11. "Chociaż raz mi zaufał"

750 58 137
                                    

*Kastiel*

- Demon? - zwróciłem się do psa. Spojrzał na mnie, jakby mnie zrozumiał. - czemu to wszystko jest takie popieprzone?

Pupil szczeknął. Westchnąłem.

- Stary, nie pomagasz. Ani trochę.

Spojrzałem mu w jego wielkie brązowe oczy. Nie wyrażały żadnych uczuć. Warknąłem, sam nie wiem, dlaczego. Stwierdziłem, że nie opłaca mi się siedzieć w domu. Musiałem w jakiś sposób wyładować emocje. Zapiąłem psu smycz i wyszedłem z nim na spacer. Co chwilę się zatrzymywaliśmy. A to Demon musiał się wyszczekać na Bogu ducha winnego wróbla lub wiewiórkę, a to musiał się wyszczać, a to jeszcze Bóg wie co. Nagle zrobiło się ciemno jak w dupie. Co się stało? Szanowne słońce postanowiło pobawić się z Ziemią w chowanego.

- Kurwa - powiedziałem.

Zaczęło lać, a potem, jakby tego było mało, pies wyrwał mi się, razem ze smyczą.

- Demon, do ciężkiej cholery, zatrzymaj się! - wrzeszczałem, goniąc zwierzaka.

Biegliśmy tak dobre kilka minut. W pewnym momencie miałem dość. Stanąłem w miejscu i chwyciłem się za kolana, ciężko oddychając. Spojrzałem na psa, który wesoło merdał ogonem. Już wiedziałem, czemu biegł aż tu. Staliśmy obok domu Ally. Spojrzałem w okno jej pokoju. Zobaczyłem kogoś siedzącego na parapecie, tyłem do szyby. Ten ktoś miał śliczne, długie blond włosy. To na pewno była moja dziewczyna. Chciałem wejść do jej mieszkania, porwać ją i zabrać ze sobą do mnie do domu. Ale nie mogłem. Albo tak mi się wydawało. Chyba po prostu nie chciałem, aby po powrocie miała przechlapane. Znałem jej ojca już tak długo, że wiedziałem, że nie jest typem uprzejmego człowieka. Spojrzałem na sad, znajdujący się obok budynku. O jedno z drzew została podparta drabina. Natychmiast ją zabrałem i podparłem o budynek tak, by szczyt sięgał okna pokoju Małej. Dotarłem na samą górę. Delikatnie zapukałem w szybę,  mokrą od deszczu. Zaskoczona dziewczyna odwróciła się, a gdy mnie zobaczyła, zaskrzyły się jej oczy. Tęskniła. Ja też tęskniłem. Przyłożyłem dłoń do szyby od strony zewnętrznej, a ona - od wewnętrznej. W tym samym czasie, w to samo miejsce, przyłożyliśmy usta.

- Tęsknię - wyszeptałem.

- Ja też - odpowiedziała. - Kocham cię.

- Ja ciebie też, mała.

Uśmiechnęła się delikatnie. Zaraz potem jednak gwałtownie odwróciła głowę w stronę drzwi, a ja jebłem na plecy z tej cholernej drabiny. Nie wiedziałem, kto wszedł do pokoju mojej dziewczyny, ale także nie chciałem tego wiedzieć. Chwyciłem smycz, do której był przypięty Demon i natychmiast stamtąd spierdoliłem. Po powrocie do domu, położyłem się na łóżko w sypialni. Skrzyżowałem nogi w kostkach, ręce wsunąłem pod głowę.

- Kurwa - powiedziałem sam do siebie. - Dlaczego życie musi być takie popiep...

Nie dokończyłem. Usłyszałem dzwonek do drzwi. Jak głupi zbiegłem na dół będąc pewnym, że to Al. Ale nie. To byli moi starzy, których widzę... raz na miesiąc?

- Do cholery, co wy tu robicie? - zadałem głupie pytanie.

- Przyjechaliśmy odwiedzić syna, chyba mamy do tego prawo? - odpowiedziała matka.

Westchnąłem.

- Dobra, właźcie, nie będziecie stać na dworze.

Weszli do środka i od razu poszli do kuchni. Mimo wszystko to moi rodzice i wypadało by należycie ich przyjąć. Zabrałem się za zaparzanie herbaty.

- Jak ci się układa z Debrą? - spytała matka. - Może zaprosisz ją dzisiaj na obiad?

- Śnisz na jawie. Nijak mi się, kurwa, z nią układa. Zerwałem z nią, bo mojej nowej dziewczynie podała do kawy pigułkę gwałtu.

It hurts... |Słodki Flirt jako siostra NatanielaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz