26

16.7K 762 30
                                    

-Przepraszam Ross, ale nie mogę. - odsunęłam się od niego.

-Dlaczego? - spytał zdziwiony i trochę zawiedziony?

-Nie bawię się w związki. Miałam w życiu dwóch chłopaków, z czego ten drugi związek nie skończył się dobrze. - wzruszyłam ramionami.

-Jesteś pewna?  Wydaję mi się jakbyś nie mówiła mi całej prawdy. - spojrzał na mnie pytająco.

-Ross. Jeśli chcesz możemy być przyjaciółmi. - lekko się uśmiechnęłam.

-Okey. - westchnął, ale zaraz potem podał mi rękę. - W takim razie przejaciele?

-Przyjaciele. - uścisnęłam jego dłoń. - Będę się już zbierać Ross. Do zoba!

-Pa. - przytuliłam go jeszcze szybko i wyszłam. Sama nie wiem czy dobrze zrobiłam. Może rozsądniej byłoby wkońcu wziąść się w garść i spróbować być w związku. Zawsze powtarzał mi to Mike i Em.

~ z perspektywy Mike'a~
-Przegrywasz stary! Buu. - buczałem na przyjaciela.

-Uważaj. Jeszcze wygram. - wyszczerzył się. Do salonu weszła nagle Caroline. Zdjęła buty i oparła się ramionami o oparcie kanapy.

-Gracie? -spytała.

-Nie widać? - zapytałem z uśmiechem.

-Mogę z wami? - poprosiła stając przed nami.

-Nie zasłaniaj. - jęknął Luke wpatrzony w grę i nastawiony na wygraną ze mną. Jak on się uprze to już tak musi być. Tak samo ma Caro.

-Mike... - jęknęła tupiąc nogą co śmiesznie wyglądało.

-Mi obojętnie. - powiedziałem na co siostra pokazała mi środkowy palec.

-Lukeee. - jęczała nad brunetem. Biedny Luke. W sumie znając ich sytuację to pewnie Luke'uś się cieszy. Skoro on jest szczęśliwy to ja też. W końcu to mój najlepszy kumpel.

~ z perspektywy Luke'a~
Brązowooka stała nade mną i jeczała. Nie mogłem dalej tego słuchać, bo miałbym problem mały albo i duży przez nią, więc rozłożyłem ramiona i wziąłem ją na kolana.

-Jej. - ucieszyła się jak małe dziecko.

-Ja już będę leciał. Umówiłem się z Emilly. Nie pozabijajcie się tu. - zaśmiał się Mike podając konsolę Caroline.

-Dobrze tato. - uśmiechnąłem się słodko.
Blondyn zabrał klucze od fury i wyszedł.

-Znowu jesteśmy sami. - zaśmiałem się.

-Ciekawie się zapowiada. -uśmiechnęła się. Po chwili zaczęliśmy grać.

-Wygrałam! - brunetka pokazała mi język.

-Bo dałem ci wygrać. - prychnąłem.

-Na pewno. - zaśmiała się odkładając konsolę na stolik. - Co robimy?

-Możemy poleżeć. - zaproponowałem.
Caro wzruszyła ramionami, jak to ma w zwyczaju robić i wtuliła się we mnie.

~z perspektywy Caroline~

-Lukeee, zanieś mnie do łazienki. - poprosiłam leniwie. Przeleżałam z brunetem parę godzin oglądając nudną telewizję, ale nie powiem bo było miło.

-Okey. - westchnął chłopak biorąc mnie na ręce jak panne młodą.

-Żartowałam debilu, ale jak już idziesz to idź. - zaśmiałam się.
Jego wzrok był skupiony na mnie przez co prawie się poślizgnął na schodach. Te schody są chyba jakieś nawiedzone albo to on nie umie po nich chodzić. Chyba bardziej to drugie.

-Co chcesz ze mną robić w łazience? - przeleciał mnie wzrokiem. Dosłownie.

-Nie gap się tak. Teraz wypierdalaj, bo muszę się umyć. - odetchnęłam go lekko, ale to nic nie dało.

-Mogę z tobą. - uśmiechnął się.

-Nie. Idź sobie. Lukeee. - pokazałam palcem na drzwi.
Spuścił głowę w dół i wyszedł smutny. Nie wstydzę się z nim kąpać, tylko no...

Żal mi się go zrobiło, ale nie będę się z nim tego robiła, bo wiem jakby się to skończyło.
Umyłam ciało truskawkowym żelem. Poleżałam jeszcze chwilę, po czym wyszłam z wanny.

-Co jest kurwa? - spytałam rozglądając się za ręcznikiem i moimi ubraniami. Ten głupek musiał mi je zabrać.

-Coś się stało Rolie? - spytał stając przy drzwiach.

-Oddaj mi ręcznik i ubrania głąbie! - rozkazałam złowrogo, ale w głębi duszy ryczałam ze śmiechu.

-Wejdę i ci je podam. - zaproponował.
Kurde chyba nie mam innego wyjścia.
-Dobra, ale szybko. - westchnęłam odkluczając drzwi.

______________________________________

:o Taka sytuacja.
Dziękuję wszystkim za gwiazdki i miłe komentarze. To mnie zachęca do dalszego pisania, bo wiem, że kogoś to ciekawi. :)

You Are My Crazy Bad Girl Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz