-I nie masz tej koszulki?- zapytała Lottie, patrząc na mnie zawiedziona. Wzruszyłam ramionami, ponieważ ona spłonęła z moim białym BMW.- Sophie, skup się, jesteś dziewczyną mojego brata!
-Nie mam czasu Charl, molestuj mojego ojca, a nie mnie.- powiedziałam, montując głośniki w bagażniku nowego Corvette. Wymieniłam już alufelgi, razem z Sean'em wyrzuciliśmy stopkę ogranicznika prędkości, który pozwalał Besti rozpędzać się tylko do sto dwadzieścia mil. Na kierownicę założyliśmy specjalną nasadkę, dzięki czemu samochód wyglądał bogaciej, a na dodatek w środku unosił się cudowny zapach mango i pomarańczy. Samochód miał tydzień, a jeszcze ani razu go nie prowadziłam. Powodem nie był strach, bo nie bałam się, ale musiałam poczekać jeszcze kilka dni, aż rejestracja i wszystkie ubezpieczenia będą aktywne, bo raniąc taką Bestię to grzech.
Sean dzisiaj miał sesję, do której pilnie się przygotował, a mi do końca szkoły pozostało półtorej miesiąca, przez który mnie w niej rzadko będą widywać, było już po egzaminach zewnętrznych, więc moja obecność tam była zbędna, pod koniec tego tygodnia muszę napisać jeden duży test na podstawie którego rada pedagogiczna dowie się, czy moje informacje są wystarczające na ukończenie liceum i koniec.
O jedenastej Decard ze swoim nowym chłopakiem (tym blondynem, który za mną nie przepada) przyjadą po mnie i jedziemy na dni otwarte do uczelni w Sydney, do której uczęszcza mój chłopak. Postanowiłam zrobić mu niespodziankę.
Położyłam klucz na biurku i ściągnęłam koszulkę roboczą, bo musiałam się wykąpać. Pobiegłam na górę, po drodze zauważając, jak Charlottie molestuje mojego tatę. Uśmiechnęłam się, czując na skórze ciepłe kropelki wody. Ubrana w białą koszulę, którą wsadziłam do czarnych spodni i założyłam różowe huarache, przeczesałam włosy, a następnie zrobiłam wysokiego kucyka. Mój makijaż na dzisiaj to cieniem i konturówką pomalowane brwi, rzęsy i różowa pomadka Jeffree Star, którą dostałam w prezencie od mamy Sean'a.
Schowałam telefon do tylnej kieszeni, upewniając się, że w etui jest moja karta do bankomatu. Na plecy zarzuciłam pudrowo-różową bamberkę i o dziwo sama się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam się w lustrze. Odkąd pamiętam nigdy nie lubiłam różowego, ale szczerze polubiłam ten kolor. Sean powiedział, że bardzo mi pasuje różowy. Lubił mnie taką dziewczęcą.
Zeszłam na dół i przytuliłam tatę na pożegnanie. Pomachałam Lottie, której nawet się nie śniło opuszczać mój dom, strasznie go polubiła i domowników również. Czasem mnie śmieszy jak wszyscy za nią latają, traktują ją jak porcelanę. Nawet otrzymała pseudonim "księżniczka".
Srebrny Saab 9-3 czekał na mnie pod moim domem. Decard nie miał samochodu, więc musiał być on Will'a. Usiadłam na tylnym siedzeniu za pasażerem.
-Cześć.- przywitałam się, patrząc to na Dec'a to na Will'a.
-Cześć Sophie!- powiedział Decard, biorąc do ust kawałek czekolady z migdałami. Zapewne sam ją zrobił, ostatnio polubił gotowanie.- Chcesz?
-A daj.- sięgnęłam po kawałek. Spróbowałam i musiałam przyznać, że była pyszna. Taka miękka i idealnie było wyczuć proszkowane mleko, które uwielbiam. Koiła moje podniebienie.
-Smakuje Ci?
-Najlepsza na świecie.- przyznałam, rozkoszując się kolejnym kawałkiem.
-Potem się dziwisz, że jesteś gruba, phi.- usłyszałam burknięcie, na co rozszerzyłam oczy i usta, z których pociekła mi ślinka. Blondyn za kierownicą spojrzał na mnie w lusterku i prychnął.
-Will? To było nie na miejscu.- powiedział Decard, zamykając pudełko.- Przeproś ją, ona nie jest gruba.
-Może nie jest, ale jak będzie tak wpierdalać, to będzie. Nie będę nikogo przepraszał. Coś jej się nie podoba, to niech wypierdala z mojego auta, nie mam zamiaru znosić humorków Twojej dziuni. Rozpuszczona gówniara.
![](https://img.wattpad.com/cover/98928866-288-k404170.jpg)
CZYTASZ
Bright Heart 🗯
Romance-Mogę wziąć kąpiel?- zapytałam, na co Sean przez chwilę zaprzestał wybierania bluzy ze sterty poskładanych ubrań na blacie. -Tak, tylko, że ja muszę jeszcze przez chwilę..- nie dokończył, a ja z jego czoła zdjęłam małego pająka, którego wrzuciłam d...