-Mówisz poważnie? - spytał Luke.
Kiwnęłam głową na tak, po czym chwyciłam go za rękę i pociągnęłam do Ferrari mojego brata.-Babcia podała mi jego adres. Chcesz prowadzić? - zaproponowałam.
-Jeszcze pytasz? - chłopak z uśmiechem na twarzy zasiadł na miejscu kierowcy. Wzruszyłam ramionami i usiadłam obok. Trochę błądziliśmy, ale wreszcie po kilkudziesięciu minutach dojechaliśmy.
-To na pewno tu Caro? - zdziwił się brunet. No tak, to miejsce nie wygląda za ciekawie. Brudne, wysokie stare kamienice z powybijanymi szybami w oknach.
-Tak. - szepnęłam. - Może lepiej tam nie idźmy.
-No ej... Nie możesz się teraz wycofać. Jesteś dzielna. Wierzę w ciebie, teraz ty uwierz w siebie. - powiedział chłopak dotykając palcem czubka mojego nosa.
-Ok. Chodźmy. - wzięłam kilka głębokich wdechów i wydechów i weszłam do kamienicy. W środku panowała ciemność, więc po omacku znalazłam włącznik światła, ale zapaliła się tylko jedna zwisająca z sufitu żarówka, która rozjaśniła nam bardzo wiele. Wyczujcie ten sarkazm.
Idąc po schodach zaczepiam się nogą o wystający z ściany drut i nim zdążyłam ogarnąć co się dzieje spadałam twarzą na schody.-Uważaj księżniczko. - Luke złapał mnie w ostatniej chwili.
-Dzięki księciu. - zaśmiałam się, ale szybko mój uśmiech zamienił się w wąską linię.
-Będzie dobrze. - stwierdził Lukey całując mnie w skroń. Kurde coraz dziwniej..
Westchnęłam i zapukałam do drzwi. Po chwili przed nami stanął wysoki blondyn z lekkim zarostem i okularami na nosie. W rękach wcale nie trzymał piwa, ani fajki tak jak myślałam.-Tato? - spytałam patrząc mu w oczy. Mężczyzna lekko się uśmiechnął wpuszczając nas do środka. Zaprowadził nas do niezbyt schludnego salonu, ale z bólem usiadłam na kanapie.
-Caroline... - szepnął jakby nie dowierzając, że mnie widzi. - Ostatnio widziałem cię, kiedy byłaś taakaa malutka, a teraz? Siedzi przede mną kobieta ze swoim mężczyzną.
-Nie tato. To Luke. Wiesz nienawidziliśmy się. - zaśmiałam się.
-Poznaję. - przyznał James siadając na fotelu. - Nie przyszłaś tu by pić ze mną herbatę, a więc co jest powodem twojej wizyty?
-Lily. - odpowiedziałam. - Ma sześć lat, potrzebuje ojca. W sumie ja i Mike też go potrzebujemy. Zmienisz się? Dla siebie? Dla nas?
-Jesteś w stanie mi wszystko wybaczyć? - spytał.
-Jestem, kiedy ty jesteś w stanie być normalnym ojcem. - uśmiechnęłam się.
Wtuliłam się lekko w Luke'a i zauważyłam na twarzy bruneta troskę. Czasem widzę w nim wroga czasem kochanka, a innymi razy po prostu przyjaciela. Może jest wszystkim na raz?-Będziesz nas odwiedzał? - spojrzałam radosna na ojca.
-Oczywiście. Już od dawna zbierałem się żeby to zrobić. - podszedł do mnie i przytulił. Może pachniał marihuaną i fajkami, ale tęskniłam za nim. Pożegnałam się z ojcem i wyszłam z Lukey'em z tego obleśnego mieszkania.
-Nie sądzisz, że poszło nam za łatwo? - spytał brunet wsiadając do samochodu.
-Bredzisz. Staruszek po prostu na prawdę chce zmiany. Myślę, że może mnie pokochać. - stwierdziłam uśmiechając się. Tego właśnie brakowało mi w życiu. Miłości. Może nie jest to miłość taka, jaką bym chciała w życiu spotkać, ale jest to miłość ojca do córki.
-Nie ufam mu. - przyznał brunet kładąc swoją rękę na moim kolanie.
-Ty po prostu jesteś zazdrosny! - powiedziałam głośniej.
-Zazdrosny? O co? - nie rozumiał mnie.
-O to, że jestem szczęśliwa. Twój ojciec nie okazuje ci miłości, więc kiedy mój ma zamiar mi to robić wkurza cię to! - wykrzyczałam.
-Nie prawda! Wiesz, że twoje szczęście jest moim szczęściem - zaprzeczył.
-Nie kłam Luke. Zamknij się i zawieź mnie do domu. - rozkazałam patrząc przez okno, jakby widok lasu miał być jakiś ciekawy. Resztę drogi jechaliśmy nie odzywając się do siebie. Kiedy dojechaliśmy wstałam i nawet się z nim nie żegnając weszłam do domu.
-Lily mam dla ciebie dobrą wiadomość .- powiedziałam biorąc siostrę na ręce.
-Jaką? - spytała poprawiając swoją różową opaskę na włosach.
-Tatuś nas odwiedzi. - uśmiechnęłam się patrząc na jej reakcję. Dziewczynka zaczęła piszczeć szczęśliwa.
ѠѠѠѠѠѠѠѠѠѠѠѠѠѠѠѠѠѠ
Ostatnie rozdziały opowiadają o rodzinie, ale nie martwcie się. Będzie się działo :d

CZYTASZ
You Are My Crazy Bad Girl
Novela Juvenil-Powiedz szczerze... Na prawdę nie da się ze mną wytrzymać? - spojrzałam niepewnie w jego ciemne tęczówki. -Szczerze? Czasami na prawdę nie, ale i tak jesteś moją złą dziewczynką. - uśmiechnął się ukazując dwa słodkie dołeczki. Słodkie? O Boże, co...