~ z perspektywy Caroline~
Moja przyjaciółka bedzie mamą. Mój brat będzie tatą. Nie mogę w to uwierzyć. Mike, który zawsze mnie ostrzegał i wyśmiewał, że mam używać gumek sam wpadł, ale cieszę się, że będę miała w rodzinie kolejną małą kruszynę.-Kiedy mu o tym powiesz? - zapytałam podając Em chusteczki.
-A muszę? - spytała patrząc na mnie.
-Emilly nie wymyślaj. Albo ty mu to powiesz, albo ja to zrobię! - zdenerwowałam się.
-Dobrze, już dobrze. Najpierw do ginekologa pójdę, bo może jednak nie jestem. - blondi westchnęła.
-Iść z tobą? - zaproponowałam.
-Jasne. - uśmiechnęła się.
~z perspektywy Mike'a~
Byle Emilly nic się nie stało. Kocham ją mocno i nie chce jej stracić. Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer do dziewczyny.-Em?
-Tak?
-Wszystko dobrze?
-Tak Mike. Przyjdę do ciebie wieczorem.
-Dobrze. Pa skarbie.
-Pa kochanie.
Odłożyłem telefon na kanapę i włączyłem telewizor. Do salonu przyszła Lily i usiadła mi na kolanach.
-Czemu jesteś smutny? Przecież Caroline się znalazła. - powiedziała sześciolatka zarzucając swoje długie jasne włosy na plecy.-Lil, nie chodzi o Caro. Idziemy na dwór? Pobawimy się w piaskownicy. - uśmiechnąłem się.
-Jasne! - ucieszyła się dziewczynka ciągnąc mnie za rękę.
~ z perspektywy Caroline~
Czekam za przyjaciółką przed gabinetem i niecierpliwie się. Chodzę w kółko, dosłownie. Na poczekalni siedzi ze mną jeszcze kilka kobiet. U niektórych brzuszek jest widoczny, a u innych mniej. Kurde ja się w tej roli nie widzę przynajmniej w najbliższych latach.-Masz. - Em wyszła z sali i podała mi jakieś zdjęcie. Nie byle jakie, bo było to USG.
-Który tydzień? - spytałam.
-Trzeci. - szepnęła blondynka.
-Ok. Idziemy do mnie, prawda? - uśmiechnęłam się do niej.
-Tak. Muszę mu o tym powiedzieć. - westchnęła. Zdecydowanie nie miała dzisiaj humoru. Była przygaszona i zrozpaczona, ale dobrze to maskowała zaciskając usta w wąską linię.
~ z perspektywy Mike'a~
-Witam śliczne panie. - uśmiechnąłem się widząc w drzwiach Em i Car.-Hej. - powiedziały jakoś bez uśmiechu, bez uczuć.
-Stało się coś? - spytałem niosąc Lily na barana.
-To ja może wezmę Lile do siebie. - powiedziała Car zabierając siostrę i udała się na górę.
-Em? - spytałem. Dziewczyna chwyciła mnie za rękę i posadziła na kanapie. Sama usiadła obok i wyciągnęła z kieszeni jakieś zdjęcie i jakieś pudełko. Kurwa to jest test ciążowy.
Podała mi oba te przedmioty i zamknęła oczy.-Czy to moje dziecko? - spytałem zszokowany.
-Tak. - szepnęła.
Teraz muszę to szybko przeanalizować. Kurwa będę ojcem, będę ojcem! Nie jestem na to gotowy, ale jeśli kobieta którą kocham ma nosić moje dziecko to muszę się wziąć w garść.
-Tak się cieszę Em. - przytuliłem blondynkę do siebie.
-Nie krzyczysz na mnie? Nie wyrzekniesz się tego dziecka? - spytała z lekkim uśmiechem.
-Zgłupiałaś? Kurwa będę ojcem! - krzyknąłem szczęśliwy i pocałowałem Emilly.
-Mikey? Ty będziesz tatusiem? - spytała Lily siadając mi na kolanach, a Caroline usiadła obok Em i uśmiechnęła się do niej.
-Będę Lily, a ty będziesz ciocią. - potargałem jej włosy.
-Ale nie będziesz mnie mniej kochał? - spytała cicho blondynka.
-Jasne, że nie głupolu. - uśmiechnąłem się do siostry.
-Jeśli Mike będzie ojcem to trzeba to opić. - w drzwiach pojawił się rozweselony Luke.
Jeden dzień i moje życie staje się inne. Mam dziewczynę, siostry, przyjaciela, a za kilka miesięcy dziecko. Kurwa i muszę przyznać jestem szczęśliwy.
◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆
Miałam problemy z dodaniem rozdziałów :c Ale naprawiłam i działa! :D ;*
CZYTASZ
You Are My Crazy Bad Girl
Jugendliteratur-Powiedz szczerze... Na prawdę nie da się ze mną wytrzymać? - spojrzałam niepewnie w jego ciemne tęczówki. -Szczerze? Czasami na prawdę nie, ale i tak jesteś moją złą dziewczynką. - uśmiechnął się ukazując dwa słodkie dołeczki. Słodkie? O Boże, co...