*Kastiel*
- Kurwa mać, gdzie ona jest - warknąłem, stojąc na dziedzińcu i czekając na ukochaną.
- Gdzie kto jest? - spytał Lys. Siedział na ławce i pisał w notatniku tekst do nowej piosenki, którą mieliśmy omówić dzisiaj u mnie w mieszkaniu.
- Pomyśl, kuźwa - odpyskowałem. Na szczęście Lys nie należy do tych, którzy obrażają się o byle co. - Gdzie Ally jest. Miała tu być dobre pięć minut temu.
Nagle usłyszałem dźwięk telefonu. Wyjąłem go z kieszeni. Na wyświetlaczu zobaczyłem nazwę "Mała 💏". Natychmiast odebrałem.
- Mała, gdzie ty jesteś? Miałaś być na dziedzińcu od pięciu minut.
- Zostaw mnie, to boli! - usłyszałem głośny, przepełniony bólem głos mojej dziewczyny.
Nawet nie musiałem się domyślać, co się stało. Potem usłyszałem jakiś szum, a po chwili połączenie zostało zerwane. Rzuciłem telefon na trawę i od razu zacząłem biec do szkoły.
- Kastiel, co się dzieje!? - krzyknął Lys. - Zostawiłeś telefon!
- Mam w dupie telefon, moja dziewczyna cierpi!
Rozejrzałem się po wszystkich pomieszczeniach, ale nigdzie jej nie było. Został mi tylko jeden pokój do sprawdzenia. Damska toaleta. Przełknąłem ślinę. Wahałem się. Ale gdy usłyszałem pełen bólu jęk, od razu wszedłem do środka. To, co tam zobaczyłem, sprawiło, że moje kamienne serce na chwilę przestało pracować. Moja Ally była przyparta do ściany przez swojego ojca. Nie miała na sobie bluzki, stanik też był gdzieś obok. Usta tego zboczeńca znaczyły mokry ślad od szyi do piersi blondynki. Na jej ciele było też mnóstwo malinek. Nie wytrzymałem. Nikt nie będzie w ten sposób dotykał i całował mojej Al, oczywiście oprócz mnie! Odepchnąłem jej ojca i uderzyłem go w twarz, w tym samym czasie odpinając pasek spodni. Mężczyzna wymierzył mi bolący policzek. Na szczęście, dzięki podpatrzeniu sposobu ujmowania przestępców z filmów i seriali kryminalnych, wiedziałem, co zrobić. Błyskawicznie spiąłem ręce zboczeńca paskiem, a potem przywiązałem je do jednej z rurek kaloryfera.
- Ally, podaj mi telefon - powiedziałem do dziewczyny, skutecznie opanowując emocje.
Dziewczyna drżącymi rękoma podniosła telefon z podłogi i podała go mi. Od razu zadzwoniłem na psy. Spojrzałem na moją dziewczynę i rozłączyłem się. Dotknąłem jej twarzy, a potem przytuliłem ją do siebie. Czułem bijące od niej ciepło i przerażenie. Jej ciało było roztrzęsione, wciąż się bała i z pewnością czuła to, co wcześniej zrobił jej ojciec. Płakała. Pomogłem jej zapiąć stanik i założyć koszulę. W tym momencie policja weszła do łazienki. Zabrali mężczyznę na komisariat, a ja wziąłem Al na ręce. Z pokoju gospodarzy zabrałem jej torbę, a z dziedzińca swoją, nie zapominając o porzuconym telefonie, po czym ruszyłem do swojego mieszkania. Byłem pewien, że tylko tam Mała będzie czuła się bezpiecznie. Po drodze moja dziewczyna ciągle płakała, mimo że Francis nie mógł jej już nic zrobić. Dotarłem do mojego mieszkania. Gdy wszedłem do środka, usłyszałem, jak z kuchni wychodzi mama. Gdy zobaczyła zapłakaną twarz Ally, spojrzała na mnie.
- To nie moja wina - powiedziałem. - Później ci wszystko wytłumaczę.
Mama kiwnęła głową. Zaniosłem Al na górę. Torby rzuciłem w kąt pokoju, a złotooką położyłem na łóżku. Dziewczyna od razu chwyciła pierwszą lepszą poduszkę, przycisnęła ją do piersi i zaczęła szlochać. Opuściłem pokój, by mogła trochę pobyć sama, a następnie zszedłem na dół, do salonu. Opadłem na kanapę i schowałem twarz w dłoniach. Ciągle miałem ten obraz przed oczami. Tego oblecha chcącego zgwałcić moją ukochaną. Jej przerażone oczy. Zapłakaną twarz. Nagie od pasa w górę ciało pełne malinek. Mokry ślad od szyi do cycków. Poszarpane włosy. Potrząsnąłem głową. Poczułem, jak ktoś siada obok mnie. To była moja mama. Dotknęła mojego barku.
CZYTASZ
It hurts... |Słodki Flirt jako siostra Nataniela
FanfictionJego wzrok - boli. Jego słowa - bolą. Jego dotyk - boli. Historia rodzeństwa maltretowanego przez ojca. Czy w końcu znajdą sposób, by się od niego uwolnić? Czy znajdą kogoś, kto będzie chciał im pomóc? #856 w Fanfiction - 3.06.2017 ? #816 w Fanficti...