*Ally*
- Ally, ktoś do ciebie!
***
- Idę! - zawołałam, po czym zeszłam na dół, nie przebierając się nawet z wymyślnej szaty w swoją sukienkę.
Nie spodziewałam się zobaczyć tam TEJ osoby.
Gdy przekroczyłam drzwi, od razu mnie zatkało. Wzięłam głęboki, ale krótki wdech, widząc, że przede mną stoi, ubrany w czerwoną koszulkę i czarne spodnie, Kastiel. Jego szare oczy, dotychczas znacznie ściemniałe od czasu naszej pierwszej kłótni, nieco się rozjaśniły na mój widok, a na usta wypłynął delikatny uśmiech. Delikatny, ale szczery. Nawet jego policzki nieco się zarumieniły, a głowa opadła trochę niżej. Chwilę potem jednak podniósł ją i spojrzał na mnie z nadzieją.
- Mogłabym wiedzieć, co ty tutaj robisz? - spytałam, szczerze zaskoczona.
- Przyjechałem do ciebie - odpowiedział, opierając się o futrynę drzwi. - Szczerze mówiąc, chciałem zrobić go już dawno.
- Czyli co, przyjechałeś tu, żeby ze mną oparłam o... Czymś?- oparłam prawą dłoń na biodrze. - Poza tym, chciałabym wiedzieć, kto ci powiedział, że tutaj jestem?
- Twoja mama - rzucił, zatykając mnie jeszcze bardziej. - Chciałem z tobą porozmawiać w twoim domu, ale nie było cię tam. Tak się składa, że Amber wtedy nie było w domu, więc po prostu powiedziałem twojej mamie, że się już pogodziliśmy i że chciałbym się z tobą spotkać. Powiedziała mi, gdzie jesteś, z dokładnym adresem - uśmiechnął się.
- Nie, nie wierzę - uśmiechnęłam się kpiąco. - Moja mama nie zrobiłaby czegoś takiego.
- Nie wierzysz, to nie. Spytaj się mamy. Ale póki co, błagam - złożył ręce, jak do modlitwy. - Porozmawiaj ze mną.
Przez chwilę stałam tam, analizując sytuację. W końcu doszło do mnie, że Amber nie powiedziałaby mu, gdzie spędzam wakacje, Nataniel tym bardziej. Czyli że w sumie tylko moja mama mogła mu powiedzieć, gdzie jestem. A skoro tu przyjechał... Zależy mu.
- No okej - westchnęłam. - Tylko zaczekaj, muszę się przebrać z tego stroju - przesunęłam dłonią wzdłuż ciała, po czym się odwróciłam i ruszyłam przed siebie, aby zmienić na strychu ubranie.
- Nie musisz - powiedział czerwonowłosy. - Wyglądasz w nim mega seksownie i ładnie.
Nawet się nie odwróciłam. Jedynie stanęłam w miejscu i poczułam, jak moje policzki przybierają barwę dojrzałej truskawki. Chwilę później jednak ruszyłam biegiem na strych.
- Nat, odepnij - rzuciłam szybko do brata, odwracając się do niego plecami. Ciągle miał na sobie strój szlachcica.
- Dobra, dobra. Co jest? - spytał, odpinając zamek w sukience.
- Kastiel tutaj przyjechał.
- Ja pierdolę, kurwa, co ten zjebaniec tu robi!? - rzucał przekleństwami jak bumerangiem.
- Ej, uspokój się - poprosiłam, zrzucając z siebie szatę.
Wrzuciłam na siebie sukienkę. Nat zapiął jej zamek, po czym zbiegłam na dół. Stanęłam przed Kastielem, zakładając buty.
- Dwie minuty i trzydzieści osiem sekund - powiedział, patrząc na zegarek, a następnie na mnie. - Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby ktoś przebierał się w tak szybkim tempie.
- Jeszcze będziesz mi to wypominał? - spytałam, nieco zirytowana. - Przypominam, że to ty przyjechałeś do mnie, a nie ja do ciebie.
- To prawda - westchnął. - Znasz jakieś ładne miejsce, gdzie można by w spokoju porozmawiać?
CZYTASZ
It hurts... |Słodki Flirt jako siostra Nataniela
FanfictionJego wzrok - boli. Jego słowa - bolą. Jego dotyk - boli. Historia rodzeństwa maltretowanego przez ojca. Czy w końcu znajdą sposób, by się od niego uwolnić? Czy znajdą kogoś, kto będzie chciał im pomóc? #856 w Fanfiction - 3.06.2017 ? #816 w Fanficti...