*Ally*
Co ja znowu spierdoliłam?
Mozolnie szłam za dyrektorką do jej gabinetu. Miałam koszmarny humor po kłótni z Kastielem. Nie chciałam więcej z nim rozmawiać. Weszłam do gabinetu dyrektorki i usiadłam naprzeciwko niej przy biurku. Założyłam nogę na nogę i zastanawiałam się, czego ode mnie chce.
- Ally, mam do ciebie prośbę - zaczęła.
- A więc słucham - odpowiedziałam.
- Jak wiesz, w marcu ma odbyć się festyn dla dzieci o tematyce Dzikiego Zachodu.
- Owszem, wiem o tym.
O całej zabawie opowiedział mi jakiś czas temu mój brat. Z okazji powitania wiosny miasto planowało przygotować właśnie coś w stylu westernowym. Miała się tym zająć właśnie nasza szkoła, a plan mieli przygotować uczniowie i to właśnie dyrektorka miała ich wybrać.
- Wybrałam już uczniów, którzy się tym zajmą. Chciałabym, abyś przygotowała to ty, razem z Kastielem. Natomiast całą pracę będzie nadzorował twój brat, oczywiście będzie wam także pomagał.
No kurwa jak na złość! Nie ma mowy, że będę pracować nad tym z NIM!
- Proszę pani, a czy zamiast Kastiela mógłby być jakiś inny uczeń? Na przykład Nicodem, Dominic, Alexy albo Rozalia? A najlepiej, jeśli zajmę się tym sama z bratem, przecież we dwójkę też damy radę.
- Nie wątpię. Ale jedynie pomoc wam może uchronić Kastiela przed zawieszeniem lub, co gorsza, przez wyrzuceniem ze szkoły. Dlatego liczę, że wam pomoże. A jeśli tak będzie, to wymażę część jego nieobecności i, kto wie, może nawet podwyższymy jego ocenę z zachowania.
Westchnęłam.
- Czyli że naprawdę nie da się go z nikim zamienić, tak?
- Bardzo mi przykro, ale niestety nie. Ale mam pytanie. Czy Kastiel jest dzisiaj w szkole?
- Nie. Pokłóciłam się z nim na dziedzińcu, a potem sobie po prostu poszedł.
- Rozumiem. A mogłabyś do niego zadzwonić, żeby przyszedł? Powiedz, że mam do niego sprawę.
- No dobrze - wywróciłam oczami.
Opuściłam gabinet, a następnie wyjęłam z torby telefon i wybiłam numer Dupka.
- Ally? - usłyszałam w słuchawce głos pełen... nadziei?
- Cześć, kretynie - powiedziałam. - Dyrka ma do ciebie sprawę.
- I tylko po to dzwonisz, tak?
- Kazała mi. Ma do ciebie sprawę, wiesz rusz to swoje leniwe dupsko i chodź. Do. Szkoły.
- Leniwe? Chciałaś powiedzieć zajebiste - wyczułam w jego głosie nutę złośliwości.
- Żałuję, że kiedyś tak uważałam. Dlatego nawet nie próbuj mnie wkurwiać i ruszaj dupę do tej budy! - krzyknęłam, po czym się rozłączyłam.
Wzięłam głęboki wdech. Od razu mi ulżyło, gdy wykrzyczałam mu to, co chciałam. Schowałam telefon do torby i stałam przed gabinetem dyrektorki, czekając, aż ten kretyn raczy tu przyjść. Zadzwonił dzwonek na przerwę. Obok mnie przeszedł mój brat, trzymając za rękę Rin.
- Co ty tu robisz? - spytał blondyn.
- Co narobiłaś? - dodała jego towarzyszka.
- Nic nie narobiłam. Po prostu czekam, aż ten debil raczy przynieść tutaj swoje leniwe dupsko, bo dyrektorka chce, żeby pomógł nam - pokazałam na siebie, a następnie na brata. - przygotować tę westernową imprezę.
CZYTASZ
It hurts... |Słodki Flirt jako siostra Nataniela
FanfictionJego wzrok - boli. Jego słowa - bolą. Jego dotyk - boli. Historia rodzeństwa maltretowanego przez ojca. Czy w końcu znajdą sposób, by się od niego uwolnić? Czy znajdą kogoś, kto będzie chciał im pomóc? #856 w Fanfiction - 3.06.2017 ? #816 w Fanficti...