*Ally*
- Tu jest twoja zaległa kawa - usłyszałam za sobą.
Odwróciłam się i spojrzałam na Kastiela z uśmiechem.
- Dziękuję - odebrałam napój i wzięłam łyk. - skąd wiedziałeś, że taką piję?
- Strzelałem. Jesteś słodka jak cukier, a mleko jest ci potrzebne, bo za mało piłaś, jak byłaś mała, no i dlatego jesteś taka malutka.
(aut. wcale tego nie słyszałam od pewnej osoby...)
- Dzięki - zmrużyłam oczy.
Kas podszedł do mnie, zacisnął rękę wokół mojego brzucha, a drugą ręką potargał moje włosy.
- Ej! - zaśmiałam się.
- Też się kocham - uśmiechnął się. - sory, ale muszę spadać, Debra chciała się spotkać.
- Okej - odpowiedziałam i weszłam do pokoju gospodarzy.
Usiadłam obok mojego brata, który siedział przy biurku i podpisywał papiery, które dostał tego ranka od dyrektorki. Chyba nawet nie zauważył, że pojawiłam się w pomieszczeniu. Patrzyłam na niego, nerwowo podpisującego kolejne kartki i przecierającego czoło, na którym powoli pojawiał się pot. Dotknęłam jego ramienia. Gwałtownie podniósł głowę i spojrzał w moim kierunku. Widząc mnie, uśmiechnął się nerwowo.
- Hej, siostra - powiedział. - kiedy tu weszłaś?
- Jakieś parę chwil temu... ej! - krzyknęłam, kiedy wyrwał mi z rąk kawę i wziął łyk. Ale gdy się skrzywił, zaczęłam się śmiać. No tak, nie wiedział, że akurat TA kawa jest posłodzona. - szkoda, że nie widzisz swojej miny! - odebrałam od niego napój.
Wstał od biurka i wybiegł z pokoju gospodarzy, najpewniej do łazienki. Gdy wrócił, ciągle chichotałam.
- Jak możesz pić takie świństwo? - przetarł usta i zaczął grzebać w torbie w poszukiwaniu wody.
- Ja mogę powiedzieć "świństwo" na gorzką kawę lub herbatę. Nienawidzę ich.
W tym momencie, do pokoju weszła Amber. Spojrzała na nas i wysłała nam ten swój krzywy uśmieszek.
- A wy dalej w papierach siedzicie? Ja bym dawno świra dostała na waszym miejscu - powiedziała kpiąco.
- Ale nie jesteś na naszym miejscu, więc odpuść - odpowiedziałam. - a teraz powiedz, czego od nas chcesz.
- Macie pożyczyć ze dwadzieścia dolarów? Dzisiaj nie jem w domu, bo po szkole idę do Li, a nie mam zamiaru jeść u niej. Jej mama beznadziejnie gotuje.
"Miła jak zawsze", pomyślałam. Sięgnęłam do kieszeni i znalazłam sumę, którą chciała. Nie umiałam jej odmówić, mimo że była mi winna już dobre czterdzieści dolarów. Wyrwała mi pieniądze z ręki i wyszła, nawet nie dziękując. Westchnęłam.
- Czemu dajesz się tak wykorzystywać? - spytał mój brat.
- Nie wiem, szczerze mówiąc.
(aut. znam to, Al, nie jesteś sama)
- Jest ci winna już mnóstwo kasy... - przerwał i rozszerzył oczy. - Al, co się z tobą dzieje?
- O czym ty mówisz? Ze mną wszystko okej - kłamałam. Czułam się trochę kiepsko.
- Żartujesz, prawda? Wyglądasz koszmarnie. Jesteś blada i masz rozszerzone...
Więcej nie usłyszałam. Spadłam z krzesła i straciłam przytomność.
CZYTASZ
It hurts... |Słodki Flirt jako siostra Nataniela
FanfictionJego wzrok - boli. Jego słowa - bolą. Jego dotyk - boli. Historia rodzeństwa maltretowanego przez ojca. Czy w końcu znajdą sposób, by się od niego uwolnić? Czy znajdą kogoś, kto będzie chciał im pomóc? #856 w Fanfiction - 3.06.2017 ? #816 w Fanficti...