45. "Kastiel, nie, błagam."

366 26 53
                                    

*Ally*

- Kocham cię, wiesz? - wyszeptałam, przytulając się do Kasa po długim napadzie śmiechu.

- Wiem, Al - odpowiedział. Moje serce zmiękło, gdy usłyszałam to zdrobnienie. - Ja ciebie też kocham. Najmocniej na świecie.

Przytuliłam się do niego. Na nagich piersiach mogłam wyczuć jego ciągle rozgrzaną klatkę piersiową. Objął mnie ramionami i przyciągnął jeszcze bliżej do siebie. Zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się. Jego pełne usta ucałowały moje czoło, a następnie wargi.

- Śpij, skarbie, śpij - wyszeptał czerwonowłosy.

Mimo że tego nie widziałam, byłam pewna, że się uśmiecha. Poczułam jego nogę, lądującą na moich. Chwilę później już oboje spaliśmy.

*następnego dnia*

- Wstawaj i posprzątaj ten bajzel - obudził mnie głos brata, przepełniony wyrzutami.

Powoli się podniosłam, jednakże musiałam zakryć się kołdrą, w końcu po wczorajszych igraszkach nawet się nie ubrałam.

- O co ci chodzi? - spytałam.

- Rozejrzyj się - pokazał pokój. - Rozumiem, że chcieliście się zabawić, ale na pewno nie byliście tak zmęczeni, żeby nie ruszyć się i posprzątać.

- Nat, proszę cię, nie wrzeszcz tak. Nie masz powodu - zmrużyłam oczy.

- Kto nie ma, ten nie ma. A teraz, skoro już nie śpisz, mogłabyś to posprzątać? Nie mam zamiaru sprzątać ciuchów tego idioty - wskazał brodą na śpiącego Kastiela. - Swoją drogą, spanie na podłodze zdarzyło mi się PIERWSZY i OSTATNI raz. Mam nadzieję, że się rozumiemy.

Wywróciłam oczami.

- Dobra, okej.

Natan opuścił pokój, a ja opadłam na łóżko. Chwilę później usłyszałam przeciągły jęk bólu. Gwałtownie się podniosłam i spojrzałam na Kastiela, który miał lekko otwarte usta i mocno zaciśnięte powieki.

- Boże, Ally! Znowu chcesz mnie zabić!?

- Wybacz, to nie było specjalnie!

Podniósł się i przyciągnął mnie do siebie, delikatnie się uśmiechając. Poczułam jego dłoń, sunącą w dół moich pleców i zatrzymującą się na pośladkach. Kas ścisnął je, przez co z moich ust wydobył się cichy jęk.

- Podoba ci się? - wyszeptał mi do ucha.

- Kastiel, nie, błagam.

- Przestań wreszcie udawać.

- Nie udaję. Teraz musimy sobie odpuścić. Zrobimy to dzień przed wyjazdem stąd.

- Obiecujesz?

- Obiecuję.

Westchnął, po czym ucałował serdecznie moje czoło.

- No dobrze.

- Świetnie. A teraz musimy wstawać. Nataniel wbił tu przed chwilą i krzyczał na mnie, że nie posprzątaliśmy po wczoraj.

- Jak to ktoś mądry powiedział, są rzeczy ważne i ważniejsze - objął swoimi dużymi dłońmi moje uda.

- Kastiel, proszę. Musimy już wstawać.

Chłopak wywrócił oczami. Dałam mu szybkiego całusa w usta, po czym podniosłam się i podeszłam do szafy. Po ciężkim oddechu Kasa zorientowałam się, że z trudem powstrzymuje się, aby się na mnie nie rzucić.

Wydobyłam z szafy czarną koronkową bieliznę, białą bokserkę odsłaniającą brzuch i żółtą spódnicę do kolan. Natomiast Kastiel... Cóż, biedak musiał przebrać się w to, w czym wczoraj przyjechał. A właściwie to tylko w czarne spodnie - innych nie miał. Zdecydował także, że nie będzie zakładał koszulki, bo...

It hurts... |Słodki Flirt jako siostra NatanielaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz