Rozdział 22.

1.3K 161 71
                                    

Kolejne dni płynęły bardzo spokojnie, a ja czułem, że wkrótce coś się wydarzy. Na szczęście jak do tej pory pomiędzy nami panowała atmosfera miłości i nic nie wskazywało na to, że stanie się coś złego. Po ostatniej lekcji w piątek, poszedłem do Jimina. Chciałem spędzić z nim trochę czasu, tak jak podczas wakacji gdy byliśmy nierozłączni. Chłopak uśmiechał się do mnie gdy tylko kierowałem na niego wzrok, a ja czułem radość mogąc oglądać jego śliczną twarz.

Lyn pracowała do późna więc miałem nadzieję, że pobędziemy ze sobą oddając się pocałunkom i uściskom. Poprzedniego deszczowego weekendu Jimin chciał czegoś więcej, ale ja nie byłem w stanie mu tego dać. Podświadomie wyczuwałem, że za jakiś czas między nami wydarzy się coś szczególnego. Moje serce podpowiadało mi, że tak będzie już wkrótce.

************

- Rozpraszasz mnie..- szepnął Jimin czytając jakąś książkę. Obejmowałem go na łóżku i wtulałem twarz w zagłębienie jego szyi, lecz chłopak starał się czegoś nauczyć. Przeszkadzałem mu, ale jakoś nie czułem się winny. Jego bliskość sprawiała, że nie mogłem powstrzymać się, aby go nie dotykać.- Jungkookie, chcę się czegoś nauczyć.

- Przecież nic nie mówię.- zaprotestowałem i delikatnie pocałowałem go w kark. Jimin westchnął i odwrócił się, a ja wykorzystując sytuację, pocałowałem go w usta. Książka wypadła mu z rąk i spadła na podłogę. Chłopak odepchnął mnie rozbawiony, a potem schylił się i podniósł książkę. Spojrzał na mnie oskarżycielsko, a ja parsknąłem śmiechem. Pociągnąłem go za rękę, tak, że poleciał prosto na mnie. Jimin popchnął mnie na poduszkę, a potem położył się na moim brzuchu i spojrzał na mnie. 

- Chyba nic z tego.- szepnął cicho, lecz wydawał się zadowolony, że przerwałem jego studiowanie. Bawił się moją koszulką, a ja spytałem go:

- Czego się uczysz? To coś ciekawego?

Podniósł wzrok i odpowiedział:

- Uczę się biologii.

Roześmiałem się, a on zmrużył oczy. Wyglądał tak ślicznie gdy to robił, a ja nie mogłem przestać uśmiechać się do niego.

- Mówię poważnie.- powiedział.- Nie wierzysz mi? No to posłuchaj.

Podniósł się i przesunął bliżej mnie. Jego twarz była na wysokości moich ust, a gdy dotknął mojego czoła, roześmiałem się po raz kolejny.

- To kość czołowa.- oznajmił poważnym tonem i nacisnął palcem na moje czoło. Potem dotknął moich skroni i szepnął: - A to kość skroniowa.

Był taki poważny, dlatego co chwilę wybuchałem śmiechem. Nie mogłem przyzwyczaić się do tak zabawnego widoku.

- Jungkookie, próbuję cię nauczyć..- mruknął, a potem wsunął rękę pod moją głowę.- Tutaj masz kość potyliczną.- patrzył na mnie, a potem uśmiechnął się tajemniczo.- A co jest tu...? -  zawiesił na chwilę głos.

- Co? Gdzie? - mruknąłem, a Jimin pochylił się nade mną, po czym dotknął mojej szyi. - Moja szyja, Jiminnie.- odparłem.

- Nie, tutaj znajdują się kręgi szyjne...- szepnął cicho.- I masz ich siedem. Każdy tyle ma.- dotknął mnie ostrożnie, a potem pocałował delikatnie. Zadrżałem lekko, a gdy spojrzał w moje oczy, pociągnąłem go bliżej siebie. Jimin zamknął oczy, a ja skupiłem się na całowaniu jego słodkich ust. Chłopak jęknął cicho czując jak obejmuję go i wplatam palce w jego włosy. Potem odsunął się, a ja natychmiast mocno go chwyciłem i obróciłem na plecy. Oddychał szybko, a gdy przytuliłem się do niego, objął mnie ramionami. Trwaliśmy tak spleceni w mocnym uścisku, dopóki nie zaczęło brakować nam powietrza.

Czerwone kakaoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz