Rozdział 20.

1.3K 151 59
                                    

Próbowałem poradzić się Taehyunga w dość skomplikowanej sprawie. Gdy mój przyjaciel usłyszał do czego zmierzam był trochę oszołomiony.

- Zaraz..gdzie teraz jesteś? - spytał mnie.

- Nad rzeką Han.- mruknąłem do telefonu.- Jimin rozmawia z lekarzem, a ja wyszedłem na chwilę. Chciałem się ciebie poradzić.

- Rozumiem, ale...to nie rozmowa na telefon.- oświadczył.- Przyjdę do ciebie, poczekaj.

Rozłączył się, a ja westchnąłem. Starałem się nie myśleć o tym co wyznał mi Jimin ostatnim razem. Jednak to nie było wcale takie proste. Widząc jego śliczny uśmiech i czując na sobie delikatny oddech chłopaka, miałem wrażenie, że wkrótce poddam się temu uczuciu. Tęskniłem za jego bliskością, lecz na samą myśl co musiałbym zrobić, czułem się nieswojo. Prawda była taka, że...bałem się. Bardzo.

Taehyung przybiegł po kilku minutach i usiadł przy mnie.

- No to mów.- poprosił mnie spokojnie.- Pomogę ci na ile będę potrafił.- zapewnił mnie.

Westchnąłem i spojrzałem przed siebie. Mój głos drżał lekko gdy starałem się przekazać mu swoją prośbę. Przyjaciel słuchał mnie uważnie, nie przerywając. Gdy skończyłem, oznajmił:

- Więc rozważasz to na poważnie.

Spojrzałem na niego.

- Ja...nie wiem czy..będę w stanie to zrobić, Tae.- jęknąłem cicho.- Jimin...potrzebuje mnie, ale..

- Jeśli masz wątpliwości to nic nie rób.- odparł stanowczo.- Musisz to czuć, rozumiesz? Dopóki nie jesteś tego pewny, nie zaczynaj tego. Daj sobie czas, Jungkook. Macie całe życie przed sobą.

Słuchałem go uważnie, a potem uśmiechnąłem się. Tak, miał całkowitą rację.

- Dobra, chyba wiem co robić.- mruknąłem.- Ale...

- Mogę ci coś powiedzieć? - spytał mnie, a ja skinąłem głową. Tae uśmiechnął się do siebie i oznajmił spokojnie: - Pamiętam gdy byłem razem z Yooną. Może to nie to samo, bo w końcu Jimin nie jest dziewczyną, ale miłość to miłość. Całowałem ją i nagle...poczułem takie gorąco jakiego nie czułem nigdy dotąd. Powiedziałem jej o tym, a Yoona szepnęła żebym nie przerywał. Poszedłem za jej radą i wsłuchiwałem się w swoje ciało. Wiesz...nawet jeżeli nie wiesz co robić, to biologia zrobi to za ciebie. Jesteśmy tak stworzeni, że nasze ciało samo wie co jest dla nas najlepsze.- spojrzał na mnie.- Ty i Jimin...też będziecie to wiedzieć. W odpowiednim momencie poczujesz to, jestem pewien.

Jego porady były bardzo dobre. Czułem, że tak właśnie będzie. I wiedziałem, że teraz to nie jest ta chwila. Będzie inna, a wtedy to poczuję. Tak naturalnie, jak powietrze, którym oddycham.

- Wiesz...dziękuję ci.- powiedziałem z wdzięcznością.- Jednak jesteś inteligentny.

- Hej! - roześmiał się i uderzył mnie w ramię.- Czy kiedykolwiek miałeś wątpliwości?

Wywróciłem oczami, a Taehyung parsknął śmiechem.

***********************************

Jimin czuł się lepiej, bo doktor Hoon zmienił mu leki. Chłopak zażywał lekarstwa codziennie rano, a one działały niemal natychmiast. Blondyn był spokojniejszy, a lawenda działała cuda. Tuż przed snem spryskiwał swoją poduszkę, która pachniała kwiatami, a potem zasypiał głęboko i spokojnie. Cieszyłem się, że spodobał mu się ten aromat. Smarowałem nawet swoją szyję, bo za każdym razem gdy Jimin tulił się do mnie, automatycznie wdychał mój zapach, a czując lawendę uspokajał się i odprężał. Ostatniej nocy trzymałem go w ramionach, a on całował moją skórę delikatnie. Sprawiało mi to przyjemność, dlatego nie przerywałem. Pozwoliłem mu na to wszystko. Jimin wzdychał, po czym przenosił się niżej. Jego dłonie błądziły po moim brzuchu, a ja czułem jak bardzo go kocham.

Czerwone kakaoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz