*Ally*
W końcu mogłam opuścić ten szpital. Nie karmią dobrze, niektórzy lekarze to konowały, a pielęgniarki zazwyczaj są upierdliwe. Miałam czekać na Kastiela przed szpitalem. Zarzuciłam więc torbę na ramię, wzięłam wypis z rejestracji i wyszłam przed budynek. Na szczęście miałam przy sobie telefon i słuchawki, przechowywane zazwyczaj bezpiecznie w kieszeni mojej ukochanej czarnej kurtki, więc mogłam posłuchać sobie muzyki. Usiadłam na ławce. Zaczęłam cicho podśpiewywać każdą piosenkę. Nawet nie zauważyłam, że ktoś usiadł obok mnie. Po prostu dalej nuciłam melodię. W końcu poczułam, jak ktoś dotknął mojego lewego ramienia. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam twarz Kastiela. Uśmiechał się do mnie tym swoim chytrym uśmieszkiem. Przytuliłam go. Wczoraj został do mnie do wieczora. Wspomniał, że zerwał z Debrą. Może tym razem miałabym u niego jakiekolwiek szanse...
- Cześć, mała - zakochałam się w tym tekście, nieważne, jak to brzmi.
- Cześć, duży - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Zbieramy się już, nie?
- Tak, chodźmy. Mam dość tego miejsca.
- Daj torbę -rozkazał.
Podałam mu ją. Zarzucił ją na ramię, a następnie wstaliśmy z ławki. Chwycił mnie za rękę i zaczęliśmy iść w stronę mojego domu. Tuż przed furtką musieliśmy się pożegnać. Przytuliłam go, a potem zabrałam swoją torbę i weszłam do mieszkania. Była siódma rano. O dziwo mogłam wyjść ze szpitala dosyć wcześnie. Kas również wstał wcześniej niż zwykle. Wchodząc do środka, usłyszałam trzaskanie sztućców i garnków. Udałam się do kuchni. Zobaczyłam, jak mama gotuje mleko, a Nataniel rozkłada miski i łyżki. Położyłam torbę obok futryny i podeszłam od tyłu do mamy, aby ją przytulić. Odwróciła się, a gdy mnie zobaczyła, uściskała mnie mocno. Potem przytuliłam brata, który był widocznie BARDZO szczęśliwy, że wróciłam.
- Puścili cię z rana? - spytał.
- Tak. W sumie dla mnie wyszło to na plus. Będę mogła dzisiaj iść do szkoły.
- Nie ma mowy - wtrąciła się mama. - Dzisiaj zostajesz w domu.
- Nie - odpowiedziałam. - Chcę pójść. Będę mieć mniej zaległości, a poza tym przyjaciele na pewno się martwią.
Westchnęła.
- Jak chcesz.
Po chwili, do kuchni zeszli tata i Amber. Nie byli bardzo zadowoleni na mój widok, mimo że na twarzach mieli uśmiechy. Śniadanie zjedliśmy w ciszy. Potem poszłam do pokoju i spakowałam się do szkoły. Przebrałam się w czarną bluzkę i białą spódniczkę. Włosy zwinęłam w koka. Tata podwiózł mnie i moje rodzeństwo do szkoły. Ja i Nat poszliśmy do pokoju gospodarzy, a Amber do Li i Charlotte. Usiadłam na biurku tak, aby nogi swobodnie z niego zwisały.
- Brakowało mi tego miejsca - powiedziałam.
Dosłownie sekundę po tym, jak wypowiedziałam te słowa, do pokoju weszła Tamsin. Gdy mnie zobaczyła, podeszła do mnie i mnie przytuliła.
- It's nice to see you here again, Ally - powiedziała.
- You too, Tam. I missed you.
Blondynka uśmiechnęła się.
- Castiel is looking for you, he wants to see you.
- Where is he now?
- Probably outside.
- Okey, thanks - po tych słowach odwróciłam się do Nata. - No cóż, chyba muszę iść, skoro chce mnie zobaczyć.
- No okej, idź. Ale i tak dalej mu nie ufam.
CZYTASZ
It hurts... |Słodki Flirt jako siostra Nataniela
FanfictionJego wzrok - boli. Jego słowa - bolą. Jego dotyk - boli. Historia rodzeństwa maltretowanego przez ojca. Czy w końcu znajdą sposób, by się od niego uwolnić? Czy znajdą kogoś, kto będzie chciał im pomóc? #856 w Fanfiction - 3.06.2017 ? #816 w Fanficti...