8. "Sprawa załatwiona"

662 70 104
                                    

*Nataniel*

Kas wyszedł z sali, a ja poszedłem za nim, aby móc na niego nawrzeszczeć.

Usiadł na jednym z krzeseł stojących przed salą i schował twarz w dłoniach. Opadłem na siedzenie obok.

- Boli, prawda? - zacząłem.

Kastiel podniósł głowę i spojrzał na mnie dziwnie. Tak, jakby w ogóle nie wiedział, co się wydarzyło.

- Boli, kiedy gwałcisz swoją przyjaciółkę, a potem ona nie chce cię znać, prawda?

- Nataniel, kurwa, ja jej nic nie zrobiłem!

- To czemu ona twierdzi, że to ty? W takiej sprawie na pewno by nie kłamała.

Obaj wstaliśmy z krzeseł.

- W takim razie albo zrobiłem to nieświadomie, albo jestem niewinny. Stawiałbym na to drugie.

- A ja na trzecie - że zrobiłeś to specjalnie.

- Debilu, nie skrzywdziłbym jej!

- Kłóciłbym się. A tak się zarzekałeś, że kochasz ją jak przyjaciółkę. Że jest dla ciebie ważna. Że chcesz ją obok siebie.

- Bo to prawda! Kocham ją, jestem dla mnie ważna... potrzebuję jej.

- Masz Debrę, geniuszu.

- Spieprzaj. Nic o niej nie wiesz. Nic nie wiesz... o miłości. Prawdziwej, młodzieńczej.

Nie wytrzymałem. Przyłożyłem mu w twarz. W zamian dostałem kopniaka w brzuch. Wykonałem zamach i uderzyłem go w głowę. Ten oddał mi w nos. Nie wiem, ile czasu się tak tłukliśmy, wiem jednak, że przerwał nam dopiero krzyk lekarza informujący nas, że albo się uspokoimy, albo wezwie ochronę. Przystopowaliśmy. Mężczyzna zabrał nas do pokoju lekarzy, aby nas opatrzyć - ja miałem lekki krwotok z nosa i bolał mnie brzuch, a Kasa bolała głowa oraz miał rozciętą wargę. Pielęgniarki opatrzyły nasze rany. Mogliśmy wyjść. Podszedłem do swojej siostry, Kasa wywaliłem na zewnątrz. Złapałem śpiącą dziewczynę za rękę. W ten sposób zawsze budziła nas nasza mama, gdy byliśmy dziećmi. Jak widać, to dalej działa. Al powoli otworzyła oczy. Gdy mnie zobaczyła, wzięła gwałtowny wdech.

- Nat, coś ty robił? Co ci się stało? - delikatnie dotknęła opatrunku na moim nosie.

- Chciałem rozmówić się z Kastielem, ale wyszła z tego bójka - starałem się brzmieć jak najbardziej neutralnie.

- Jak ojciec cię zobaczy...

- Wiesz, co ci powiem? Mam to w dupie. Teraz nie ja jestem najważniejszy, tylko ty. Jak się czujesz?

- Jest okej... tak myślę.

- Kastiel?

- Mhm...

Z jej twarzy mogłem wyczytać coś pomiędzy wściekłością a poczuciem winy. Tyle że ona nic nie zrobiła. To Kastiel powinien tutaj przyjść i błagać ją na kolanach o wybaczenie. Szczerze mówiąc, nie wybaczyłbym mu na jej miejscu. W tym momencie, do sali weszła Amber z rodzicami. Jak widać, nie mogli przyjść wcześniej, tylko późnym wieczorem. Mama natychmiast podeszła do naszej dwójki, ojciec i siostra trzymali się, jak na razie, z tyłu.

- Ally, skarbie, co ci się stało? - spytał szczerze, z troską.

- Ktoś dosypał mi GHB do kawy - wyszeptała moja siostra.

- GHB? Co to jest?

- Pigułka gwałtu - odpowiedziała, po krótkim milczeniu.

- Co!? - krzyknęli rodzice. Amber milczała, ale na jej twarzy widniała obojętność.

It hurts... |Słodki Flirt jako siostra NatanielaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz