Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez duże okno. Zasłoniłam twarz ręką chcąc ochronić się przed światłem, ale to i tak nic nie dało. Dziś ostatni dzień pobytu w Hiszpanii.
Jęknęłam, po czym leniwie ruszyłam do kuchni zastając tam Rose, która robiła kanapki i Em siedzącą na blacie.-Co jest śpiąca królewno? - spytała Rose.
-Która tak właściwie jest godzina? - spytałam trąc lewą ręką oko.
-9:24, a o 10 mamy zbiórkę, więc zapierdalaj się ubierać. - powiedziała z śmiechem Em.
Pośpiesznie ubrałam na siebie bluzkę adidas i przetarte krótkie spodenki.
Związałam włosy w koka i założyłam na nos przeciwsłoneczne okulary.-Dzisiaj daje wam kompletny luz. Macie cały dzień do dyspozycji, ale rano o 8 wylatujemy i nie chcę słyszeć, że ktoś chce rzygać, bo wieczorem nieźle się zabawił. - powiedziała groźnie pani Pomfray. Kompletnie nie miałam pomysłu na to, co będę cały dzień robić. Po jakże interesującej mowie nauczycielki na temat tego co nam wolno, a co nie wolno wszyscy się rozeszliśmy. Usiadłam z dziewczynami na ławce, kiedy podbiegli do nas Mike i Luke.
-Imprezka? - spytał Mike.
-Pomfray mówiła, że nie mamy się upijać. - odpowiedziała mu wrednie Em. Coś czuję, że jest o niego zazdrosna i boi się, że mój braciszek wyrwie jakąś dupę.
-No weźcie. Fajna muza, trochę alko, ładne Hiszpanki. - powiedział spoglądając na mnie błagalnie.
-W sumie to ja bym się przeszła. - wzruszyłam ramionami. -Szczerze? Mam ochotę upić się do nieprzytomności.
-Nie za ostro? - warknął mój kochany braciszek.
-Niech idzie. - powiedział Luke wreszcie się odzywając.
Nadal dziwnie się czuję po tym pocałunku. Niby pociągał mnie fizycznie, ale jednak był strasznie głupi, uparty, wredny i tak dalej. Miałam po prostu mieszane uczucia. Poza tym ja dawno nie kochałam żadnego chłopaka i jestem pewna, że nie potrafię już kochać.-Dobra, ale Luke. Ty ją pilnujesz. - pokazał na kumpla palcem.
-Zgoda. Będę miał ją na oku. - Luke lekko się uśmiechnął.
No to zapowiada się ciekawy dzień.
Gadaliśmy jeszcze chwilę z chłopakami o imprezie. Dowiedziałam się, że będzie ona w jakimś sławnym hiszpańskim klubie, którego nazwy nie zapamiętałam. Ogólnie mamy dużo czasu, bo ustaliliśmy, że taksówką pojedziemy tam na 18. Stwierdziłam, że pójdę z Em i Rose na zakupy. Co prawda mam sukienkę w sam raz na taką imprezę, ale kupiłabym sobie coś, co będzie mi przypominało o tej wycieczce. Najlepiej jakąś bluzkę, czy spódniczkę.-Skoczę jeszcze po torebkę do apartamentu, poczekacie? - spytała Rose.
Kiwnęłam głową, po czym rozejrzałam się za Em. Ta.. Stała kilkanaście metrów ode mnie zawzięcie rozmawiając o czymś z moim bratem. Raz się z czegoś śmiali, a raz lekko bili drocząc się. Zakochani, ale przyznać się nie przyznają. Uśmiechnęłam się na ich widok, kiedy nagle poczułam, że ktoś ciągnie mnie za rękę.-Cześć. - powiedział chłopczyk. Miał rude włoski i zielone oczy kontrastujące z jego bladą cerą. Ubrania miał podarte i zakrwawione. Jego policzki były umazane krwią.
-Kto ci to zrobił? - spytałam przyglądając się mu. Miał na oko z 8 lat.
-Bandyci. - wyszeptał prawie płacząc. Z ledwością go zrozumiałam.
-Jak się nazywasz? - pogłaskałam go lekko po plecach uspokajając go.
-Daniel. - odparł ośmiolatek. - Boję się wracać do domu. Mama mnie zabije.
-Na pewno cię nie zabije. - zaprzeczyłam siadając na ławce. Poklepałam miejsce obok siebie dając znać chłopcu, żeby usiadł obok.
-Nie wiem... - westchnął głęboko.
Było mi go strasznie żal, ale ten żal zastąpiła po chwili złość. Kolejny raz ktoś krzywdzi dziecko. Czy na tym świecie nie mogą żyć kulturalni normalni ludzie?-Możesz pokazać mi gdzie oni są? - zapytałam wstając.
-Zrobią ci krzywdę. - powiedział troskliwie rudowłosy.
-O mnie się nie martw. Jestem dzielną dziewczynką. - uśmiechnęłam się do niego pokrzepiająco.
-W takim razie chodź. - złapał mnie za dłoń i zaprowadził mnie daleko od mojego apartamentu. Mam nadzieję, że trafię spowrotem. No cóż laski, będziecie musiały iść na te zakupy same.
+++++++++++++++++++++++++++++++
I jak? ^^

CZYTASZ
You Are My Crazy Bad Girl
Teen Fiction-Powiedz szczerze... Na prawdę nie da się ze mną wytrzymać? - spojrzałam niepewnie w jego ciemne tęczówki. -Szczerze? Czasami na prawdę nie, ale i tak jesteś moją złą dziewczynką. - uśmiechnął się ukazując dwa słodkie dołeczki. Słodkie? O Boże, co...