#14 -Sean zawsze trzyma prezerwatywy w portfelu lub w etui swojego telefonu.

15.1K 693 52
                                    


-Hej.- usłyszałam tuż obok siebie, gdy stałam w sklepikowej kolejce po sok pomarańczowy i kanapkę. Odwróciłam się za głosem i zmarszczyłam brwi.

-Charlottie?- zapytałam czarnowłosej, chociaż dokładnie ją pamiętałam z dnia wypadku.- Cześć.

-Przepraszam za zniszczony samochód Twojego taty.- powiedziała cicho, na co przewróciłam oczami i przytaknęłam.- Czy Sean, mój brat z Tobą rozmawia?

-Możemy o tym porozmawiać za chwilkę?- zapytałam, wiedząc, że mamy kilku zainteresowanych naszą rozmową słuchaczy.

-Całowała się z nim przed szkołą, huh.- usłyszałyśmy kolejny głos. Obie spojrzałyśmy w tamtym kierunku, natrafiając na spojrzenie blondyna.

-Decard.- skrzywiłam się.- Nie całowałam się z nim.

-A ta malinka na Twojej szyi to zwidy?- zaśmiał się, odgarniając moje włosy. Posłałam mu spojrzenie mówiące, że jest już martwy.

-Rozmawiam z nim, a co?- zapytałam dziewczyny, ignorując nowego przybysza.

-No i nawet się całujecie, okej nie mam nic przeciwko, on jest wolny jak ptaszek.

-Skoro jak ptaszek, to chyba nie mój, bo od rana próbuje wyfrunąć z moich spodni.- dodał Dec, kilka dziewczyn spojrzało na niego z ognikami w oczach, na co niemal parsknęłam śmiechem.

-Jak tam zakład?- zapytałam, patrząc na chłopaka z uniesioną brwią.

-Od razu po szkole u niego.- puścił mi oczko. Wtedy przepchał się przede mnie, kupił jakieś jedzenie i uciekł, śmiejąc się.

-Co podać?- zapytała sprzedawczyni, na co wyszłam z lekkiego zaskoczenia i kupiłam to, co chciałam. Brązowooka również coś kupiła, po czym obie skierowałyśmy się przed szkołę, gdzie usiadłyśmy na schodkach i zaczęłyśmy jeść.

-Wiesz, Twój brat jest całkiem spoko.

-Przecież wiem.- dziewczyna uśmiechnęła się diabelsko.- Przywozi mnie do szkoły, żeby Ciebie spotkać, chroni mi dupę, wyplątuje z kłopotów.. W gruncie rzeczy to on jest tym rozsądniejszym z naszego rodzeństwa.

-Macie jeszcze inne rodzeństwo?- trochę było mi głupio, że tak o wszystko ją wypytywałam.

-Niestety nie. Rodzice chcieli jeszcze mieć jedno dziecko, ale okazało się, że mama już nie może mieć więcej dzieci.- wzruszyła ramionami.- Wiesz, ale to nie znaczy, że szybko chcą wnuka lub wnuczkę. - puściła do mnie oczko, oblizując plastikową łyżeczkę z jogurtu.

-Boże, dziewczyno ile ty masz lat, co?- zapytałam rozbawiona. Ta wzruszyła ramionami i wskazała na mnie palcem.

-Sean zawsze trzyma prezerwatywy w portfelu lub w etui swojego telefonu, więc pilnuj, żeby je zakładał, bo jestem jeszcze za młoda na bycie ciocią.

Wiedziałam, że nigdy nie będę musiała przypominać Sean'owi o włożeniu kondoma, bo nie będzie ku temu okazji, ale rozbawiona przytaknęłam.

-Chodzisz tutaj do liceum?- moja ciekawość zwyciężyła. Co z tego, że ta mała to zboczona nastolatka i zaczęłabym podchodzić do niej z dystansem, ale fajna była, jeśli chodzi o charakter.

-Nie no co ty, dopiero po wakacjach.- usłyszałyśmy dzwonek, który sygnalizował rozpoczęcie się lekcji.- Ja lecę, do zobaczenia i pamiętaj o gumkach.

***

Wjechałam na wielki teren warsztatu pani Black. Zaparkowałam na wolnym miejscu, po czym wysiadłam z samochodu i zmarszczyłam brwi, słysząc kobiece krzyki.

Bright Heart 🗯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz