Rozdział 13.

1.2K 173 113
                                    

Zmieniłem kolor włosów gdy tylko znalazłem się w łazience. Moje łzy jeszcze nie obeschły, ale uspokoiłem się na tyle, że mogłem zacząć działać. Spojrzałem na swoje odbicie i uśmiechnąłem się do siebie. Wyglądałem tak jak wtedy gdy mnie spotkał. Miałem nadzieję, że to zadziała. Taehyung zadzwonił godzinę później i błagał mnie o wybaczenie swoich okrutnych słów. Nie miałem siły, aby się kłócić więc po prostu poprosiłem go żeby mi pomógł zdobyć serce Jimina od nowa. Przystał na to niemal od razu.

Następnego dnia pobiegłem do domu mojego chłopaka, a na progu zauważyłem Lyn, która czekała na mnie trochę zmartwiona.

- Co się stało? - spytałem, lekko zaniepokojony.- Czy z Jiminem jest gorzej?

Skinęła powoli głową i wprowadziła mnie do środka.

- Widzę, że zmieniłeś kolor.- wskazała na moje włosy.- Myślisz, że w ten sposób wrócisz mu wspomnienia?

- Nie mam pojęcia, ale chcę spróbować wszystkiego.- odpowiedziałem.

Lyn zaprosiła mnie do kuchni i poprosiła, abym usiadł. Zajęła miejsce naprzeciw mnie i postawiła przede mną wodę niegazowaną. Wypiłem trochę, bo na zewnątrz było bardzo ciepło.

- Lekarz Jimina, doktor Hoon...- zaczęła cicho, a gdy skupiłem na niej uwagę, westchnęła.- Twierdzi, że Jimin nie chce pamiętać. Wszystkie jego bolesne doświadczenia są ukryte gdzieś głęboko w jego podświadomości, a on usiłuje się przed nimi obronić. Nie dopuszcza do siebie wspomnień, bo w ten sposób pragnie ochronić się przed bólem. W pewien sposób go rozumiem, ale nie może cały czas uciekać, Jungkook.- posłała mi spojrzenie.- W momencie gdy wszystko sobie przypomni...może nie być w stanie znieść takiej ogromnej dawki cierpienia. Tego się boję najbardziej.

Słuchałem jej z rosnącym strachem. To znaczyło, że gdzieś tam jednak musiał wszystko pamiętać. Ja też byłem gdzieś pomiędzy jego wspomnieniami. Czułem, że tak właśnie jest.

- Jest jeszcze coś.- oznajmiła cicho, a ja znowu skupiłem na niej uwagę.- Otóż...doktor uważa, że Jimin przetrwał jedynie dzięki sile swojej miłości. To znaczy...dzięki tobie.

Poczułem, że to dla mnie za dużo. Zamrugałem powiekami, aby tylko się nie rozpłakać. 

- To możliwe, Lyn? - szepnąłem poruszony.

- Tak, podobno się zdarza.- patrzyła w moje smutne oczy, a potem dodała: - Wiem, że bardzo go kochasz, a on czuje to samo. Dlatego nie możesz się poddać. Słyszysz? Choćby nie wiem co się działo, nie poddawaj się i walcz.

- Obiecuję.- powiedziałem stanowczo.

Lyn milczała, a potem rzuciła okiem na schody.

- Jimin...czuje się bardzo źle. Od rana płacze i nie chce rozmawiać. Doktor Hoon wyszedł godzinę temu, a jego opinia co do mojego aniołka wcale mnie nie pocieszyła. Powiedział, że stan psychiczny Jimina jest w totalnej rozsypce. Może na to nie wygląda, ale Jimin nie jest taki sam jak wcześniej.

- Zauważyłem.- szepnąłem cicho. - Mogę do niego pójść?

Kobieta skinęła głową, a potem zaznaczyła:

- Spróbuj przekonać go do jedzenia. Jeśli ci się uda to pozwolę ci zostać na noc.

Westchnąłem i ruszyłem po schodach. W pokoju Jimina panowała zupełna cisza przerywana od czasu do czasu cichym płaczem wydobywającym się spod kołdry. Zamknąłem za sobą drzwi i cicho zbliżyłem się do łóżka. Chłopak był nakryty aż po czubek głowy dlatego powolnym ruchem odsunąłem kołdrę i spojrzałem na niego. Jimin kulił się w sobie, a po jego twarzy płynęły łzy. Zauważył mnie, a gdy na mnie spojrzał, jego oczy były puste.

Czerwone kakaoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz