Kolejne dni płynęły bardzo spokojnie, a ja czułem, że wkrótce coś się wydarzy. Na szczęście jak do tej pory pomiędzy nami panowała atmosfera miłości i nic nie wskazywało na to, że stanie się coś złego. Po ostatniej lekcji w piątek, poszedłem do Jimina. Chciałem spędzić z nim trochę czasu, tak jak podczas wakacji gdy byliśmy nierozłączni. Chłopak uśmiechał się do mnie gdy tylko kierowałem na niego wzrok, a ja czułem radość mogąc oglądać jego śliczną twarz.
Lyn pracowała do późna więc miałem nadzieję, że pobędziemy ze sobą oddając się pocałunkom i uściskom. Poprzedniego deszczowego weekendu Jimin chciał czegoś więcej, ale ja nie byłem w stanie mu tego dać. Podświadomie wyczuwałem, że za jakiś czas między nami wydarzy się coś szczególnego. Moje serce podpowiadało mi, że tak będzie już wkrótce.
************
- Rozpraszasz mnie..- szepnął Jimin czytając jakąś książkę. Obejmowałem go na łóżku i wtulałem twarz w zagłębienie jego szyi, lecz chłopak starał się czegoś nauczyć. Przeszkadzałem mu, ale jakoś nie czułem się winny. Jego bliskość sprawiała, że nie mogłem powstrzymać się, aby go nie dotykać.- Jungkookie, chcę się czegoś nauczyć.
- Przecież nic nie mówię.- zaprotestowałem i delikatnie pocałowałem go w kark. Jimin westchnął i odwrócił się, a ja wykorzystując sytuację, pocałowałem go w usta. Książka wypadła mu z rąk i spadła na podłogę. Chłopak odepchnął mnie rozbawiony, a potem schylił się i podniósł książkę. Spojrzał na mnie oskarżycielsko, a ja parsknąłem śmiechem. Pociągnąłem go za rękę, tak, że poleciał prosto na mnie. Jimin popchnął mnie na poduszkę, a potem położył się na moim brzuchu i spojrzał na mnie.
- Chyba nic z tego.- szepnął cicho, lecz wydawał się zadowolony, że przerwałem jego studiowanie. Bawił się moją koszulką, a ja spytałem go:
- Czego się uczysz? To coś ciekawego?
Podniósł wzrok i odpowiedział:
- Uczę się biologii.
Roześmiałem się, a on zmrużył oczy. Wyglądał tak ślicznie gdy to robił, a ja nie mogłem przestać uśmiechać się do niego.
- Mówię poważnie.- powiedział.- Nie wierzysz mi? No to posłuchaj.
Podniósł się i przesunął bliżej mnie. Jego twarz była na wysokości moich ust, a gdy dotknął mojego czoła, roześmiałem się po raz kolejny.
- To kość czołowa.- oznajmił poważnym tonem i nacisnął palcem na moje czoło. Potem dotknął moich skroni i szepnął: - A to kość skroniowa.
Był taki poważny, dlatego co chwilę wybuchałem śmiechem. Nie mogłem przyzwyczaić się do tak zabawnego widoku.
- Jungkookie, próbuję cię nauczyć..- mruknął, a potem wsunął rękę pod moją głowę.- Tutaj masz kość potyliczną.- patrzył na mnie, a potem uśmiechnął się tajemniczo.- A co jest tu...? - zawiesił na chwilę głos.
- Co? Gdzie? - mruknąłem, a Jimin pochylił się nade mną, po czym dotknął mojej szyi. - Moja szyja, Jiminnie.- odparłem.
- Nie, tutaj znajdują się kręgi szyjne...- szepnął cicho.- I masz ich siedem. Każdy tyle ma.- dotknął mnie ostrożnie, a potem pocałował delikatnie. Zadrżałem lekko, a gdy spojrzał w moje oczy, pociągnąłem go bliżej siebie. Jimin zamknął oczy, a ja skupiłem się na całowaniu jego słodkich ust. Chłopak jęknął cicho czując jak obejmuję go i wplatam palce w jego włosy. Potem odsunął się, a ja natychmiast mocno go chwyciłem i obróciłem na plecy. Oddychał szybko, a gdy przytuliłem się do niego, objął mnie ramionami. Trwaliśmy tak spleceni w mocnym uścisku, dopóki nie zaczęło brakować nam powietrza.

CZYTASZ
Czerwone kakao
FanfictionDruga część opowiadania pt. ''Zielone kakao''. Pora wakacji letnich. Jungkook wraz ze swoim przyjacielem Taehyungiem udaje się na obóz muzyczny gdzie doskonali się w śpiewie i tańcu. Jego ukochany Jimin na dwa miesiące wyjeżdża do szpitala psychiatr...