~ z perspektywy Caroline~
Chodzę właśnie z przyjaciółmi po Francji i robię mnóstwo zdjęć, kiedy nagle aparat z rąk zostaje mi wyrwany przez nijakiego Luke'a Thomsona.-Oddaj! - próbowałam dosięgnąć urządzenie, ale chłopak podniósł rękę wysoko do góry.
-Porobimy sobie razem zdjęcia? - spytał brunet z uśmiechem.
-Och dobra... Jeżeli wtedy odzyskam moje dziecko, to ok. - westchnęłam.
I tym oto sposobem w moim aparacie znalazło się chyba milion zdjęć moich i Lukey'a. Na niektórych chłopak odważył się mnie dotknąć, czy pocałować w policzek. Mogłam mu zdzielić wtedy w twarz, ale tego nie zrobiłam. Kurwa chyba serio coś do niego czuję. Muszę szybko o nim zapomnieć.-Hej, gdzie idziesz młoda? - krzyknął Luke, kiedy oddalałam się od niego. Po prostu uciekłam. Typowe zachowanie Caroline.
-Jeśli nie chcesz dostać w ryj to nie zadawaj takich durnych pytań! - odkrzyknęłam.
Przemierzałam samotnie ulice ukochanego miasta, aż dotarłam w piękne miejsce skąd miałam doskonały widok na wierze Eiffla. Nie mogłam na nią teraz wejść, ponieważ bilet mamy kupiony na wieczór. Jak na razie muszę się nacieszyć widokiem Francji po południu.
Usiadłam na ławce i głęboko westchnęłam. Siedziałam tak gapiąc się kilka minut, a może kilkadziesiąt, kiedy koło mnie usiadł jakiś chłopak. Był wyższy ode mnie, miał jasne brązowe włosy i zielone oczy. Nie był tak przystojny jak Luke. Czy ja to powiedziałam? Niee...-Hej. Mieszkasz we Francji? Nigdy cię tu nie widziałem. - odezwał się chłopak po francusku.
-Nie, nie. Przyjechałam tu z przyjaciółmi. A ty? - spojrzałam mu w oczy. Dobrze, że tata uczył mnie mówić w tym języku. Inaczej nie dogadałabym się z nim.
-Tak. Mieszkam tu od urodzenia. Dlaczego taka śliczna dziewczyna siedzi tutaj sama? Zaraz będzie się ściemniać. - lekko się uśmiechnął.
-Po prostu musiałam odpocząć i trochę pomyśleć. Mam ochotę schlać się do nieprzytomności, wejść na wierzę Eiffla i skoczyć. Byle tylko uciec od Luke'a...
-Od Luke'a? - spytał brązowowłosy.
-Nie ważne. Chcesz faje? - wyciągnęłam z kieszeni paczkę papierosów.
-Dzięki. - chłopak zabrał jednego i zaczęliśmy wspólnie palić.
-Jak masz na imię w ogóle? - spytałam ciekawa.
-Alex, a ty? - uśmiechnął się.
-Caroline. - wzruszyłam ramionami.
-Chyba mam dość takiego życia. - przyznał.
-Jakiego? - spojrzałam na niego zaciekawiona.
-Mieszkam tu sam z przyjacielem 300 km od rodziny. - westchnął.
-Ty przynajmniej ją masz.. - szepnęłam.
-Przepraszam. - przysunął się do mnie i mnie przytulił. Nie powiem, bo pomogło.
-Hej! Tu jesteś! - krzyknął Mike wymachując ręką z daleka. Podbiegł do nas z Rose, Em i Luke'iem i głęboko odetchnął.
-Alex, to jest Rose, Emilly, Luke i mój brat Michael. - pokazałam ręką na każdego z moich 'przyjaciół'. No bo Lukey chyba nie jest moim przyjacielem.
-Siemka. - uśmiechnął się Alex.
Luke zmierzył go dziwnym wzrokiem, którego nie zrozumiałam.-Szukaliśmy cię. - powiedziała zdyszana Rose.
-Chciałam pobyć sama. - wzruszyłam ramionami.
-Sama, czyli z nim? - prychnął Lukas.
-A co, zazdrosny? - spytałam głośno.
-Nie? Pojebało cię - brunet udał odruch wymiotny.
Ała?-Mniejsza. Wracam do hotelu. Nie wiem jak wy. - westchnęłam.
-Mieliśmy iść na wieże Eiffla. - jęknęła Em.
-Będą inne okazje. - prychnęłam i poszłam w kierunku naszego tymczasowego mieszkania. Chciało mi się ryczeć, więc zabrałam papierosa i znowu wciągnęłam do płuc znany mi różowy dym. Może to śmieszne, ale Mike kupił mi ostatnio różowe papierosy.
Stwierdziłam, że nie będę palić w hotelu, więc usiadłam na balkonie i oglądałam niebo.★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★

CZYTASZ
You Are My Crazy Bad Girl
Teen Fiction-Powiedz szczerze... Na prawdę nie da się ze mną wytrzymać? - spojrzałam niepewnie w jego ciemne tęczówki. -Szczerze? Czasami na prawdę nie, ale i tak jesteś moją złą dziewczynką. - uśmiechnął się ukazując dwa słodkie dołeczki. Słodkie? O Boże, co...