37

14.8K 672 44
                                    

~ z perspektywy Caroline~
Z wilkiem na rękach przemierzałam las w poszukiwaniu przyjaciół. Jak byłam mała chodziłam z rodzicami na spacery do lasu...

-Tęsknię za wami... - szepnęłam. Nawet nie zauważyłam kiedy po moim policzku spłynęła jedna samotna łza.

-Caroline nie rycz. Nie jesteś miękka. - warknęłam zamykając oczy.

~ wspomnienie~

-Mamo! Patrz, tam jest wiewiórka! - brunetka pokazała palcem na zwierzę.

-Widzę Caro. -uśmiechnęła się kobieta idąc z mężem za rękę.

-Caro! Pomóż mi! - krzyknął blondyn. Dziewczynka pobiegła do brata i zaczęła się z niego śmiać.

-Mamo! Mike wpadł w jakąś dziurę! - powiadomiła sześciolatka.

-Och Mikey... - jęknęła mama.

Zaśmiałam się pod nosem przypominając sobie tą scenę, kiedy wilk na moich rękach zaczął skomleć.

-Pewnie jesteś głodny. - powiedziałam patrząc na zwierzę - Chyba widzę ognisko.

Zaczęłam skradać się w wymierzone miejsce. No co?  Nie miałam pewności, że to moi przyjaciele. Mogli to być jacyś mordercy. W sumie załatwiłabym ich, ale ostrożności nigdy za wiele.

-Jesteś wreszcie Caro. Już myślałem, że się zgubiła. - odetchnął z ulgą Michael siedzący na kocu. W ręku trzymał kij, a na nim kiełbaskę. Lepsze to niż nic, ale byłoby lepiej gdyby samochód stanął nam gdzieś bliżej ludzkości, a nie w lesie.

-Starczy dla tego malca? - spytałam patrząc na wilczka. Mały przekrzywił zabawnie głowę. Widać było, że bał się ognia.

-Starczy, ale jesteś pewna, że nic ci nie zrobi? Może ma wściekliznę. - pytała Rose.
Pokiwałam przeczą o głową i usiadłam obok czarnowłosej i zaczęłam smażyć kiełbaski. Zwierzątko postawiłam obok siebie. Malec przypominał z wygladu huskiego. Myślałam, że wystraszony ucieknie, ale ten wygodnie ułożył się obok mnie obserwując wszystkich.

-Jak go nazwałaś? - spytał Luke przysiadając obok mnie.

-Cziro. - powiedziałam szybko.

-Czemu Cziro? - spytał brunet głaszcząc wilczka.

-Nie wiem. - wzruszyłam ramionami. Chłopak uśmiechnął się tylko. Zrobiłam się senna i siedziałam słuchając rozmowy moich przyjaciół jednym uchem. Moje oczy zamykały się. Nie wiem czemu, ale pociągnęłam Luke'a na koc, aby się położył i zrobiła to samo kładąc mu swoją głowę na klatkę pierwsiową. Byłam ledwo przytomna, a on był grzejnikiem,więc nie oceniaj.

Obudził mnie mokry język na twarzy.

-Luke opanuj się. - mruknęłam przewracając się na drugą stronę.

-To nie ja, tylko twój wilk. - zaśmiał się chłopak. Uchyliłam powieki i rzeczywiście nade mną stał mój 'pupil'. Nie uciekł.

-Caro, nie możesz go zabrać ze sobą do Francji. - powiedziała Rose siadając obok mnie na kocu. Teraz dopiero zauważyłam, że ognisko było zgaszone, a wszyscy zaczęli wszystko pakować do samochodu.

-Nie chcę go tutaj zostawić. -westchnęłam.

-Wiem Caroline, ale zrozum... Lepiej mu tutaj w lesie. - brunetka pokazała palcem na otaczający nas teren.

-On zginie tu sam.- powiedziałam zdenerwowana - Zabieram go ze sobą i koniec.
Zwinęłam swój koc i poszłam z nim w ręku do samochodu.

-Mamy paliwo, więc ruszajmy dalej. - uśmiechnął się Mike zza kierownicy.
Wilczek zawył siadając mi na kolanach.

-Będę go pilnować. - przyrzekłam widząc, jak wszyscy na niego patrzą.

-Twoja decyzja Car. Przynajmniej będziemy mięli zwierzątko. Nigdy nie miałam psa, ale nie wiem go przemycisz do samolotu. - Em spojrzała miło na wilka.

-Pamiętaj, że jak on urośnie będzie duży i może gryźć. - powiedział Luke jakby z troską. Niech se tą troskę w dupę włoży.

-Ugryzie, jak będzie trzeba. - wruszyłam ramionami. - Będzie spokój bez takiego np. Luke'a.

-Uważaj sobie. - złapał mnie za nadgarstki.

-Ty uważaj, bo i tak nie masz ze mną szans chłopczyk. - spojrzałam na niego wrednie.

-Chyba ty ze mną. - pokazał mi język.

-To było bardzo dojrzałe panie Thomson. - zaśmiałam się. Reszta drogi minęła nam szybko i nawet miło muszę przyznać.

♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣

You Are My Crazy Bad Girl Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz