42

14.4K 681 42
                                    

~ z perspektywy Caroline~
-Na pewno zabrałaś wszystko? - spytał mnie Mike po raz chyba setny.

-Na pewno braciszku. - westchnęłam. Czasem z tą swoją troską mnie denerwuje.

-Samolot do Los Angeles wylatuje za 10 minut - odezwał się głos stuardesy.

-Szybko chodźmy już. - popędziła nas Rose.

-Idę do łazienki. Za moment wracam. - zostawiłam walizkę Michael'owi i ruszyłam do toalety. Po załatwieniu swojej potrzeby umyłam ręce, kiedy w lustrze pojawił się jakiś mężczyzna. Szybko odwróciłam się przyjmując pozycję do obrony. Facet miał ciemne włosy i lekki zarost, a jego oczy dziwnie lśniły.

-Witaj laleczko. Twój tatuś się za tobą stęsknił i kazał mi po ciebie przyjechać. - mężczyzna uśmiechnął się chytrze pocierając swoje dłonie.

-Nie dzięki pajacu. Mam ojca w dupie tak samo jak ciebie. Z łaski swojej spierdalaj stąd. Nie widzisz, że to łazienka dla kobiet? - prychnęłam.

-Oj dziewczynko. Nie mam czasu na takie zabawy. Idziemy. - koleś podszedł do mnie i pociągnął mnie za rękę.

-Odjeb się! - krzyknęłam. Szybko zrobiłam salto wykręcając mu przy tym dłoń, ale to nie poskutkowało. Mężczyzna tylko syknął z bólu i spowrotem rzucił się na mnie.

-Ej Ej Ej! - krzyknął Luke podwijając rękawy - Zostaw ją w spokoju!

-To słodkie, że chłoptaś przyszedł cię uratować, ale nie mamy czasu. Zbieramy się śliczna. - ten chory pojeb znów próbował mnie złapać za rękę, ale Lukey szybko pojawił się przede mną osłaniając mnie swoim ciałem.

-Nie trzeba Luke. Sama dam sobie radę. - zacisnęłam dłonie w pięści.

-Wyjdziesz po dobroci? - spytał Lukas gościa.
Mężczyzna tylko prychnął, więc brunet postanowił zareagować. Szybko podszedł do mężczyzny i zaczął okładać go pięściami.

-Dobra ćwoku starczy. Nie chcemy mieć żadnych problemów z policją. Zmywajmy się stąd. - złapałam go za rękę i szybko opuściliśmy łazienkę zostawiając faceta leżącego pod umywalką z krwawiącym nosem.

~ z perspektywy Mike'a~
-Kiedyś jej dam po dupie - stwierdziłem.

-Michael... Patrz idą. - pokazała Emilly palcem.

-Co ci się stało? - zapytałem siostrę. Zauważyłem na jej nadgarstkach czerwone ślady. - Luke, to ty jej to zrobiłeś? Kocham cię jak brata, ale jeśli skrzywdziłeś moją małą siostrzyczkę...

-Nie, nie. - zaprzeczył szybko brązowooki. - Jakiś facet chciał ją porwać.

-Spokojnie chłopcy. Już wszystko dobrze. Wracajmy do domu. - popchnęłam ich w stronę samolotu.

~ z perspektywy Luke'a~
Minął tydzień od naszego powrotu do Los Angeles. Codziennie spotykałem się z Mike'iem na wspólnej grze w nogę, kosza czy na XBOX'ie. Nie widziałem dawno Caroline. Po prostu jakoś nie było okazji, aby nawet porozmawiać, co mnie trochę smuci.

-Siema stary. - przywitałem się z Mike'iem siadając na jego kanapie.

-Siema. - blondyn usiadł obok mnie, a na jego kolanach usadowiła się Emilly, której brzuch był już lekko zaokrąglony. Czasem mu zazdroszczę. Dziewczyna, dziecko w drodze... A ja?  Ja mam tylko tą dziwną relację z Caro, a pro po Caro to właśnie zeszła do nas.

~ z perspektywy Caroline~
-Kurde, czy Mike nie potrafi siedzieć ciszej? - jęknęłam wstając z łóżka. Postanowiam sprawdzić, co on takiego jakże ciekawego robi, więc weszłam do salonu, a tam zastałam moją przyjaciółkę, braciszka i Luke'a. Wzruszyłam ramionami, po czym usiadłam obok bruneta.

-Co robicie ciule? - spytałam. Em zaśmiała się i uderzyła mnie w głowę.

-Nie mówi się tak do swojej BFFF. - Emilly założyła ręce na piersi i odwróciła się do mnie tyłem.

-Oj siorka. - uśmiechnęłam się i przewróciłam ją z kolan brata, że leżała na moich kolanach głową.

-Bo ci napluje do oka. - zagroziła ze śmiechem.

-Oj oj. - pokazałam jej język.

-Wiecie co? Czasami to ja się was boję. - stwierdził Luke.

-I dobrze. - prychnęłam.

-Chodź na kolana. - poprosił brunet robiąc oczy jak kot z Shreka.

-I nie mów, że nie wypada! - zaśpiewała głośno Emilly.

-Luke idziemy stąd? - zaproponował Mike.

-Nieeee. - usiadłam Luke'owi na kolanach.

-Chyba wolę zostać stary. - zaśmiał się Lukey.

- Chodź na górę. - Em chwyciła swojego chłopaka za rękę. Spojrzała na mnie i na Luke'a i puściła nam oczko.

-Jędza! - krzyknęłam do przyjaciółki.

-Poszli się ruchać, prawda? - spytał Lukas głaszcząc mnie po policzku.

-Oj poszli. Tylko niech mi drugiego bratanka nie robią. - zaśmiałam się.

-Jak chcesz, to ja też mogę ci takiego zrobić. - mruknął mi do ucha brązowooki.

-Debil. - uderzyłam go lekko w pierś łokciem.

-Ała? - zrobił smutną minę i położył się na kanapie.

-Upsik? - zaśmiałam się kładąc obok niego.

°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°

You Are My Crazy Bad Girl Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz