#44 -Jesteśmy mafią.

9.3K 454 38
                                    

Sean PoV:

Obudziłem się koło czternestej, orientując się, że moje łóżko było puste. Otworzyłem oczy i chciałem sprawdzić, gdzie podziewa się Sophie. Przeszedłem się po całym mieszkaniu, które było całkowicie puste. Telefon dziewczyny był na łóżku, zorientowałem się gdy próbowałem się do niej dodzwonić.

Po chwili ktoś wszedł, to była ona. Miała na sobie krótkie, czarne spodenki, biały crop top i kurtkę skórzaną. Musiałem się jej dobrze przyjrzeć.

Podeszła do łóżka, dała mi całusa w policzek i wzięła z dłoni swój telefon. Wybrała numer.

-Wygrałam.- powiedziała, wyjmując kluczyki z kieszeni spodenek. Kręciła nimi na palcu. Byłem zdziwiony.

-Dałem Ci wygrać, wyłączyłem alarmy.- rozmawiała ze swoim ojcem na trybie głośnomówiącym.

-Nie prawda, nie było go na parkingu.

-Kazałem go przewieźć.

-Utrudniłeś mi robotę.- prychnęła, ja byłem zdziwiony, bo nie wiedziałem o czym oni rozmawiają.

-Rozmaiciłem zabawę. Masz go?

-Tak, mam. Zajęło mi to sześć godzin, ale mam i wygrałam.

-Gdzie był?

-W domu dziadka, w garażu.

-Jak się tam dostałaś?

-Tajemnica.- uśmiechnęła się złośliwie.

-Dobrze się czujesz?

-Jak nigdy.- odpowiedziała, rozłączając się.

Rzuciła się na łóżko i przytuliła się do mojego ramienia. Objąłem ją i patrzyłem wyczekująco w jej oczy.

-Miałam zakład z tatą.- powiedziała, a ja skinąłem głową.- Musiałam się włamać do bazy, by wykraść samochód dziadka. Okazało się, że go tam nie było.

-No rozumiem.- powiedziałem, dając jej całusa w czoło.- Co dzisiaj robimy?

-Trenujemy.- powiedziała, a ja uniosłem brew.- Idziemy na strzelnicę, nauczysz mnie strzelać.

-Ja?- zapytałem zdziwiony, na co skinęła głową.- Nie mogę tego zrobić.

-Dlaczego?

-Boję się broni.- powiedziałem, czując gulę w gardle.- Kiedyś zabiłem człowieka, a nie powinienem był tego robić.

-Opowiedz mi o tym.- powiedziała, bawiąc się moim dwudniowym zarostem.

-Nie.- wziąłem jej dłoń i poszedłem na balkon. Wyjąłem z paczki papierosa, odpaliłem go i zaciągnąłem się mocno. Poczułem ramiona oplatające mój nagi brzuch.

-Kocham Cię.- powiedział cichutki głosik za mną. Moje serce krwawiło na samą myśl o śmierci przyjaciela i na myśl, że tak trudno jest mi o tym opowiedzieć osobie, z którą chcę dzielić szczęście do końca życia.

-Miałem piętnaście lat, byłem głupim nastolatkiem, który patrząc na rodziców szukał wrażeń. Oni byli niezwykli i chciałem być taki jak oni, nie zdawałem sobie sprawy jakie to było niebezpieczne. Pewnego dnia znalazłem pistolet w samochodzie mamy i chciałem się popisać przed dwójką przyjaciół. Dla zabawy pojechaliśmy na naszych bmxach do lasu i chciałem spróbować.

Opowiedzenie tej historii kosztowało mnie naprawdę dużo nerwów. Było to ponad sześć lat temu, ale za każdym razem gdy o tym pomyślę wszystko wraca. Sophie zaczęła ocierać moje łzy, a ja nie mogłem tak po prostu ich zatrzymać.

Bright Heart 🗯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz