Rozdział 37.

1.4K 140 39
                                    

Postanowiłem w końcu wykorzystać bon do spa, dlatego pod koniec tygodnia zaproponowałem Jiminowi wypad na miasto. Uśmiechnął się do mnie i skinął głową. Cieszyłem się, że między nami znowu jest tak dobrze jak dawniej. Taehyung nie odstępował nas na krok i pilnował abyśmy nie zaczęli się kłócić więc byłem w końcu zmuszony poprosić go, aby przestał i zaczął zwracać uwagę na Yoonę. Dziewczyna spoglądała na niego jakaś przygaszona, a ja martwiłem się, że między nimi coś się wydarzyło. Na szczęście moje obawy nie sprawdziły się, bo przyjaciel wyjaśnił mi tylko, że Yoona ma swoje ciche dni. Skinąłem tylko głową, a Tae poszedł do niej, aby ją pocieszyć.

Wspólne spędzanie czasu z Jiminem jak zawsze dawało mi zastrzyk pozytywnej energii. Byłem spokojny i szczęśliwy mając go przy sobie, a blondyn starał się walczyć ze swoją depresją ze względu na mnie. Doceniałem jego wysiłki, a gdy nikt nie patrzył, posyłałem mu całusy w powietrzu, na co tylko parskał śmiechem.

***********

W końcu nadszedł piątek, a ja z Jiminem od razu po szkole ruszyliśmy w drogę. Chłopak trzymał się blisko mnie, a potem delikatnie dotknął mojej ręki. Przyszło mi na myśl, że po tych zabiegach będziemy bardzo zrelaksowani. Tak bardzo, że... Popatrzyłem na niego ukradkiem i wyłapałem jego uroczy uśmiech.

- Myślisz o tym samym co ja? - spytałem cicho, a Jimin uniósł brwi.

- O czym, Jungkookie? - spytał mnie niewinnie, a ja nagle zacząłem się rumienić. 

- Nie, nieważne.- mruknąłem, a po chwili usłyszałem jego wesoły śmiech.

- Twoje myśli nie są takie niewinne jak by się mogło wydawać.- szepnął cicho.

Postanowiłem się więcej nie odzywać, bo czułem, że następnym razem nie wyplączę się z tego tak łatwo. Jimin patrzył na mnie z delikatnym uśmiechem, lecz w jego oczach dostrzegłem wesołe błyski. Na pewno wiedział co miałem na myśli, lecz udawał żeby mnie zawstydzić. Ostatnio był zbyt pewny siebie. Czułem, że tracę przy nim swoją wiarę we własne możliwości.

***************

W końcu dotarliśmy na miejsce. Budynek wyglądał naprawdę elegancko, a gdy weszliśmy do środka, powitała nas szczupła recepcjonistka i gestem zaprosiła, abyśmy poszli dalej. Ruszyłem przed siebie, a potem poszukałem bonów. Kobieta przywitała nas szerokim uśmiechem, a ja wręczyłem jej kupony. Skinęła głową.

- Zapraszamy do szatni, a potem na masaż. - poinformowała nas ciepłym głosem.- Zapewniamy względną prywatność więc jeżeli życzą sobie panowie osobnego pokoju to..

- Nie, nie ma takiej potrzeby.- przerwałem jej delikatnie.- Jeden pokój wystarczy.

Uśmiechnęła się, a potem wskazała na korytarz oświetlony jasnym niebieskim światłem.

- Prosto i w lewo są szatnie, w których mogą panowie zostawić swoje rzeczy. Potem należy przejść do pokoju obok, gdzie znajdują się ręczniki i obuwie. Następnie poproszę, aby przeszli panowie do pokoju numer dwanaście, gdzie będą oczekiwać na zabieg. Za piętnaście minut przyjdzie masażysta. Zapewniam, że wykonuje zabiegi na poziomie.

Uśmiechnąłem się, a Jimin rozejrzał wokół. Wyglądał jakby po raz pierwszy znalazł się w takim miejscu, tak jak i ja.

- Czy mogę spytać o nazwę? Zauważyłem, że budynek nazywa się Lawendowe Spa.

Kobieta posłała mi uśmiech, po czym potwierdziła.

- Tak, lawenda jest wszechobecna w tym miejscu. Staramy się zapewnić gościom jak najlepszy komfort i wykorzystujemy lawendę w zabiegach. Po prostu przyjemnie odpręża ciało.

Czerwone kakaoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz