Rozdział 46.

1.1K 133 63
                                    

Przez następne dni zwróciłem uwagę na to, że Chizuka usiłuje jakoś zagadać do Jimina. Nie spodobało mi się to, a gdy podczas przerwy wyszedłem do łazienki, zostawiając blondyna samego przy stoliku, gdy wróciłem, naprzeciw niego siedziała Chizuka. Przez chwilę tylko stałem i przypatrywałem się dziewczynie, która najwyraźniej przełamała swoje opory i teraz rozmawiała z Jiminem. Mój chłopak nie przejmował się faktem, że Chizuka uśmiecha się do niego i stara się zaskarbić sobie jego sympatię. W sercu poczułem jakiś chłód i nagły lęk, że mogę go stracić. Przygryzłem usta, a potem wziąłem głęboki wdech i spokojnie wypuściłem powietrze. Moja zazdrość była bezpodstawna, lecz nic nie mogłem poradzić na to, że czuję w sobie takie okropnie wyniszczające uczucie.

Po kilku minutach zdecydowałem wrócić do stolika. Ruszyłem spokojnie w stronę Jimina, a gdy Chizuka zauważyła moją osobę, natychmiast zamilkła. Jimin popatrzył na mnie z uśmiechem, a ja nagle pociągnąłem go za rękę więc był zmuszony, aby wstać. Chłopak zmarszczył brwi, a potem przyglądał mi się jak zajmuję jego krzesło.

- Usiądź, Jiminnie.- poprosiłem go i nie wahając się długo, posadziłem go na swoich kolanach. Nigdy do tej pory nie zachowywałem się w taki sposób, ale obecność dziewczyny sprawiła, że chciałem jej dać do zrozumienia, że nie ma na co liczyć. Chizuka otworzyła szeroko oczy, a Jimin spojrzał na mnie zaskoczony.

- Co robisz? - szepnął w moim kierunku, lecz tylko się uśmiechnąłem.

- Pokazuję jej, że należysz do mnie.- wyszeptałem cicho, aby tylko on usłyszał moje słowa.

Chłopak zamrugał w niedowierzaniu, lecz nic nie powiedział. Popatrzył na dziewczynę, która przyglądała się nam z lekkim zaskoczeniem i ciekawością.

- Twoja mama jest Japonką? - zwróciłem się do niej z uśmiechem na ustach.

Chizuka zmieszała się trochę, lecz odpowiedziała spokojnie.

- Tak, przeprowadziła się do Seulu w czasie studiów i poznała mojego tatę.

Skinąłem głową, a Jimin nadal posyłał jej delikatne uśmiechy. Nie podobało mi się to, ale nie wyczuwałem w tej dziewczynie zagrożenia. Była na to zbyt nieśmiała. Nie sądziłem, aby była w stanie omotać kogokolwiek. Jednak może to była tylko maska, tego nie mogłem być pewny.

Przez chwilę żadne z nas się nie odzywało, a gdy dziewczyna pożegnała się i poszła, Jimin zszedł z moich kolan i spojrzał na mnie z lekko zmrużonymi oczyma.

- O co chodzi? - spytałem całkowicie niewinnym tonem.

- Nie bądź zazdrosny, Jungkookie.- poprosił mnie cicho i chwycił plecak. Nim dałem mu odpowiedź, zniknął w klasie.

Przez resztę dnia nie spotkaliśmy Chizuki, a ja odetchnąłem na myśl, że chłopak skupia całą uwagę na mojej osobie. Być może byłem egoistą, gdyż chciałem żeby poświęcił mi cały swój czas. Być może przesadzałem, ale dobrze pamiętałem jak się czułem, gdy go traciłem tak nagle. Nie chciałem nigdy przechodzić przez takie tortury serca.

*************

W następnym tygodniu Chizuka pojawiała się przy Jiminie gdy ja znikałem na krótko. Czasem podczas prób wokalnych dostrzegałem ją spacerującą z blondynem i zajętych rozmową. Czułem w sobie jakiś niepokój, lecz po kilku dniach przywykłem do ich widoku. Zwłaszcza, że dziewczyna była zupełnie nieszkodliwa. Sprawiała wrażenie zagubionej tak jak Jimin kiedyś więc pomyślałem, że w tym musi tkwić jakiś problem. Może miała podobne doświadczenia co on?

Podczas weekendu po południu jak zwykle poszedłem do Jimina. Jednak gdy wszedłem do jego pokoju, stanąłem jak porażony.  Na łóżku siedziała Chizuka, a obok niej Jimin. Jak zawsze rozmawiali przyciszonym tonem. Nie wiedziałem jak mam rozumieć ten widok, a zwłaszcza fakt, że chłopak pozwolił jej wejść do swojego pokoju znając ją zaledwie dwa tygodnie.

Czerwone kakaoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz