Strasznie mnie tym zaskoczył. Nigdy, przenigdy się nie lubiliśmy, a ja mam mu wyjawiać moją tajemnice? Mój sekret, który znają tylko nieliczni?
-Po co? Żebyś mógł się ze mnie nabijać Thomson? - warknęłam bawiąc się końcówką koszulki.
-Aż takim chujem nie jestem. - zaprzeczył.
W sumie... Co mi tam.
-Och dobra, ale siedź cicho i mi nie przerywa. - pogroziłam mu palcem - Wszystko zaczęło się od śmierci mojej matki. Byłam bardzo zła, że mnie zostawiła, ponieważ byłam z nią bardzo blisko. Było mi smutno, ale maskowałam swój ból będąc... Taka jaka jestem. Nie licz, że się zmienię, bo nie. Później brałam przykład z ojca i zaczęłam pić, palić, chodzić na imprezki i wogóle. Pewnego dnia wkurwił mnie mój chłopak, teraz już były. Wyznał, że tak na prawdę mnie nie kochał i nie jestem dla niego ważna. Straciłam kolejną ważną osobę w moim życiu. Troszkę za bardzo się zdenerwowałam i chłopaka pobiłam. Nie chwaląc się chłop trafił do szpitala i no cóż... Połamane żebra, jedna ręka, posiniaczona twarz, nogi... Wyglądał, jak po dobrej walce z jakimś napakowanym gościem. Wtedy dostałam pierwszy atak. Byłam cała czerwona, dyszałam i nie mogłam złapać powietrza. Lekarze zapisali mi lekarstwa i wizyty. Nadal mam te ataki, ale już jest ich coraz mniej. Mój doktro stwierdził, że się zmieniam na lepsze.
-Wow, to było takie.. Szczere. - przyznał chłopak.
-Ta. - westchnęłam. Było mi lżej na sercu. Serio.
-Hej, nie płacz. - brunet podszedł do mnie od tyłu tak, że opierałam swoje plecy o jego tors.
-Znowu? - zapytałam sama siebie - Kurwa, co się ze mną dzieje?
-Nie wiem. - chłopak wzruszył ramionami przytulając mnie do siebie.
Bedę tego żałować, ale.. Raz się żyje.
Mocniej się w niego wtuliłam.
-I tak nadal jesteś pojebany i cię nienawidzę. - przyznałam.
-Ja ciebie też. Nie martw się. - zaśmiał się Luke.
Może wam się wydawać miły, co jest dziwne, ale on jest wredny i wulgarny. Po prostu nie wiem, czy on przy mnie... mięknie? Jezu, jak to brzmi. Może tak jest, może nie... Nie ważne. Zawsze istnieje opcja, że jest dobrym aktorem i udaje.-Caro może zamówimy pi... - nie dokończył Mike wchodząc do mojego pokoju.
No tak. Wyglądamy teraz kurde na jakiś zakochanych, którymi nie jesteśmy i nigdy nie będziemy.-Pizze masz na myśli? - spytałam odsuwając się od bruneta i podchodząc do brata. Uwiesiłam mu się na szyji. Zawsze tak robiłam, kiedy byłam mała, żeby go udobruchać, czy po prostu rozweselić.
-Dobra. Ja zamawiam żarcie, a wy Luke'uś postarajcie się nie zrobić mi siostrzeńca. - powiedział Michael patrząc zabawne na przyjaciela.
-Będzie ciężko. - wypalił Luke.
-Głupi jesteś. - walnęłam go ręką w głowę licząc na to, że zmądrzeje, co chyba nigdy nie nastąpi.
-Jeszcze zobaczymy. - prychnął brunet.
-Luke! - jęknęłam.
Ten tylko zaczął się śmiać.
Nagle zadzwonił jego telefon.-Tak?... Kurwa co?... Dobra stary... Jasne... Mogę za pół godziny ?... Będę za chwilę. - mówił zdenerwowany.
-Co jest? - spytałam zaciekawiona.
-Mniej wiesz lepiej śpisz. - warknął szybko, po czym wyszedł z mojego pokoju.
Chyba wrócił typowy Luke. Wredny, niemiły, samolubny, chamski, głupi... Mogę tak w nieskończoność. Czasem jednak potrafi być troskliwy, słodki, uroczy, miły... Serio to przyznałam? Jestem chora nie słuchajcie mnie.~2godziny później~
Siedzę właśnie z Emilly i moim braciszkiem na kanapie w salonie i oglądamy jakąś komedię co chwilę wybuchając śmiechem, kiedy na kolana wybiegła mi Lily.-Co jest młoda? - pytam spoglądając na jej twarz.
Była posiniaczona i mokra od łez.-Kurwa Lily, kto ci to zrobił? -zapytałam zaciskając pięści.
Mike też był mega wkurwiony, a Em zdziwiona.-Szłam sobie z przedszkola na przystanek, z którego odbiera mnie Mikey i bum nagle bije mnie jakiś chłopak. - widać, że dziewczynka powstrzymywała płacz. Była mega dzielna i odważna. Miała ten charakter po mnie i po mamie..
-Pamiętasz, jak wyglądał? - zapytała Emilly.
-Miał czarne włosy, takie jak Luke, ale lokowane i do tego ciemne oczy. Był też mega wysoki. - opisała brunetka gestykulując.
-To mógł być... Zack. - stwierdziłam po chwili namysłu.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Czas wreszcie pokazać charakterek Caroline :D

CZYTASZ
You Are My Crazy Bad Girl
Teen Fiction-Powiedz szczerze... Na prawdę nie da się ze mną wytrzymać? - spojrzałam niepewnie w jego ciemne tęczówki. -Szczerze? Czasami na prawdę nie, ale i tak jesteś moją złą dziewczynką. - uśmiechnął się ukazując dwa słodkie dołeczki. Słodkie? O Boże, co...