O-s "Co będę z tego miał?"

344 24 28
                                    

*Shiruninia*

-No i co? - zaczął Ezarel, gdy tylko przekroczyłam próg jego laboratorium. - Znalazłaś Crylasma Mery'ego?

- Niestety nie – odpowiedziałam, siadając na blacie. - Obawiam się, że Mery będzie niezadowolony.

- Widać, że go nie znasz. Laska, on mi będzie ryczał na ramieniu! Ostatnio, gdy chowaniec mu zaginął, cały dzień spędził w spiżarni w kącie.

- Często go gubi?

- Jak raz na tydzień go zgubi, to to jest święto.

- Czemu jesteś dla niego taki ostry? Przecież to tylko dziecko. Tobie nigdy nic się nie zgubiło?

Chyba zagięłam go swoim pytaniem, bo odwrócił twarz, zarumieniony.

- Nawet jeśli za dzieciaka coś gubiłem, to praktycznie tego samego dnia to znajdowałem i starałem się tego pilnować jak oka w głowie. A ten malec tak się potem jara znalezieniem Crylasma, że zazwyczaj zostawia go na dłuższy czas, chcąc znaleźć dla niego nowe jedzenie, zapominając, że przecież ma zapas w domu.

Zaczęłam się śmiać tak gwałtownie, że prawie spadłam z blatu. Prawie, ponieważ w momencie, w którym miałam uderzyć głową o podłogę, Ezarel mnie złapał. Spojrzał na mnie z troską. Jego piękne szmaragdowe oczy mnie hipnotyzowały. Natomiast on wpatrywał się w moje, brązowe.

- Shiru... - nachylił się nade mną.

- T-Tak? - czułam, jak moja twarz obraca się w wielkiego pomidora. Ezarel podoba mi się od dłuższego czasu i teraz wyglądało to tak, jakby chciał mnie... pocałować?

Nachylił się nade mną jeszcze bardziej. Jednakże w momencie, w którym nasze wargi miały się połączyć...

- Uważaj następnym razem – uśmiechnął się i pomógł mi wstać, a następnie wyszedł z laboratorium.

Stałam tak, zastanawiając się, co tak naprawdę się tam wydarzyło. Miał mnie pocałować. Prawie to zrobił. Ale oczywiście zrezygnował! No cóż... Skoro nie chce sam z siebie, to ja mu odrobinę pomogę. Podeszłam do blatu, na którym stało mnóstwo ampułek i zlewek oraz statyw z probówkami napełnionymi różnymi dziwnymi cieczami. Leżała tam też ciężka księga z zaklęciami i przepisami na eliksiry. Zaczęłam przeglądać strony od początku. W końcu znalazłam to, co chciałam. Eliksir miłości. Potrzebne mi było mnóstwo dziwnych składników.

Ćwierć butelki morskiej wody.

Garść złocistego piasku z plaży.

Ekstrakt z wrzosu.

Kwiat paproci.

Proszek z rogu jednorożca.

Skrzydło błękitnego motyla.

Pióro dorosłego Plumobeca.

- Że co? - powiedziałam sama do siebie po przeczytaniu przepisu. - Przecież ja nie dam rady tego wszystkiego znaleźć! I, do kurwy nędzy, gdzie ja mam znaleźć tego Plumobeca!?

Zdecydowałam, że jednak spróbuję wykonać ten eliksir. Udałam się do swojego pokoju, skąd zabrałam butelkę i worek, po czym opuściłam Kwaterę Główną. Najpierw udałam się na plażę. Przy Kiosku Centralnym spotkałam Valkyona.

- Witaj, Shiru – powiedział.

- Hej – odpowiedziałam, ukrywając zdenerwowanie.

- Gdzie się wybierasz z tym jakże skomplikowanym sprzętem? - spojrzał na butelkę i worek.

It hurts... |Słodki Flirt jako siostra NatanielaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz