NOORA

498 21 2
                                    

Fajnie było zobaczyć Vilde szczęśliwą. U niej w domu nie było dobrze, jej matka chorowała na głęboką depresję i nic nie mogła robić. Kiedy zamówiliśmy już wczasy w Hawr i jeden nocleg w Paryżu, dziewczyny musiały znaleźć sobie pracę. Harald szybko powiedział, że jego wujek szuka kelnerek do swojej restauracji i mogą wręczyć swoje CV do niego, a on przekaże wujkowi. Sana, Eva, Chris i Vilde zerwały się i pojechały je pisać.
- Nic nie mówiłeś, że twój wujek prowadzi restaurację. - odparłam, kiedy wracaliśmy do domu.
- A czym tu się chwalić? - zaśmiał się głośno. - Jest mega dziany, ale nie utrzymuje z nami jakiegoś wielkiego kontaktu. - wytłumaczył.
- Idziemy gdzieś dzisiaj? - zapytałam znudzona.
- A gdzie chciałabyś iść?
- No nie wiem, może jakieś ognisko nad jeziorem? - zaproponowałam.
- W końcu mamy wakacje, możemy to zorganizować. - uśmiechnął się i wziął mnie za rękę.

Po południu zadzwoniłam do moich i Haralda znajomych czy mogą przyjść na ognisko. Wszyscy poparli mój pomysł i wieczorem mieliśmy się spotkać i zacząć zabawę. Poprosiłam Haralda, aby pojechał zrobić zakupy i podwiózł mnie do miasta, bo miałam jedną sprawę do załatwienia. Kiedy wróciłam zajęłam się przygotowaniem sałatek i szaszłyków. 
- Eskild! - krzyknęłam, kiedy zaczął podjadać warzywa.
- Co? - zapytał uśmiechnięty. - Takie zdrowe rzeczy, to grzech nie skorzystać. Wybieracie się gdzieś? 
- Tak, organizujemy ognisko nad wodą. Chcesz iść z nami? - zapytałam.
- A będą jacyś fajni faceci? - zaśmiał się głośno.
- Eskild... - przekrzywiłam głowę. - Tak, będą. - odparłam wesoło.
- No to idę! O której to?
- O 7.15, a Linn będzie? 
- Niezbyt dobrze się czuje, więc nawet nie pytam.

Harald przyjechał po mnie o 7.00, pomógł zapakować wszystko do samochodu i zabraliśmy po drodze Chris,Vilde i Sane. Eva miała przyjechać z Chrisem, ale trochę później. Podobno mieli coś do załatwienia między sobą. Gdy przyjechaliśmy na miejsce, chłopcy zajęli się ogniskiem, dziewczyny rozpakowywaniem alkoholu i jedzenia, a Eskild wypatrywaniem swojej miłości. Po 30 minutach mogliśmy piec kiełbaski i szaszłyki oraz usiąść przy rozpalonym ognisku. Chwilę potem przyjechała Eva z Chrisem i byliśmy wszyscy w komplecie.
- Wiesz, że Cię bardzo kocham? - szepnął do mnie Harald, kiedy impreza się rozkręciła.
- Chodź. - złapałam Haralda za rękę i poszliśmy do samochodu.
- Noora, chyba nie chcesz tutaj tego robić? - zapytał rozbawiony, gdy byliśmy w aucie.
- Oczywiście, że nie. Chciałam być z Tobą sam na sam. - opowiedziałam i zaczęliśmy namiętnie się obściskiwać.

Po kilkunastu minutach wróciliśmy z powrotem, chyba nikt nie zauważył naszej nieobecności. Dziewczyny puściły muzykę z auta Chrisa i zaczęliśmy kusić naszych chłopaków, a Ci się z nas nabijali, ale nam to nie przeszkadzało. 
Gdy zrobiło się zimno, wszyscy otuliliśmy się kocykami, które przywiozła Vilde i podziwialiśmy piękny zachód słońca.
- Kocham was wszystkich! - krzyknęła uszczęśliwiona Vilde.
- Oooo! - wzruszyłyśmy się z dziewczynami i mocno ją przytuliliśmy.
Imprezę skończyliśmy po świcie słońca. Eskild pojechał z jakimś Jimmim do jego mieszkania, a ja zabrałam się z Haraldem. 

Obudziliśmy się około godziny 13.00 i mieliśmy strasznego kaca, chociaż Harald wypił mniej ode mnie. Stwierdziłam, że pójdę przynieść nam coś do picia i zrobię jajecznicę. Na sobie miałam rozpiętą koszulę Haralda i zwykłe slipki. Zaczęłam sobie śpiewać pod nosem i ruszać biodrami. Zawsze to robiłam, gdy gotowałam. Nagle usłyszałam za swoimi plecami głos.
- A Ty kim jesteś? - zapytała obca mi kobieta.
- O jezu! Przestraszyła mnie pani, jestem dziewczyną Haralda. - powiedziałam i szybko zaczęłam zapinać koszulę.
- Ajda? - zdziwił się Harald, kiedy ją zobaczył. - Nie mówiłaś, że zjeżdżasz do Oslo. - Noora poznaj moją siostrę. Ajda - Noora - Noora - Ajda. - przedstawił nam sobie, ale ona była do mnie wrogo nastawiona.
- Pójdę się ubrać. - powiedziałam.

Boże, co za wstyd! - pomyślałam, gdy usiadłam na łóżku. Ajda była piękną dziewczyną. Miała długie, gęste i rudawe włosy, na oko 180cm wzrostu, a jej oczy były jak emeraldy. Zaczęłam przebierać się w swoje ciuchy i chciałam wyjść z pokoju, ale usłyszałam ich rozmowę.
- Po co przyjechałaś? Pokłóciłaś się z Danielem?
- Przyjechałam odpocząć przede wszystkim, ale też przywiozłam wam zaproszenia na mój ślub. Spodziewamy się dziecka. Myślałam, że zastanę wczoraj rodziców, ale musiałam lecieć do sąsiadki po klucz.
- To znaczy, że będę wujkiem? Bardzo się cieszę! - uradował się Harald. - Rodzice wyjechali 5 dni temu do Irlandii. Na pewno się ucieszą z tej nowiny.
- A słuchaj, co do twojej dziewczyny to nie jestem przekonana. Jak jej Noora? Co to za imię w ogóle? Rodzice ją lubią? Widać, że jest fałszywa. - mówiła Ajda.
- Przestań okej? Jestem z nią szczęśliwy. Ja twojego Daniel też nie lubię, ale go toleruję. Nie musisz spędzać z Noorą czasu, nikt Ci nie każe! - odparł z podniesionym głosem.
- Nawet nie wiesz co to miłość. Zostawi Cię prędzej czy później.
Kiedy to usłyszałam, chwyciłam za swoją torebkę i wyszłam z ich mieszkania. Pojechałam autobusem do domu, bo strasznie zaczęło padać. Nie było mi przykro, chociaż byłam bardzo zdenerwowana.

Będąc w domu, zauważyłam, że mój telefon się rozładował. Szybko zaczęłam szukać ładowarki, ale nie mogłam jej znaleźć. 
- ESKILD! - krzyknęłam wzburzona. - Gdzie do cholery jest moja ładowarka? - zapytałam i weszłam do jego pokoju, a tam zastałam nagiego chłopaka w łóżku. - Jezu, przepraszam! 
- Noora? 
- Przestań cały czas sprowadzać obcych facetów do naszego mieszkania! - krzyknęłam. - Oddaj mi moją ładowarkę!
Wróciłam do swojego pokoju i podłączyłam telefon do ładowania. Nagle przyszło mi powiadomienie, że mam jedną wiadomość na poczcie głosowej. Pewnie Harald - pomyślałam.

*Wiem, że nie chcesz mnie znać, ale proszę Cię przyjedź do mnie do Londynu. Mój ojciec jest w krytycznym stanie. Miał wypadek kilkanaście dni temu i nie chcę być przy tym sam. Lubiłaś mojego ojca, a on lubił Ciebie. Jeśli możesz przyleć do Londynu do szpitala na Green Street 4.*

To William, niech to szlag! Nigdy się ode mnie nie odczepi. Z drugiej strony, potrzebował kogoś, kto go wesprze, ale przecież miał tam swoją Cynthię. Po kilku godzinach zastanawiania się, kupiłam bilet do Londynu i następnego dnia miałam do niego wylecieć.


czerwona szminkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz