#9 -Wiesz, gdzie trzymam prezerwatywy.

15.7K 838 115
                                    

-Tak, dwie z boczkiem, podwójnym serem, bez cebuli z sosem pomidorowym i sos czosnkowy w pudełku... Największe, jakie są... Nie, odbiorę ją. Yhyym, do zobaczenia za dwadzieścia minut.- dziewczyna odetchnęła z ulgą i otworzyła batonika.

-Będziemy tu stać przez dwadzieścia minut?- uniosłem brew. Ta wzruszyła ramionami i zrobiła gryza swojej przekąski. Siedzieliśmy w aucie, akurat przed pizzerią. Ona zrobiła sobie ze mnie swojego taksówkarza, a mnie to bawiło. Była taka mała, a potrafiła zmanipulować człowieka tak bardzo, że mógłbym ją nawet na drugi koniec kraju zawieźć.

Nawet Darcy nie pozwalam sobą manipulować, zrobiłem to raz i nigdy nie popełnię więcej tego błędu.. Moja mądra przyjaciółka wpadła na pomysł, żeby powiedzieć mi, że jest w ciąży ze swoim chłopakiem i mam jej pomóc żyć. To znaczy, żebym jeździł jej do sklepu po słodycze, przychodził na dźwięk dzwoneczka i jej słodził, bo uważała, że bez tego umrze. Zorientowałem się po dwudziestu minutach, kiedy otworzyła butelkę szampana i kazała nam opijać moje naiwne zachowanie.

-Tak, jak masz jakiś problem, to sobie stąd idź.- cmoknęła ustami i rozpięła swoją bluzę, machając na siebie ręką. Zaśmiałem się, bo właśnie wygoniła mnie z własnego samochodu. Nie sprzeciwiając się, wyszedłem. Widziałem jej zaskoczoną minę.-Ej, żartowałam! Chodź tu! Steve!

-Sean.- poprawiłem, otwierając na moment jej drzwi. Po chwili je zamknąłem, przyciskając przycisk na pilocie mojego samochodu. Poszedłem do małego Tesco za rogiem i kupiłem dużą czekoladę dla dziewczyny i paczkę papierosów dla siebie.

-Debil.- usłyszałem, gdy wróciłem do niebieskiego Lexusa RC wersji F. Uśmiechnąłem się do Sophie i położyłem na jej udach czekoladę. Oczy się jej zaświeciły.- Sean, właśnie mnie kupiłeś.

-To tylko czekolada.- wzruszyłem ramionami, chociaż to, co mi powiedziała, schlebiło mi. Gdy ona wzięła się za pałaszowanie, ja przyglądałem się jej. Po dwóch rajach stwierdziła, że ma już dość i odłożyła ją na deskę rozdzielczą.

Odpięła pas i wstała, by przewiesić się między siedzeniami, miałem idealny widok na jej tyłek. Wyjęła coś z jednej z reklamówek i wróciła na swoje miejsce. Otworzyła butelkę mleka czekoladowego i wzięła kilka łyków. Następnie odsunęła plastik od swoich ust i podała mi butelkę, bym mógł dopić resztę.

To ten głupi plastik dotykał jej ust, a nie ja. Dopiłem resztę mleka i wsadziłem butelkę do worka, w których były śmieci, między innymi papierki po Sophie.

-Już nie lubię czekolady.- zrobiła dziwną minę, a następnie skupiła swój wzrok na mnie.- Czemu się tak na mnie patrzysz?- zapytała niewinnie, na co się uśmiechnąłem. Miała pod nosem wąsy z mleka. Wyciągnąłem chusteczkę ze schowka, rozłożyłem ją i przybliżyłem do jej ust.

-Miałaś wąsa.- wyjaśniłem, ignorując jej morderczy wzrok.- Idę po pizze, zaraz wracam.

Wysiadłem i znowu zamknąłem auto pilotem, żeby mi nie uciekła. Po chwili wróciłem z dwoma pizzami, które włożyłem do bagażnika. Ponownie usiadłem za kółkiem i przycisnąłem przycisk uruchamiający silnik samochodu.

-Zapłaciłeś.- stwierdziła dziewczyna, a ja skinąłem głową, nie wiedząc o co jej chodzi.

-To chyba oczywiste, że skoro tutaj jestem, to nie każę Ci płacić. Ty zapłaciłaś dość dużo w supermarkecie.

-Ale to były moje zakupy, a to jest moja pizza.- powiedziała, na co przewróciłam oczami i położyłem jej dłoń na kolanie. O dziwo jej nie strzepała.- Skąd wiesz, gdzie jechać?

-Wiem dużo rzeczy.- posłałem jej uśmieszek i wjechałem na parking pod jej domem. Musiałem przyznać, że zrobił on na mnie wrażenie. Należał on do bardziej nowoczesnych, ale skromnych budynków. Czarne porsche, które widziałem rano stało praktycznie przed samym wejściem, a biały Jeep na jednym z miejsc parkingowych.

Bright Heart 🗯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz