NOORA

390 17 2
                                    

Kolejnego dnia tak, jak było zaplanowane, poszłyśmy z dziewczynami do rodziców Sany. Vilde była tak przekonująca, że po 15 minutach rodzice Sany jednogłośnie odparli, że może z nami wyjechać. Tego dnia poszłyśmy na miasto i mocno zaszalałyśmy ze szczęścia. Chris i Harald musieli po nas przyjechać, bo nie byłyśmy w stanie wyjść z klubu. 
- Oj Noora, tak bardzo Cię kocham. - usłyszałam od Haralda, kiedy położył mnie do łóżka.
- Podaj mi miskę, bo będę rzygać! - krzyknęłam, a on zaczął się śmiać.

Minął tydzień i nadszedł czas na Francję. Wszyscy byliśmy spakowani i gotowi pod moim blokiem o godzinie 8.00. Wylot był zaplanowany o 10.30, ale wiadomo jak to z odprawą, trzeba być 2 godziny wcześniej na lotnisku. Vilde piszczała i skakała z radości jak jakiś szaleniec. Uspokoiłyśmy ją, po tym jak zobaczyłyśmy, że wszyscy się na nas patrzą. 

Lot był bardzo długi i męczący, trwał około 7 godzin. W tym czasie pozwoliłam sobie na kilka drzemek w objęciach Haralda. Gdy bezpiecznie wylądowaliśmy, poszliśmy po bagaże i wsiedliśmy w dwie taksówki, które zabrały nas pod nasz hotel. 

Hotel był 3-gwiazdkowy, ale i tak bardzo ładny i zadbany. W środku była bardzo domowa atmosfera, pachniało od stołówki przepysznym jedzeniem, a ludzie tam pracujący uśmiechali się do gości. Kiedy recepcjonistka wyznaczyła nam pokoje, było chwilę po 18.00, więc postanowiliśmy z Haraldem zrobić sobie drzemkę. 

W naszym pokoju było jedno wspólne łóżko, nad nim wisiał obraz Kanału La Manche, który mogliśmy zobaczyć z naszego okna. Na przeciwko łóżka wisiała duża plazma, obok niej toaletka. W łazience nie było jakiś luksusów, zwykły prysznic, umywalka i toaleta. 

Obudziło nas pukanie do drzwi, spojrzałam na zegarek i była 20.13, poprosiłam Haralda, aby zobaczył kto się do nas dobija. 
- Wy śpicie!? - krzyknęła Vilde. - Boże, my z Chris i Saną zwidziliśmy całą okolicę! Eva z Chrisem też dopiero się obudzili.
- Vilde, nie krzycz, błagam... - prosił Harald.
- Za 20 minut widzimy się w holu, bez żadnego ALE. Pa! 
- Czyli mamy 20 minut? - zapytał flirtująco Harald.
- Przestań głupku! - krzyknęłam, kiedy zaczął mnie łaskotać.

Przez te 20 minut obściskiwaliśmy się i całowaliśmy, nie chciało wychodzić nam się na miasto, ale po to tam byliśmy, żeby zwiedzać. Chris i Eva też bojowali, bo słyszeliśmy orgazm Evy, a na prawdę on jest głośny. Zaczęliśmy się śmiać i pukać w ścianę, aby zaczęli zbierać się do wyjścia.
- Masz spermę na policzku. - powiedziałam cicho do Evy, kiedy ją zobaczyłam.
- O nie! - zaśmiała się głośno i zaczęła ją wycierać.
- Vilde, gdzie nas zabierasz? - zapytaliśmy. 
- Idziemy się napierdolić! - krzyknęła radośnie i wyszliśmy z hotelu.

Imprezowaliśmy do 3 w nocy, byłam bardzo zmęczona i nie miałam siły więcej tańczyć, ale albo pijana Eva brała mnie do tańca, albo Harald. Nigdy ich nie rozumiałam, jak można tak długo wytrzymać na parkiecie, jeszcze wtedy, kiedy połączy się to z alkoholem. 
- Zatańczymy? - zapytał mnie Chris, kiedy Harald zniknął mi z oczu.
-Chyba nie powinniśmy. - odparłam jednoznacznie, ale on chwycił mnie za rękę i byłam już z nim na parkiecie.
- Umiesz na prawdę świetnie tańczyć! - krzyknęłam po chwili.

- Wiem. - puścił mi oczko. - Widzisz nie jestem taki zły jak myślałaś od tamtego wieczora, kiedy wylądowaliśmy razem w łóżku.
- Nie wracajmy do tego.

Obserwowała mnie dość wkurzona Eva, powiedziałam to Chrisowi, ale ten się nie przejął. Lubił, jak była o niego zazdrosna. Przestałam się przejmować, gdy nagle zobaczyłam, że wzięła do tańca Haralda i z nim dwuznacznie tańczy.
- A ty jesteś zazdrosny o Evę? - zapytałam z uśmiechem.
- No pewnie, że tak!
- To odwróć się za siebie. - zaśmiałam się, a on poszedł po Evę.
- Wróciłaś. - powiedział do mnie Harald.
- Chyba nie byłeś zazdrosny kochanie?  - zapytałam retorycznie i pocałowałam go w usta, a on złapał mnie za tyłek.

Do hotelu wróciliśmy w piątkę, Vilde i Chris zostały, bo poderwały jakiś francuzów. Sana lekko się upiła, ale przeraziła się, kiedy zaczęła dzwonić do niej mama.
- Spokojnie, wejdź do pokoju i uderz się w twarz. - doradziła jej Eva, a ona tak zrobiła.
- To co, dobranoc. Jutro o 9.00 na śniadaniu rozumiem? - zapytał nas Chris.

- Pewnie. - odparł Harald i podali sobie ręce na pożegnanie.

Gdy brałam prysznic, Harald nieoczekiwanie wszedł do łazienki, a ja mocno się zaczerwieniłam. Stanął w drzwiach i ściągnął koszulkę. Patrzył się na moje blade ciało i je podziwiał.

- Nie za dobrze Ci? - zapytałam z uśmiechem.
- Jesteś moją kobietą, więc pozwolisz mi chyba wejść z Tobą pod prysznic? - zapytał, a ja mu pozwoliłam.

Mył moje ciało, delikatnie je całując. Od piersi, aż do stóp. To samo robiłam ja. Jeszcze do tamtej pory nie łączyła nas tak bliska więź, ale wiedziałam, że już jestem gotowa na kolejny krok. Obwiesiłam się na jego szyi, pozwalając mu na coraz więcej. Przez jego dotyk, dostawałam orgazmu, a chłodna woda tylko to polepszała. Było mi tak wspaniale. Kiedy skończyliśmy się myć, wziął mnie na ręcę i rzucił na łóżko. Całował mnie namiętnie w usta, a nasze nagie ciała obcierały się nawzajem. Myślałam, że to sen. William nigdy nie pokazał mi takiej czułości. 

- Chcesz tego? - zapytał, leżąc na moim brzuchu.
- Tu i teraz, tylko z Tobą. - szepnęłam, a on wziął się do roboty.

Nie potrzebowaliśmy gumek, bo brałam od samego początku współżycia z drugim człowiekiem tabletki antykoncepcyjne. Mój brzuch kurczył się, kiedy było mi za dobrze. Moje ręcę spalatały się z jego dłońmi. Już w pełni należałam do niego. Nie ma słów, żeby opisać tamten moment. Doszliśmy oboje w tym samym momencie. Połozyliśmy się na łyżeczkę i szybko zasnęłam w jego ramionach.

czerwona szminkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz