Szłam za Danielem dobre piętnaście minut, aż zaprowadził mnie w jakąś hiszpańską uliczkę. Chłopiec mówił po angielsku, więc nie było problemu z dogadaniem się z nim.
-To tam. - wskazał grupkę chłopaków. Raczej nie chłopaków... Wyglądali na dużo starszych. Było ich trzech i wszyscy byli napakowani z ogolonymi głowami i tatuażami. Wzbudzali strach, nie powiem.
-Poczekaj tu za mną. - powiadomiłam dzieciaka. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam w stronę tej bandy.
-Hola, hola. - powiedział jeden skanując mnie wzrokiem.
-Nie umiem mówić po hiszpańsku, prostaku. - warknęłam.
-Dziewczynko, jeśli zgubiłaś drogę do domu, to my chętnie cię podwieziemy. - powiedział jeden kalecząc angielski, a reszta zaczęła się śmiać.
-Ale śmieszne. - fuknęłam.
-W takim razie, jeśli się nie zgubiłaś, to czego od nas chcesz gówniaro? - zapytał kolejny.
-Ładnie to tak bić ośmiolatka? Nie macie co ze sobą robić? Spierdalajcie do więzienia, bo tam jest wasze miejsce! - krzyknęłam wkurzona. Poniosły mną nerwy i naskoczyłam na jednego odkładając go pięściami. Umiał jednak dobrze blokować ciosy, więc nic tym nie zdziałałam.
-Nie martw się, ja biję dziewczyny. Nie dostaniesz taryfy ulgowej. - zarechotał po chwili szarpiąc mnie za włosy. Kopnęłam go w piszczel i przewróciłam go na ziemie. Kolejnego trafiłam w krocze, przez co zwinął się z bólu kładąc się na zimnej podłodze. Chwyciłam kosz na śmieci, który stał obok i wycelowałam w ostatniego gościa, by po chwili rzucić nim w niego. Nagle oślepiło mnie światło.
-Stop. Nie ruszać się, policja! Ręce do góry! - wykrzyczał policjant wychodząc z samochodu. Spojrzałam na przerażonego Daniela. Zaraz z policyjnego samochodu wyszła rudowłosa kobieta, która w szybkim tempie znalazła się obok chłopca.
-Ty ćpunko! Porwałaś mi syna i pobiłaś go! - krzyczała kobieta przytulając syna.
-Nie mamo! Ona... - zaczął Daniel odpychając od siebie matkę, ale ta go nie słuchała. No tak. To co dziecko ma do powiedzenia nie jest istotne w naszym świecie.
-Daniel do samochodu. Zapnij pasy i czekaj na mnie. - rozkazała mu matka.
-Ale mamo... - jęknął chłopiec.
Spojrzał jeszcze szybko na mnie ze smutną miną. Jeden z policjantów założył mi na ręce kajdanki, po czym wsiadłam do jednego z samochodów i odjechaliśmy.-Dokąd mnie zabieracie? -spytałam - Wiecie, że ja działałam w obronie tego chłopca? Nie tknęłam go. Zrobili to inni bandyci.
-Tłumaczyć będziesz się w komisariacie, a z tego co mi wiadomo nie widzieliśmy w pobliżu ciebie żadnych podejrzanych mężczyzn.
-Musieli uciec! - krzyknęłam. - Czy w Hiszpanii musi być tak kiepska i ślepa policja?
-Milcz. - rozkazał policjant. Oparłam głowę o szybę. Może byłam wredna, zła, niedobra, ale jeszcze nigdy nie byłam bez powodu w komisariacie policyjnym. Byłam wzywana za palenie papierosów na terenie szkoły i za picie alkoholu w kiblach. Nigdy za pobicie dziecka, no halo, że niby ja? Aż tak psychiczna nie jestem.
-Widzę, że masz ciekawą kartotekę. - stwierdził policjant przyglądając się komputerowi.
-Przysięgam, że nic nie zrobiłam temu dziecku. Oddałam tylko tym głupim pedofilom. - jęknęłam bezsilnie. Nikt kurwa nikt mi nie wierzy.
~2 godziny później ~
Na czas nieokreślony zamknęli mnie w areszcie. Leżę właśnie na zimnej posadce patrząc na kraty więzienne. Jeszcze kurwa tego nie było.-Tu jest! - krzyknął chłopięcy głosik, a zaraz przede mną pojawił się Daniel z Mike'iem i Luke'iem.
-Wyłaź mała. - policjant otworzył kraty i z radością wyszłam z tego obleśnego miejsca. Ten krótki czas wystarczył bym znienawidziła to miejsce.
-Przepraszam. - powiedziała po chwili matka chłopca stając za nim. - Daniel mi wszystko wyjaśnił.
-Luz. - wzruszyłam ramionami.
-Zapraszam do nas na kawę w ramach przeprosin. - powiedziała rudowłosa kobieta.
-Przepraszam, ale nie będę miała czasu. - odmówiłam. Nie miałam ochoty z nią rozmawiać. Wolałam pójść na imprezę i wyszaleć się trochę.
-Caroline w więzieniu za pobicie. Jeszcze nie było takiej akcji! - zaśmiał się głośno Luke czochrając mi włosy.
-Dupek. - warknęłam na bruneta.
-Niewiniątko moje. - przytulił mnie Mike.
-Michael ! - warknęłam na niego.
-Zbieramy się siorka. Szykuj się na imprezkę! - krzyknął głośno Mike.
♕♛♕♛♕♛♕♛♕♛♕♛♕♛♕♛♕♛♕♛
Sprawa z chłopcem wreszcie rozwiązana :)
CZYTASZ
You Are My Crazy Bad Girl
Teen Fiction-Powiedz szczerze... Na prawdę nie da się ze mną wytrzymać? - spojrzałam niepewnie w jego ciemne tęczówki. -Szczerze? Czasami na prawdę nie, ale i tak jesteś moją złą dziewczynką. - uśmiechnął się ukazując dwa słodkie dołeczki. Słodkie? O Boże, co...