Rozdział 49.

1.1K 130 69
                                        

- Zaczekam tutaj, aniołku.- powiedziałem, patrząc w jego śliczne oczy. - Nie spiesz się.- dodałem spokojnie i obdarzyłem go uśmiechem.

- Ale..tobie nie jest zimno? - spytał, a ja tylko pokręciłem głową. Może odczuwałem zimno, ale to nie miało znaczenia. - No dobrze, wrócę szybko.

Zostawił mnie samego, a ja odetchnąłem i zrzuciłem z siebie trochę wilgotne ubranie, a potem wyjąłem z szafy ciepły sweter i otuliłem się nim jak kocem. Trochę drżałem, lecz nie chciałem krępować Jimina swoją obecnością. Czasem przerwa jest potrzebna. Co prawda, pewnie nie miałby nic przeciw, ale..chciałem żeby wiedział, iż zależy mi na nim i jestem gotów na poświęcenie. Musiałem zachować rozsądek i być dla niego oparciem, a nie tylko ciągle go wykorzystywać. Pozwalał mi na wszystko co chciałem i czasem czułem się z tym źle. Gdyby choć raz powiedział nie. Jimin był bezbronny wobec mnie, a ja miałem wrażenie, że powinienem lepiej go traktować. Może zaczynałem myśleć w pokręcony sposób, ale tak właśnie czułem.

Gdy drzwi się uchyliły i chłopak wszedł do środka, na moment zaparło mi dech. Od pasa był nagi, a wokół bioder miał przewiązany ręcznik. Uśmiechał się do mnie ciepło.

- Moje ubrania są mokre. Poczekam aż wyschną i sobie pójdę.- szepnął cicho.

- Nie musisz wychodzić.- powiedziałem i wstałem, aby go przytulić. Jimin przygryzł usta, a ja objąłem go ramionami. Chłopak wtulił się w mój sweter, a gdy na niego spojrzałem, na korytarzu usłyszałem kroki. Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, mój brat otworzył drzwi.

- Jungkook, już jesteś? - mruknął, a jego oczy otworzyły się na widok prawie nagiego chłopaka w moich ramionach. - Co wy...

- Hyung! Wynocha z pokoju! - krzyknąłem, zasłaniając Jimina.

Junghyun zamknął szybko drzwi i pobiegł do siebie. Naprawdę nie spodziewałem się, że tak nagle wróci.

- Potem się z nim policzę.- mruknąłem pod nosem i spojrzałem na Jimina. Wydawał się spokojny, w przeciwieństwie do mnie. Zbliżyłem się do drzwi i przekręciłem klucz, aby nikt nie wtargnął bez zapowiedzi. - Przepraszam, Jiminnie.

Blondyn uśmiechnął się, a potem usiadł na moim łóżku. Starałem się normalnie oddychać, ale w tej sytuacji to nie było możliwe. Przysiadłem obok niego, patrząc na jego ciało. Jimin przytulił się do mojego ramienia, a ja usiłowałem zapanować nad odruchem dotykania go. Pogłaskałem jego włosy i pocałowałem w czoło, a gdy popatrzył na mnie, przejechałem opuszkami palców po jego twarzy. Jimin westchnął, a potem spytał cicho:

- Nie krępują cię moje blizny? Zobacz jak ich dużo.

Popatrzyłem na jego brzuch poznaczony malutkim ranami, które zostawiły ślad na jego skórze. Ostrożnie dotykałem jego ciała, zastanawiając się nad tym jak bardzo musiał cierpieć gdy to się działo.

- Wiesz, że kocham w tobie wszystko.- szepnąłem i spojrzałem w jego oczy. Przyglądał mi się z wyrazem czułości, a gdy dotknąłem jego ust swoimi, owionął mnie jego delikatny oddech. Jimin zamknął oczy, po czym wsunął swoje dłonie pod mój sweter. Czułem jego ciepłe ręce ostrożnie badające mój brzuch, a gdy chłopak nagle pogłębił pocałunek, starałem się nie ruszać i uspokoić swoje szalejące serce. 

- Pocałuj mnie.- poprosił, a ja lekko zmarszczyłem czoło.

- Przecież to robię, Jiminnie.- odpowiedziałem, lecz tylko pokręcił głową.

- Nie, nie tak.- mruknął i pociągnął mnie prosto na siebie. - W taki sposób.- poprosił, a gdy leżałem na nim, poczułem jak bardzo jest rozgrzany. Zamknął oczy więc nachyliłem się nad nim i pocałowałem go głęboko. Jimin jęknął, a potem ugryzł mnie delikatnie. Dotknąłem jego brzucha, a potem zjechałem niżej, zatrzymując się na linii jego bioder. Wahałem się, a potem powoli wsunąłem dłoń pod ręcznik, którym był okryty i lekko nacisnąłem na jego czuły punkt. Jimin jęknął, po czym zaczął się ruszać pode mną. Jeździłem palcem po jego męskości, czując suchość w gardle. Na moment zamknąłem oczy, a gdy je ponownie otworzyłem, chłopak patrzył na mnie co jakiś czas przygryzając usta. Musnąłem go lekko, a on chwycił moją szyję i ponownie mnie ugryzł. Czując nacisk jego zębów na swoich ustach, byłem pewny, że za moment zerwę z niego ten ręcznik i złamię wszelkie zasady.

- Jiminnie, puść mnie.- poprosiłem go niemal błagalnie.- Nie kuś mnie tak, proszę.

Jimin westchnął cicho, a potem szepnął:

- Dlaczego nie?

Byłem zdumiony jego pytaniem i przez chwilę nie mogłem znaleźć odpowiedzi.

- Chcesz się zamienić, Jungkookie? - spytał cichutko i dotknął mojego brzucha.

Patrzyłem na niego oszołomiony, nie mogąc odpowiedzieć. Kompletnie mnie zaskoczył tym pytaniem. Odsunąłem się i usiadłem, a potem usłyszałem jak chłopak podnosi się i siada przy mnie. Wydawał się trochę zagubiony.

- Przepraszam, nie chciałem.- szepnął cicho, starając się nie patrzeć na mnie.

Nie wiedziałem co powiedzieć. Do tej pory nie rozważałem takiej zamiany więc to było coś nowego. Ale może..

- Pójdę się ubrać.- mruknął cicho i wyszedł szybko z pokoju. Spojrzałem na drzwi, cierpliwie czekając na chłopaka. Musiałem z nim porozmawiać.

Minuty mijały, a Jimin nie wracał. Zaniepokojony, udałem się do łazienki, ale była pusta. Zaskoczony, stałem przez chwilę zastanawiając się, co to ma znaczyć.

- Jimin wyszedł.

Odwróciłem się i spojrzałem na mojego brata, który patrzył na mnie spokojnie.

- Dlaczego? Powiedziałeś mu coś, hyung? - spytałem.

- Ja? No co ty. Nic nie powiedział. Po prostu sobie poszedł.- oświadczył Junghyun.- Pokłóciliście się?

Milczałem, bo zastanawiałem się czy go jakoś nie zraniłem. Ale Jimin nie obrażał się z byle powodu. Zwykle nie obrażał się na mnie. Zawsze mówił, że jestem jedyną osobą, która nigdy go nie zawiodła. A jeśli mnie okłamał? Co, jeśli teraz jakoś go zraniłem albo zachwiałem jego sercem, nawet tego nie zauważając? Wiedziałem, że jest bardzo wrażliwy i łatwo go skrzywdzić. 

- Nie, wszystko dobrze.- odpowiedziałem spokojnie. - Jestem tylko zaskoczony, że się nie pożegnał.

Junghyun zmarszczył brwi.

- Może..nie chciał tu dłużej być, bo tak nagle wtargnąłem do pokoju? - spytał.- Może to moja wina.

- Nie, hyung.- zapewniłem go pewnie.- Jimin nie był na ciebie zły, ale ja to co innego.

- Przepraszam, przepraszam.- rzucił.- Naprawdę nie wiedziałem, że tam jest. Skąd mogłem wiedzieć, że wpadnę w niewłaściwym momencie?

- Naucz się w końcu pukać, hyung.- poradziłem mu, na co tylko parsknął śmiechem.

- Ale..co wy właściwie..robiliście? - spytał, trochę niepewnie.- To wyglądało...

- Nie robiliśmy nic złego.- zapewniłem go pospiesznie.- Nie wiem do czego zmierzasz, hyung.

Junghyun wzruszył ramionami.

- Do niczego, tak tylko mówię.- wykręcił się szybko.- Obiecuję pukać, ale tylko dlatego, że boję się co zastanę następnym razem.

- Hyung! - krzyknąłem, ale pobiegł prosto do swojego pokoju, zadowolony z faktu, że mi dokuczył. 

Westchnąłem, bo to nie mój brat był teraz powodem, dla którego się zamartwiałem.

**********************************************************************************

Jak myślicie, co się stało Jiminowi?;) 


Czerwone kakaoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz