku.- Cześć.
-Przepraszam za zniszczony samochód Twojego taty.- powiedziała cicho, na co przewróciłam oczami i przytaknęłam.- Czy Sean, mój brat z Tobą rozmawia?
-Możemy o tym porozmawiać za chwilkę?- zapytałam, wiedząc, że mamy kilku zainteresowanych naszą rozmową słuchaczy.
-Całowała się z nim przed szkołą, huh.- usłyszałyśmy kolejny głos. Obie spojrzałyśmy w tamtym kierunku, natrafiając na spojrzenie blondyna.
-Decard.- skrzywiłam się.- Nie całowałam się z nim.
-A ta malinka na Twojej szyi to zwidy?- zaśmiał się, odgarniając moje włosy. Posłałam mu spojrzenie mówiące, że jest już martwy.
-Rozmawiam z nim, a co?- zapytałam dziewczyny, ignorując nowego przybysza.
-No i nawet się całujecie, okej nie mam nic przeciwko, on jest wolny jak ptaszek.
-Skoro jak ptaszek, to chyba nie mój, bo od rana próbuje wyfrunąć z moich spodni.- dodał Dec, kilka dziewczyn spojrzało na niego z ognikami w oczach, na co niemal parsknęłam śmiechem.
-Jak tam zakład?- zapytałam, patrząc na chłopaka z uniesioną brwią.
-Od razu po szkole u niego.- puścił mi oczko. Wtedy przepchał się przede mnie, kupił jakieś jedzenie i uciekł, śmiejąc się.
-Co podać?- zapytała sprzedawczyni, na co wyszłam z lekkiego zaskoczenia i kupiłam to, co chciałam. Brązowooka również coś kupiła, po czym obie skierowałyśmy się przed szkołę, gdzie usiadłyśmy na schodkach i zaczęłyśmy jeść.
-Wiesz, Twój brat jest całkiem spoko.
-Przecież wiem.- dziewczyna uśmiechnęła się diabelsko.- Przywozi mnie do szkoły, żeby Ciebie spotkać, chroni mi dupę, wyplątuje z kłopotów.. W gruncie rzeczy to on jest tym rozsądniejszym z naszego rodzeństwa.
-Macie jeszcze inne rodzeństwo?- trochę było mi głupio, że tak o wszystko ją wypytywałam.
-Niestety nie. Rodzice chcieli jeszcze mieć jedno dziecko, ale okazało się, że mama już nie może mieć więcej dzieci.- wzruszyła ramionami.- Wiesz, ale to nie znaczy, że szybko chcą wnuka lub wnuczkę. - puściła do mnie oczko, oblizując plastikową łyżeczkę z jogurtu.
-Boże, dziewczyno ile ty masz lat, co?- zapytałam rozbawiona. Ta wzruszyła ramionami i wskazała na mnie palcem.
-Sean zawsze trzyma prezerwatywy w portfelu lub w etui swojego telefonu, więc pilnuj, żeby je zakładał, bo jestem jeszcze za młoda na bycie ciocią.
Wiedziałam, że nigdy nie będę musiała przypominać Sean'owi o włożeniu kondoma, bo nie będzie ku temu okazji, ale rozbawiona przytaknęłam.
-Chodzisz tutaj do liceum?- moja ciekawość zwyciężyła. Co z tego, że ta mała to zboczona nastolatka i zaczęłabym podchodzić do niej z dystansem, ale fajna była, jeśli chodzi o charakter.
-Nie no co ty, dopiero po wakacjach.- usłyszałyśmy dzwonek, który sygnalizował rozpoczęcie się lekcji.- Ja lecę, do zobaczenia i pamiętaj o gumkach.
***
Wjechałam na wielki teren warsztatu pani Black. Zaparkowałam na wolnym miejscu, po czym wysiadłam z samochodu i zmarszczyłam brwi, słysząc kobiece krzyki.
CZYTASZ
Bright Heart 🗯
Romance-Mogę wziąć kąpiel?- zapytałam, na co Sean przez chwilę zaprzestał wybierania bluzy ze sterty poskładanych ubrań na blacie. -Tak, tylko, że ja muszę jeszcze przez chwilę..- nie dokończył, a ja z jego czoła zdjęłam małego pająka, którego wrzuciłam d...