~ z perspektywy Caroline~
Dziś jest dzień wyjazdu do Paryża. Przyznam szczerze, że nie byłam tam nigdy.-Car, mam dla ciebie fajną propozycję. - uśmiechnął się Mike siadając na moim łóżku.
-Jaką niby braciszku? - spytałam zaciekawiona siadając po turecku.
-Przeczytaj. - podał mi kartkę. Było to zaproszenie.
-Serdecznie zapraszamy wszystkich chętnych na obóz sportowy dnia 28 lipca. Będzie on trwał tydzień. Wyjazd do Barcelony i Buenos Aires! Za darmo! Tel. 4227668890. - przeczytałam na głos.
-Jedziemy? - spytał Michael z uśmiechem. No tak. Nasza szkoła nie ma drużyny sportowej ani cherledeerek, bo przewodniczącą szkolnej gazetki i różnych takich organizacji jest jakaś suka zwana potocznie Patricią. Patricia Proscot to typowa lala z toną makeupu i sianowatymi jasnymi włosami. Potrafi tak omotać dyrektora i uczniów, że wszystko jest po jej myśli, a kiedy ja zaczęłam chodzić do liceum chciała zrobić wszystko, abym nie miała powodu do uśmiechu, a to dlatego, że Mike to mój brat, a ona lata za nim jak Kubuś Puchatek za miodem. Dlatego od kilku dobrych lat nie gram z bratem w nogę, ani w koszykówkę. Aż mi się przypomniało wspaniałe wspomnienie..
~wspomnienie~
Dziesięciolatka z długimi warkoczykami biegnie w stronę brata, który kopie piłkę na ogrodzie.-Mikey masz iść na obiad. - powiedziała uśmiechając się. W ręku trzymała pluszowego misia.
-Pójdę jak pograsz ze mną i z Luke'iem. - poprosił składając ręce jak do pacierza.
-Dobra, ale nie kopcie piłki za mocno. - zaśmiała się. Zza krzaków wyłonił się Lukass trzymając w rękach drugą piłkę.
-Co tu robisz ciamajdo? - spytał się dziewczynki.
-Luke nie obrażaj jej. - poprosił blondyn.
-Grajmy. - Luke położył piłkę na trawę i zaczęła się gra. Jasnowłosa stała na bramce, a Lukey biegł w jej stronę i mocno kopnął piłkę, ale Mike w porę ją złapał w ręce.
-Luke przeproś Caroline, bo jakby dostała z takiej piłki to by ją bolało. - rozkazał poważnie Mike.
-Dobra... Przepraszam. - Luke podał rękę dziewczynce, ta ją uścisnęła i uderzyła go lekko w nogę.
Wtedy Luke pierwszy raz mnie przeprosił. Oj pamiętne czasy.
-Z czego tak się cieszysz sister? - spytał Mike popychając mnie na plecy.
-Przypomniało mi się jak Luke'uś mnie pierwszy raz przeprosił. -zaśmiałam się.
-Uroczo. - zaczął się śmiać Michael. - A skoro już mówimy o osobach, które kochamy to muszę zadzwonić do Em.
-Ja go nie kocham. - prychnęłam.
-Jasne... - blondyn uśmiechnął się i wyszedł na balkon. Na myśl wpadł mi fajny pomysł. Podeszłam do drzwi balkonowych i zakluczyłam je. Klucz wrzuciłam sobie do stanika i ze śmiechem patrzyłam na brata, który odkładał właśnie telefon do przedniej kieszeni spodni i spojrzał się na mnie.
-Otwieraj małpo! - krzyknął ze śmiechem.
-Upsik... Chyba klucz zgubił się w moim staniku. - zakryłam usta udając zaskoczenie.
-Jest pewna osoba, która z chęcią mi pomoże. - uśmiechnął się chytrze Mikey pisząc do kogoś Sms'a.
Usiadłam na parapecie i czytałam książkę, kiedy w drzwiach mojego pokoju stanął Luke, którego dostrzegł Mike.-Chyba mam tu komuś pomóc. -uśmiechał się brunet.
-Nie Lukey kochanie, po której stronie jesteś? - odpychałam jego dłonie.
-Hm... W tej sytuacji jestem po stronie kumpla. - zaśmiał się. Do głowy wpadł mi tylko jeden pomysł. Przybliżyłam swoje usta do jego i lekko je przygryzłam. Chłopak po chwili zaczął oddawać pocałunki. Zarzuciłam ręce na jego kark, kiedy stanął pomiędzy moimi nogami. Niespodziewanie włożył rękę pod moją bluzkę, a potem pod stanik i... wyciągnął kluczyk. Oderwał się od moich ust z uśmiechem.
-1:0 dla Luke'a. - pokazał mi język. Podszedł jeszcze do mnie i cmoknął mnie w usta po czym odkluczył drzwi Mike'owi.
-Caro... - spojrzał na mnie z zadziornym uśmiechem potem na Luke'a. Wiem co to oznacza! Oni chcą mnie wymęczyć łaskotkami! Zerwałam się na równe nogi i chciałam uciec do łazienki, ale wpadłam w ramiona Luke'a, który poniósł mnie, położył na moje łóżko i usiadł na mnie rozkrokiem. Obok mojej głowy usiadł Mike i zaczęli mnie torturować w najgorszy z możliwych sposobów.
-Prze... Prze... Przestańcie! - krzyczałam między napadami śmiechu.
-Coś za coś. - zaśmiał się Lukey.
-Co chcecie? - spytałam prawie płacząc ze śmiechu. Tak... Łaskotki to zdecydowanie mój słaby punkt...
-Ja tego żebyś sprzątała kuchnię i łazienkę przez tydzień, ale po wycieczce do Paryża. - uśmiechnął się mściwie Michael.
-A ja chcę spać z tobą w pokoju we Francji i buzi. - uśmiechnął się Lukeyy.
-Dobra gnoje! Zgoda! - krzyknęłam.
●•●•●•●•●•●•●•●•●•●•●•●•●•●•●•●•●•●
Wy też macie łaskotki? Ja takk 😂😏

CZYTASZ
You Are My Crazy Bad Girl
Teen Fiction-Powiedz szczerze... Na prawdę nie da się ze mną wytrzymać? - spojrzałam niepewnie w jego ciemne tęczówki. -Szczerze? Czasami na prawdę nie, ale i tak jesteś moją złą dziewczynką. - uśmiechnął się ukazując dwa słodkie dołeczki. Słodkie? O Boże, co...