Uwielbiałem się uczyć razem z Jiminem, bo zwykle było tak, że czytał coś z książki, a ja leżałem na łóżku i słuchałem go uważnie. Tym razem mieliśmy naprawdę ciekawy temat.
- Endorfiny to hormony, które wywołują dobre samopoczucie i zadowolenie z siebie oraz wywołują stany euforyczne, tak zwane hormony szczęścia. Tłumią odczuwanie drętwienia i bólu.- przeczytał i popatrzył na mnie z uśmiechem. Potem spojrzał do książki i zmarszczył czoło. Wyglądał tak uroczo, że nie mogłem oderwać od niego wzroku. Przygryzłem usta i spytałem go cichym głosem:
- Jiminnie, może zrobimy przerwę?
Chłopak roześmiał się i pokręcił głową.
- Już się zmęczyłeś? - rzucił i przeczytał coś w książce. Obserwowałem go, bawiąc się jego włosami, a gdy nagle rozszerzył oczy w zdumieniu, spytałem:
- Co tam przeczytałeś? To coś ciekawego, skoro się rumienisz.
Jimin zakaszlał i przygryzł usta, a ja nachyliłem się nad nim.
- Pokaż, chcę to przeczytać.- poprosiłem go i usiłowałem wyjąć mu książkę z ręki, ale natychmiast schował ją za plecy.
- Nie, nie patrz. To...mało interesujące.- mruknął, a jego policzki zrobiły się lekko różowe.
Ze śmiechem rzuciłem się na niego i wyszarpnąłem mu podręcznik.
- Hej! Oddaj, Jungkookie.- prosił, lecz zacząłem się śmiać jeszcze głośniej.- Niee...- jęknął cicho, ale ja już zajrzałem na stronę.
Hm, gdzie to było? Znalazłem jedynie spis bodźców, które powodują wydzielanie endorfin. Przejrzałem je pobieżnie, a gdy mój wzrok wyłapał ostatnie słowo, parsknąłem głośnym śmiechem. Jimin skulił się na pościeli, a ja odłożyłem książkę i spojrzałem na niego z uśmiechem.
- Och, Jiminnie..- nie mogłem przestać się śmiać.- Jesteś naprawdę rozbrajający.
Chłopak parsknął cicho, a ja nachyliłem się nad nim i pogłaskałem go po policzku. Nie odrywał ode mnie swoich pięknych oczu.
- Wiesz, może...powinniśmy zastosować wiedzę w praktyce? - spytałem cicho i musnąłem go w usta.
- Nie rozpędzaj się, kochanie.- szepnął i odsunął mnie na bok ze śmiechem. Nadal miał lekko rumiane policzki.
Westchnąłem, a potem spytałem go jakie są te bodźce.
- Jest ich dość dużo.- mruknął wymijająco.
- Zła odpowiedź.- rzuciłem i ponownie musnąłem jego wargi. Jimin odepchnął mnie i zaczął spokojnie wyliczać.
- Śmiech, myślenie o nim, wysiłek fizyczny...niektóre pikantne przyprawy...- Zastanowił się i dodał po chwili: - Czasem akupunktura, opalanie, czekolada i...niektóre substancje psychoaktywne.- zakończył z uśmiechem.
- A to ostatnie? - spytałem i zmrużyłem oczy. - Jest jeszcze coś.
Jimin nagle uciekł wzrokiem na bok.
- Nie pamiętam.- odparł ze spokojem.
Przysunąłem się bliżej i dotknąłem jego twarzy. Popatrzył na mnie trochę zarumieniony, a ja parsknąłem śmiechem.
- Hej! To nie jest śmieszne.- rzucił urażony.
- Powiedz mi.- poprosiłem go cicho, patrząc prosto w jego oczy.- Chcę to usłyszeć.
Jimin przewrócił oczami, a potem pokręcił głową.
- Naprawdę muszę to mówić, Jungkookie? - spytał przyciszonym głosem.
CZYTASZ
Czerwone kakao
FanfictionDruga część opowiadania pt. ''Zielone kakao''. Pora wakacji letnich. Jungkook wraz ze swoim przyjacielem Taehyungiem udaje się na obóz muzyczny gdzie doskonali się w śpiewie i tańcu. Jego ukochany Jimin na dwa miesiące wyjeżdża do szpitala psychiatr...