Rozdział 6.

1.1K 155 31
                                        

Bał się. Był przerażony tym co mu robią. Jego myśli krążyły wokół ukochanej osoby, lecz pigułki, którymi był karmiony sprawiały, że powoli zapominał. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Starał się trzymać i walczyć. 

Trzeciego tygodnia pobytu czuł jak bardzo boli go głowa. Płakał cały czas, a gdy w końcu zasnął nawet we śnie nie zaznał ukojenia. Zmory były wszędzie. Czaiły się w zakamarkach jego umysłu, a on nie dał rady się przed nimi obronić.

Gdy otworzył oczy przed nim stało dziecko. Krzyknął z przerażenia i grozy, jaka go ogarnęła na widok twarzy małego chłopca. Pacjent nachylił się prosto w jego oczy, a on poczuł się tak jakby spoglądał w przepaść. Widział tylko pustkę i jakąś dezorientację. Nagle pojawili się mężczyźni. Chwycili chłopca jak lalkę, którą w istocie powoli się stawał. Potem weszła ta sama kobieta, która aplikowała mu zastrzyk z czerwonym płynem. Popatrzyła na niego uważnie, po czym podwinęła rękaw jego koszulki i wbiła igłę w jego chudą rękę. Nawet nie zdążył krzyknąć. Substancja zadziałała niemal natychmiast, a on zapadł w sen.

Ponownie wybudzono go ledwo przytomnego, a potem zaprowadzono do czarnej sali. Siłą wmusili w niego garść leków, a on poczuł, że jest coraz gorzej. Kim był? Co tutaj robił? Telefon dzwonił bez przerwy, lecz nie odbierał. Kobieta wyłączyła denerwujący dźwięk, po czym chwyciła go za rękę i wyprowadziła z pomieszczenia.

Szedł za nią, a gdy wprowadziła go do zaciemnionego gabinetu, nagle upadł. Ból był tak silny, iż nie dał rady stać na nogach bez pomocy. Kobieta zamknęła drzwi, a następnie przypięła coś do jego ubrania. W ciemności nic nie widział. 

Telefon dzwonił ponownie. Czuł, że jest jak zombie. Nie pamiętał co tak naprawdę się wydarzyło. Mama dzwoniła, ale nie rozmawiał z nią prawie wcale. Potem spytała o to jak się czuje. Dobrze. Potrafił powiedzieć tylko to jedno słowo. Dobrze. Czuł się dobrze.

Kobieta poinformowała go, że dzwonił do niego jakiś chłopak. Co? Jaki chłopak? Po co miałby dzwonić? Nie pamiętał, aby w ogóle znał kogoś poza swoją mamą. Nie chciał rozmawiać. Czuł, że pragnie spać. Spać...

************************************************************************************

Wiem, że to nie jest przyjemne czytać jak bardzo dręczą Jimina;/ Ale już niedługo...

Czerwone kakaoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz