Rozdział 12.

1.1K 162 73
                                    

Powoli podniosłem się z podłogi, chociaż z bolącą ręką to wcale nie było takie proste. Jimin patrzył na mnie gniewnie, ale dostrzegłem w jego oczach również strach.

- Wyjdź natychmiast i nie wracaj.- rozkazał chłopak, lecz jego głos był taki cichy, że udałem, iż w ogóle go nie usłyszałem. Nie miałem zamiaru teraz wychodzić. Jimin był niespokojny, bo ciągle stałem i tylko na niego patrzyłem. W końcu chłopak nie wytrzymał i wstał z łóżka.- Nie słyszałeś co powiedziałem? Wyjdź z mojego pokoju. 

- Jiminnie...- zacząłem spokojnie, ale pokręcił głową.

- Idź już. Nie chcę cię widzieć. Boję się, że...- jego oczy wyrażały niepewność i przerażenie.

Westchnąłem, a potem poruszyłem ręką. Bolała, to było oczywiste.

- Dlaczego..- zaczął cicho Jimin, a potem nagle podniósł głos.- Dlaczego zrobiłeś coś takiego? Wiesz jak to wyglądało?

Uśmiechnąłem się do niego ze smutkiem, a potem skinąłem głową.

- Bardzo za tobą tęsknię.- szepnąłem, a jego oczy otworzyły się szeroko.- Wiem, że to będzie dla ciebie szok, ale muszę ci coś powiedzieć.

Jimin zakrył uszy rękoma i powiedział:

- Nie chcę tego słuchać. Idź stąd.

Zbliżyłem się do niego, ale zaczął się cofać do tyłu. Patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami, a gdy zatrzymałem się tuż przed nim, nagle chwycił poduszkę i zaczął mnie nią okładać.

- Wynocha, Jungkook! Nie przychodź do mnie..

Chwyciłem jego ręce, a poduszka nagle wypadła mu z dłoni. Jimin zamilkł, a ja powiedziałem spokojnie i czule:

- Prawda jest taka, że jesteśmy razem. Kochamy się.

Chłopak krzyknął nagle, a potem pokręcił głową. Jego oczy wyrażały czyste niedowierzanie.

- Nie! Przestań sobie ze mnie żartować..- jego głos nagle zaczął się łamać.- Jak możesz być taki okrutny? Wiesz, że to mnie boli..- usłyszałem jak zaczyna cicho płakać.

Starałem się objąć go ramieniem, ale zaczął okładać mnie pięściami. Bił mocno, a ja przyjmowałem na siebie każdy jego cios. Słuchałem jak płacze żałośnie, a gdy zaczął tracić siły, pociągnąłem go za rękę i posadziłem na łóżku.

- Posłuchaj mnie przez chwilę.- poprosiłem go, ale usiłował uciec. - Jimin, proszę.

Uniósł głowę i spojrzał na mnie zaczerwienionymi oczami. Łzy płynęły po jego policzkach, a ja starałem się jakoś uspokoić.

- Nie żartuję sobie. Nigdy bym ci tego nie zrobił.

Jimin czekał, aż przyznam, że to nieprawda, a gdy tego nie zrobiłem, otarł łzy i szepnął:

- Ale jesteś chłopakiem.- patrzył w moje oczy przerażony.- Jak możesz mi wmawiać, że cię kocham? To kłamstwo.

Moje serce bolało nieznośnie. Jego słowa były dla mnie jak trucizna. 

- Nie, mylisz się.- zaprzeczyłem pospiesznie.- Jesteśmy w sobie zakochani. Wiem, że teraz nie potrafisz tego zaakceptować, ale z czasem sobie przypomnisz. Wiem, że tak się stanie.

- Nawet jeśli to i tak nie ma już sensu.- oznajmił, a ja poczułem lodowaty dreszcz na skórze. Przez chwilę nie byłem w stanie wykrztusić z siebie słowa.- Jestem teraz inny. Ten wypadek mnie zmienił i już nie czuję tego co wcześniej.- popatrzył na mnie.- Nie czekaj, Jungkook. Zacznij żyć swoim życiem i zostaw mnie w spokoju.

- Nie zostawię cię, Jiminnie.- zapewniłem go, ale tylko westchnął.- Obiecałem ci, że nigdy cię nie zostawię.

- To było zanim straciłem wszystko.- szepnął.- Chcę zacząć wszystko od początku.

- Dobrze, zróbmy tak.- zgodziłem się, ale popatrzył na mnie zaskoczony.

- Nie rozumiesz.- mruknął, a ja czułem, że to co usłyszę wcale nie będzie miłe.- Chcę zacząć bez ciebie. Nie potrafię z tobą być, bo nie czuję do ciebie niczego. Zresztą, wątpię, że jestem w stanie być z chłopakiem. To do mnie niepodobne.

Wiedziałem, że te tortury sprawiły, iż wszystko zapomniał, ale miałem też wrażenie, że jego charakter też uległ zmianie. Jimin był dla mnie obcy tak jak ja dla niego. Poczułem, że zaczynam płakać, a gdy nagle zapadła cisza, popatrzyłem na niego. Siedział jak porażony i  nie miał pojęcia co robić.

- Pójdę już.- mruknąłem i podniosłem się.- Przyjdę jutro.

Gdy byłem przy drzwiach doleciał mnie jeszcze jego głos:

- Nie przychodź.

***********

W domu zadzwoniłem do Taehyunga i powiedziałem mu wszystko. Chłopak był w totalnym szoku, a potem obiecał, że wpadnie do mnie.

- Nie, chcę zostać sam.- mruknąłem.- Potrzebuję pomyśleć.

- Nie możesz być sam, bo znowu będziesz płakać. Dobrze cię znam.

- Już płaczę, Tae.- oznajmiłem i pociągnąłem nosem.- Jimin mnie nie pamięta. On w ogólnie niczego nie pamięta, tak jakbym w ogóle nie istniał dla niego. Co ja mam teraz zrobić?

Taehyung westchnął, a potem powiedział:

- Daj mu czas. To będzie trudne, ale gdy minie trochę czasu to jego wspomnienia zaczną wracać.

- A jeśli nie wrócą? - rzuciłem nagle, bo ta myśl pojawiła się w moim umyśle jak huk piorunu.- Co wtedy zrobię? Jeśli Jimin nigdy sobie nie przypomni, co ja zrobię?

- Po pierwsze nie panikuj. A teraz spokojnie się zastanów co możesz zrobić, aby zaczął łączyć ciebie ze sobą. No, nie wiem...- zamyślił się na moment, a potem poradził: - Staraj się mówić mu te same słowa co wcześniej. Na pewno są jakieś słowa, które lubi i jakoś je sobie skojarzy. Może noś te same ubrania co wcześniej i...

Nagle coś mi przyszło do głowy.

- Jimin pamięta moje czarne włosy, Tae.- powiedziałem.- Pamięta, że wpada w moje ramiona.

- W takim razie natychmiast wróć do dawnego koloru.- dodał. - Gdy cię zobaczy na pewno coś się zmieni.

- Chciałem go pocałować.- wyznałem, a chłopak aż wciągnął powietrze.- Nie powinienem był, ale to było silniejsze ode mnie. W efekcie mam teraz skręconą rękę.

- No to pięknie, Kook.- parsknął przyjaciel, a potem spoważniał.- Jak na to zareagował?

- A jak myślisz? - odparłem, a potem powiedziałem: - Wyznałem mu całą prawdę. Musiałem to zrobić, Tae. Powiedziałem mu, że jesteśmy parą i o tym, że bardzo go kocham.

- Czy ty naprawdę jesteś samobójcą, Jungkook? - spytał mnie chłopak.- Jimin nie pamięta cię, a ty nagle wyskakujesz z czymś takim? Wcale się nie dziwię, że cię wyrzucił.

Słowa przyjaciela dobiły mnie do reszty. Zacząłem szlochać w słuchawkę, a Taehyung usiłował mnie uspokoić.

- Przepraszam cię, nie płacz.- błagał, ale łzy nie chciały odejść.- Nie chciałem cię zranić. Wybacz mi.

Płakałem, a potem wypuściłem telefon z ręki i skuliłem się na łóżku. Nawet on był przeciwko mnie.

- Jungkook, jesteś tam? - słyszałem głos Taehyunga.- Proszę, odpowiedz. Martwię się o ciebie. Naprawdę nie chciałem.

Pociągnąłem nosem i po prostu rozłączyłem się. Nie chciałem z nikim rozmawiać. Potrzebowałem Jimina. Desperacko go potrzebowałem, ale on był tak daleko. W przenośni i dosłownie, był bardzo daleko ode mnie.

******************************************************************************************


Czerwone kakaoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz