~ z perspektywy Luke'a~
Zdziwiły mnie jej słowa. Wiem, że jest odważna, ale żeby aż do tego stopnia? No cóż... Jak chce to ok.
Wszedłem do łazienki trzymając w rękach moją bluzkę, moje bokserki i puchaty ręcznik. Zatrzymałem się w miejscu patrząc na nią. Nie gap się Luke nie gap... No i spojrzałem na nią.-Mądra dziewczynka. - uśmiechnąłem się pokazując palcem na pianę, która przykrywała jej piersi i inne intymne miejsca.
-Zawsze byłam mądra. - prychnęła nieświadomie zdmuchając trochę piany ze swojego ciała. Kurde którego faceta by to nie podniecało. Wyobraźcie sobie, że stoi przed wami seksowna kobieta o zajebistych oczach, fajnych włosach, która ma to i owo, ale jest wkurwiająca...
-Bo ja wiem czy to ci potrzebne będzie? - podszedłem do niej bliżej. Ja robiłem jeden krok w przód, a ona jeden krok w tył. Nadal w rękach trzymałem potrzebne jej rzeczy. Przybliżyłem się do niej i delikatnie pocałowałem w policzek, a kiedy chciałem w usta odsunęła się.
-Oj chyba masz jakiś problem Luke'usiu. - zaśmiała się.
-Śmiej się śmiej, ale to nie ja stoje przed tobą nago. - uśmiechnąłem się przejeżdżając po jej ręce palcem.
Przeszedł ją dreszcz, czyli w jakimś stopniu ją podniecam 1:0 dla mnie.-Oj kochanie, kochanie jednak głupiutki jesteś. - szepnęła mi do ucha. Kurde wie jak faceta doprowadzić do szału. Jeździła ręką po moim torsie, ale kiedy ja chciałem ją dotknąć to sprytnie się oddalała.
-Szczujesz. - prychnąłem.
-Szczuje, fakt. - uśmiechnęła się zadziornie. Palcem prawie dotknęła mnie tam, gdzie nie powinna, ale w ostatnim momencie wyrwała mi z rąk ubrania i ręcznik.
- Głupia. - obraziłem się, kiedy wyszła po prostu z łazienki. 1:1 Caro. To jeszcze nie koniec. Wygram.
~ z perspektywy Mike'a~
-Pa kochanie. - pocałowałem Emilly w usta i odjechałem do domu. Mam nadzieję, że mój najlepszy przyjaciel i moja siostra jeszcze żyją. Chociaż z nimi nic nie wiadomo. Wszedłem do pokoju Caro i nie mogłem ze śmiechu. Moja siora specjalnie kusiła Luke'a jakoś się wypinając i przybliżając do bruneta, a on stał w miejscu nie mogąc nic zrobić. Nie chciałem im przerywać, ale ziomek to ziomek. Trzeba pomagać w takich sytuacjach.-Luke, Caro jesteście? - spytałem udając, że idę do nich po schodach.
-Tak. - odpowiedziała głośno Caroline.
Wzruszyłem ramionami i wszedłem do pokoju siski.-Co robiliście? - spytałem próbując powstrzymać śmiech.
-A nic. Graliśmy, a potem poszłam się umyć. - wyjaśniła brunetka. Zauważyłem, że jest tak samo ubrana, jak przed chwilą. W sumie ona się mało rzeczy wstydzi. Otwarta kobieta, ale niedostępna. Za to Lukey siedział na jej łóżku uśmiechając się.
-Oj dzieci dzieci. - westchnąłem teatralnie - Czas się zbierać kumplu. Dajmy Car wyszykować się na imprezkę.
-Jasne. - zgodził się Luke.
~ z perspektywy Emilly~
Zadzwoniła do mnie Caro z prośbą bym pomogła jej przyszykować się na imprezę. Nie byle jaką, bo na plaży. Rozumiecie? Słońce, plaża ognisko, tańce... Marzenie każdej nastolatki. Ubrałam na siebie czarną mini z dużym dekoltem. Jak szaleć to szaleć. Do tego czarne szpile. Mocno podkreśliłam oczy i pomalowałam usta delikatną szminką. Z włosami nic nie robiłam, tylko wyprostowałam i lekko poprawiłam grzywkę. Jest grzyweczka, jest laseczka. Daleko do Wilson'ów nie miałam, bo zaledwie kilkaset metrów, więc postanowiłam się przejść. Łatwo nie będzie w tych szpilach, ale do odważnych świat należy. Życiowy tekst Caro. Odkąd pamiętam kieruje się tym w życiu w trudnych sytuacjach. Pokochałam Caroline za charakter, ale też za odwagę. Jakbym była lesbijką to dawno bym się za nią brała, ale nie jestem nią i wcale nie chce być. Kocham Mike'iego mocno mocno mocno.-Em wreszcie jesteś. Ile można na ciebie czekać. - marudziła brunetka kiedy weszłam do jej domu.
-Już, już. Myślisz, że łatwo chodzić w tych szpilach? Czego nie robi się dla piękna... - westchnęłam.
-Dalej nie ma czasu. - brązowooka chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła do swojego pokoju.
×××××××××××××××××××××××××××××××
No to szykuje się imprezka :D
CZYTASZ
You Are My Crazy Bad Girl
Подростковая литература-Powiedz szczerze... Na prawdę nie da się ze mną wytrzymać? - spojrzałam niepewnie w jego ciemne tęczówki. -Szczerze? Czasami na prawdę nie, ale i tak jesteś moją złą dziewczynką. - uśmiechnął się ukazując dwa słodkie dołeczki. Słodkie? O Boże, co...