WILLIAM

724 32 5
                                    

Byłem tak bardzo szczęśliwy z Cynthią, że postanowiłem jej się oświadczyć. Chciałem zapomnieć o Noorze. Kilka dni po oświadczynach Cynthia zaczęła planować ślub, zapraszać rodzinę, znajomych, a ja po prostu tylko jej się oświadczyłem. Nie chciałem od razu wskakiwać w dorosłe życie i bawić się w męża i żonę. 

Dzień oświadczyn wyglądał, jak to ona ujęła "bajecznie", zorganizowałem wszystko tak, aby Cynthia zapamiętała teń dzień do końca swojego życia. Na jej wielkim tarasie postawiłem biały stolik z dwoma siedzeniami. Kupiłem białe wytrawne wino i białe róże. Przyrządziłem lasagne ze szpinakiem, a na deser tiramisu. Na podłodze i stoliku było pełno białych świec (skąd pomysł na biały kolor? Cynthia go uwielbiała)

Kiedy przyszła zmęczona z uczelni, pomogłem jej sciagnąć płaszcz i zaprosiłem na taras. Dla takiego widoku, jaki zobaczyłem, warto żyć. Wzruszyła się, a jej oczy zalśniły, jak aniołowi. Zaprosiłem ją do stolika i zaczęliśmy jeść, pochwaliła mnie za dobre gotowanie. Potem przy lampce wina, kląknąłem i wyciągnąłem pierścionek, który kosztował mnie 4 wypłaty. Powiedziała, bez zastanowienia "TAK". Rzuciła się na mnie jak na zdobycz i wylądowaliśmy w łóżku. W nocy nie spaliśmy, oglądaliśmy nasze ulubione filmy, a rano zrobiła mi przepyszne śniadanie.

Tak, jak już wspominałem - szybko zaczęła planować ślub. Pochwaliła się na instagramie i facebooku swoim pierścionkiem. Pinformowała rodziców i wszystkich dookoła, że wychodzi za mąż, chociaż nie było w tym ani grama prawdy, bo nie spodziewałem się tak szybkiego obrotu sprawy. W dzień, w którym wybierała szablony na zaproszenia, wybuchła we mnie niespodziewana agresja.
- Do pieprzonej cholery! Cynthia, ja dopiero co Ci się oświadczyłem, a ty już ślub planujesz! - krzyknąłem.
- William, powinieneś się cieszyć, że będę twoją żoną. Przecież bardzo Cię kocham, chcę mieć z Tobą dzieci i żyć przy twoim boku, aż do końca życia.
- Ale daj spokój! Nie mam nawet wykształcenia! Chcę Ci zapewnić dobrą przyszłość, ale narazie mnie nie stać na to! Zrozum to, że nie chcę narazie ślubu. Mam nadzieję, że to zrozumiesz. Idę do baru. - powiedziałem, trzaskając drzwiami.

Kolejnego dnia, kiedy wszedłem do mieszkania, zobaczyłem kartkę na stoliku i pierścionek zaręczynowy.

*Jeśli mnie nie chcesz, to po co to wszystko!? Wyprowadziłam się do mieszkania rodziców. Przemyśl sobie to wszystko*

Chyba za bardzo na nią naskoczyłem. - pomyślałem i pojechałem przeprosić Cynthię.

czerwona szminkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz