Po powrocie do Sydney pierwsze co zostało mi przekazane, to złe wieści. Najgorzą z nich wszystkich była wiadomość, że mój ojciec był w szpitalu. Nie wiedziałam, jaki był jego stan zdrowia, ale pierwsze co zrobiłam, jak wróciłam do domu, to wsiadłam do swojego samochodu i pojechałam do niego.
Adres dostałam od Dree. Gdy tam dojechałam, już od samego wejrzenia zobaczyłam ludzi ubranych na czarno z karabinami w dłoniach. Mieli zakryte twarze i nieco przeraziłam się tam podchodzić. Wzięłam ze schowka pistolet i swoje dokumenty do potwierdzenia tożsamości.
-Sophie Miller.- powiedziałam, pokazując dokumenty. Jeden spojrzał na drugiego i oboje wzięli mnie pod ramię, wepchnęli mnie do środka i zamknęli potężne drzwi na cztery spusty.
-Co ty tu do kurwy robisz? Miałaś być w Kaliforni!- to było pierwsze co usłyszałam. Odsunęłam się od mężczyzn i poprawiłam kurtkę. Po głosie rozpoznałam Alex'a. Drugi z nich to zapewne był Brian.
-Musiałam to zrobić. Gdzie on jest?- zapytałam, wiedząc, że nic mi się nie stanie w ich rękach.
-Tym korytarzem w prawo, ostatnie drzwi. Alex pójdzie z Tobą, bo pilnują go ludzie, którzy Cię nie znają.- powiedział Brian, przytulając mnie przez chwilę.- Nie wiem czy chcesz go widzieć w takim stanie.
-A co mu się stało?- zapytałam, unosząc brew.
-Dostał kulkę.
-Kilka kulek w dość poważnych miejscach, wprowadziliśmy go w stan śpiączki farmakologicznej, wyliże się z tego, zobaczysz.
Nie powiedziałam już nic, wzięłam Alex'a pod ramię i ruszyłam w kierunku, gdzie prawdopodobnie leżał mój ojciec.
Pokój był jasny, niemal raził moje oczy, w oknach były kraty, ale wiedziałam, że to ochrona z zewnątrz. Tata leżał na szpitalnym łóżku nagi od pasa w górę. Miał bandaże owinięte w okół klatki piersiowej. Jego twarz była blada i wyglądał, jakby spał. Z tą różnicą, że bicie jego serca było wyświetlane na ekranie, a obok był defibrylator gotowy zawsze do działania w razie potrzeby. Poczułam gorącą łzę, gdy podeszłam do niego i ujęłam jego lodowatą dłoń.
Po godzinie wyszłam, musiałam porozmawiać z ludźmi ojca. Z tego, co się dowiedziałam, na razie się wycofali, a to był błąd. Czekają na polecenia ze strony szefa, lecz on jest niedostępny i nie wierzę, że nie mieli awaryjnego planu.
Dopytałam tu i tam, technikiem komputerowym jest niejaki Justin Flyn, to on zna wszystkie bazy przeciwników. Wie, gdzie King ma sejf, on wie wszystko. Kolejna rzecz, jaką zrobiłam, to podjechanie pod blok pewnej osoby, która miała mi pomóc. Osoba ta nie była pewna, ale ostatecznie zgodziła się, a na zajutrz pod dom tej osoby miał podjechać czarny ścigacz, który był niezbędny w zaplanowanej akcji.
Po załatwieniu sprawy z dodatkowym tyłem, musiałam znaleźć Flyn'a. Nie było to trudne, był w moim domu. Udostępnił mi mapę Australii, na której były zaznaczone wszystkie bazy wrogów. Tam zostali wysłani ludzie ojca. Mniejsza mapa przedstawiała samo Sydney, gdzie były dwadzieścia pięć miejsc, gdzie byli ludzie wroga. Największe z nich okazało się być bazą główną i to w to miejsce zamierzałam uderzyć.
Musiałam dopracować wszystko i pogodzić się z myślą, że wszystko będzie dobrze, musiało być, ponieważ strategia oraz plan były idealne.
***
-Sean, gdzie jesteś?- zapytałam do mikrofonu. Kontakt z współdziałaczami był konieczny w naszym wypadku.
-Dojeżdżam na miejsce, a ty?
-Jestem przy wejściu.- rzuciłam, popychając drzwi, które o dziwo były otwarte. Było tam pusto i byłam tym zdziwiona. Uzbrojona po zęby, ubrana w czarny kombinezon i wygodne buty wyjęłam dwa pistolety i zaczęłam się rozglądać.
CZYTASZ
Bright Heart 🗯
Romance-Mogę wziąć kąpiel?- zapytałam, na co Sean przez chwilę zaprzestał wybierania bluzy ze sterty poskładanych ubrań na blacie. -Tak, tylko, że ja muszę jeszcze przez chwilę..- nie dokończył, a ja z jego czoła zdjęłam małego pająka, którego wrzuciłam d...