~z perspektywy Mike'a~
Razem z pomocą Luke'a udało nam się złapać James'a. Nie było łatwo, ale oddał nam pieniądze. Może nie dobrowolnie, ale oddał.-Caro. Sprawa z ojcem rozwiązana. Oddał nam kasę. Nie jesteśmy biedni. -uśmiechnąłem się podchodząc do siostry.
-Supi. - mruknęła przecierając oczy. Stała przede mną w kuchni w mojej koszulce i majtkach. Już sobie wyobrażam minę Lukey'a, jakby ją zobaczył.
-Księżniczka niewyspana? - zapytałem siadając przy stole.
-Ani mi nie mów. Jak ja mogłam chcieć się ruchać z Luke'iem? - spytała łapiąc się za głowę.
Spojrzałem na nią głupio.-Przecież go kochasz. - wzruszyłem ramionami.
-Nie! Tak. Nie wiem... - westchnęła.
-Jeszcze tego nie wiesz? - jęknąłem. Przecież od kilometra czuć od nich miłość. Może i sobie docinają i dogryzają, ale widzę jak Luke patrzy na Caro, a ona na niego. Takim samym wzrokiem patrzę na Emilly. Pełnym miłości, troski... Kurde ale ze mnie romantyk.
-Jeszcze nie wiem. - mruknęła jakby od niechcenia.
-Z wami to jak z dziećmi. - zaśmiałem się - Spadam do Em.
-Pa. Tylko mi tam dzieci nie robić. -uśmiechnęła się.
-Wiem, wiem. - pokiwałem z rozbawieniem głową.
~ z perspektywy Caroline~
Mike spierdolił do Emilly, a ja? Co mam robić? Lily jest u koleżanki, więc nawet na jej towarzystwo nie mogę się zdać. Jedynym rozwiązaniem jest pójście do Rose, ale ona pewnie jest gdzieś z Dianą albo Ross'em. Tak trochę nadal głupio mi po tamtej sytuacji. Kiedy miał mnie pocałować... Nie mogłam... Nie chciałam. Wyciągnęłam z kieszeni telefon.Do:Rose
Będę za 10 min. Nudzi mi się :DWysłałam smsa i poszłam do pokoju ubrać się. Postawiłam na zwykłą białą bluzkę z krótkim rękawkiem z logiem batmana i czarne krótkie jeansowe spodenki. Na nogi wsunęłam conversy i poszłam w stronę domu przyjaciółki. Teraz trochę tracę z nią kontakt. Jest zajęta cały czas siostrą, przez co zbliżyłam się z Emilly. Nie w taki sposób zboczeńcy. Jest dla mnie jak druga siostra, bo jedną już mam. A propo siostry to właśnie zauważyłam ją z jakąś koleżanką. Podejrzewam, że była to Lexy, mała blondynka o dużych zielonych oczkach.
-Lily! - krzyknęłam do siostry. Mała spojrzała na mnie, po czym zaczęła do mnie biec.
-Co? - dziewczynka stanęła przede mną.
-Dlaczego jesteście z Lexy same na dworze? - spytałam.
-Mama Lexy powiedziała, że możemy. - wzruszyła ramionami. Chyba ma to po mnie, bo często tak robi.
-Ok, tylko uważajcie na siebie. -uśmiechnęłam się. Co jak co, ale o siostrę bardzo się troszczę. Często się z nią kłócę, ale rodziny się nie wybiera. Sześciolatka pobiegła do koleżanki, a ja szłam do Rose. Zapukałam do drzwi, a w nich stanęła moja przyjaciółka.
-Caro! Wejdź. - uśmiechnęła się.
Poszłyśmy do jej pokoju. Miał on niebieskie ściany i jasne meble. Na środku stało łóżko, a obok biurko.-Dawno nie gadałyśmy. - założyła pasmo włosów za ucho. Często tak robiła, kiedy była w niezręcznej sytuacji.
-Ciekawe dlaczego... - spojrzałam na nią gniewnie.
-Nie złość się. Diana wyjeżdża jutro i będę cała twoja. - wyszczerzyła zęby.
-Ok... - uśmiechnęłam się. - Idziemy pobiegać?
-Jasne. Przyda się zrzucić parę kalorii. - zaśmiała się poklepując swój brzuch.
~ z perspektywy Rose~
Biegałam z Caroline, kiedy zadzwonił do mnie telefon.-Zatrzymajmy się na chwilę. - poprosiłam wyjmując z kieszeni spodni telefon.
-Halo?
-Rose, wpadaj do mnie. Nudzi nam się z Mike'iem.
-Jestem z Caroline.
-Przyjdź..
-Dobra, ale z Caro.
-Niech będzie.
Westchnęłam, po czym odłożyłam telefon.
-Kto dzwonił? - spytała brunetka. Od zawsze była ciekawska, ale co zrobić.
-Luke. Mamy iść do niego. Dawaj - chwyciłam ją za rękę.
-Nie pójdę tam. Nie po tym... - szepnęła.
-Nie po czym? - uniosłam pytająco brew.
Brunetka zaczęła mi opowiadać, jak z chłopakiem zachowywali się na plaży. Opowiedziała też, że mięli zamiar się nawet pieprzyć.-O kurna. - zakryłam usta ręką. -Ale i tak do końca życia nie możesz go unikać. Dalej. Idziemy.
✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔✔

CZYTASZ
You Are My Crazy Bad Girl
Teen Fiction-Powiedz szczerze... Na prawdę nie da się ze mną wytrzymać? - spojrzałam niepewnie w jego ciemne tęczówki. -Szczerze? Czasami na prawdę nie, ale i tak jesteś moją złą dziewczynką. - uśmiechnął się ukazując dwa słodkie dołeczki. Słodkie? O Boże, co...