#42 -Kochaj się ze mną.

11.1K 526 114
                                    

Na miejscu byliśmy piętnaście minut później. Tata podrzucił mnie na kamienną dróżkę i szłam w wyznaczone miejsce, gdzie umówiłam się z chłopakiem. Od samego początku czułam się, jakbym szła po chmurach, nie wiedziałam czy to moje nogi są takie miękkie czy te kamienie to tak naprawdę puchowe poduszki. Gdy byłam już na miejscu nikogo tam nie było, dlatego spojrzałam na ekran telefonu, dwie minuty po czasie.

Usiadłam i przyciągnęłam kolana pod brodę i objęłam je ramionami, przyglądając się miastu pogrążonym w mroku.

-Gratulacje dla mojej absolwentki liceum.- usłyszałam otwieranie szampana, a korek poleciał gdzieś w dół. Odwróciłam się z uśmiechem na twarzy i przyglądałam się chłopakowi, który był ubrany w koszulę z krótkim rękawem na guziki i jeansowe, przyległe spodenki. Pod pachą miał koc, a na ziemi położył reklamówkę z marketu.- Odmrozisz sobie tyłek, wstawaj.- powiedział, a ja posłusznie wstałam i dałam mu rozłożyć puszysty materiał.-Teraz możesz usiąść.

-Dziękuję.- powiedziałam, uśmiechając się. Sam usiadł i z reklamówki wyjął dwa kieliszki zapakowane w ozdobne opakowanie jak na prezent. Napełnił je i podał mi jeden z nich.

-Przepraszam za spóźnienie, ale autobusy jeżdżą zbyt wolno. Na drodze nie można było wyprzedzać i od samego centrum jechałem za takim jednym, bleh.- powiedział, a ja zaśmiałam się, to samo powiedział mi tata.- Za to mam jeszcze ciepłe hotdogi.- wyjął je, po czym się skrzywił.- Ehh, jednak nie są takie ciepłe.

-Nie szkodzi.- kolejny raz się zaśmiałam patrząc na jego zdenerwowanie. Objęłam jego dłoń, kiedy wyrzucił je do kosza obok.- Czemu jesteś taki zdenerwowany?

-Kto? Ja?- zrobił wielkie oczy, a ja zmarszczyłam brwi.- Może najpierw się napijemy, potem wyjaśnię Ci o co chodzi.

-Okeej?- nigdy nie widziałam go w takim stanie, zachowywał się nad wyraz dziwnie i coś mi tu nie pasowało. Odłożyłam kieliszek i odbiłam się od podłoża, położyłam dłonie na jego kolanach i spojrzałam mu w oczy. Niewiele mogłam w nich  zobaczyć, ale jednego byłam pewna. On się czegoś bał.

Usiadłam na swoim miejscu i zbiłam z nim toast. Zaczęliśmy rozmawiać, zaczynając od naszego jutrzejszego wylotu, po zakład z moim tatą, aż w końcu przeszliśmy na temat uniwersytetu i rozpoczęcia studiów na terenie Sydney już w październiku.

-W takim razie zamieszkasz ze mną i będziemy razem dojeżdżać.- powiedział wesoło, zauważyłam że zdenerwowanie minęło, więc to była tylko kwestia czasu.

-O nie, Twoje bokserki są nawet w łóżku. Po za tym mam swój samochód i pewnie będziemy mieć różne rozkłady wykładów.

-Niszczysz moje marzenia.- parsknął śmiechem, a kącik moich ust podniósł się.

-Powinnam mieć ksywę "niszczycielka marzeń".- puściłam mu oczko i zaczęłam wpatrywać się w ocean. Fale odbijały się o brzeg, a powiew morskiej bryzy dmuchał mi prosto w twarz.

-Wyjdziesz za mnie?- usłyszałam z boku niepewne pytanie i z szeroko otwartymi oczami popatrzyłam na niego zdziwiona.- Znaczy, bo ja.. ja nie chcę kogoś innego, chcę Ciebie. Chcę, żebyś była przy mnie i kochała mnie tak samo mocno, jak ja kocham Ciebie. I może to jest zbyt wcześnie, aby Ci się oświadczać, ale czuję, że jesteś tą właściwą i..

-Tak, kurwa!- przechyliłam się i pocałowałam chłopaka w usta, a ten objął moje ciało i przyciągnął do siebie.

-Wiedziałem, że to głupi pomysł, przepraszam. Nie wiem co mi strzeliło do głowy. Może po prostu zależy mi na Tobie tak mocno, że chcę byś została ze mną do końca życia.- jego język zaczął się plątać A ja znów zatkałam mu usta przykładając do niech swoje.

Bright Heart 🗯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz