WILLIAM

368 17 6
                                    

Pewnej niedzieli, kiedy mieliśmy jechać do rodziców Cynthii, na jej telefonie pojawił się nieznany numer. Z ciekawości chwyciłem za komórkę i zacząłem czytać.
"Powiedz mu co się stało w USA, nie oszukuj jego i siebie"

- Co ty robisz? - zapytała, kiedy zobaczyła, że trzymam jej telefon.
- Powiedz mu co się stało w USA, nie oszukuj jego i siebie? - przeczytałem na głos. - Od kogo to jest i co się tam stało?
- Ja twoich smsów nie czytam, oddaj mi tą komórkę! - krzyknęła i wyrwała mi ją z ręki.
- Czy ty miałaś romans? Dlatego przyjechałaś taka zdenerwowana?
- William, daj spokój. Chcę za Ciebie wyjść. Tak zdradziłam Cię, ale to był tylko raz.
- Wiesz co Cynthia, nie mam ochoty być dzisiaj w domu. - odparłem i pojechałem do Nelly.

Przedstawiłem jej całą sytuację, a ona powiedziała, że przecież też ją zdradzam tylko, że z nią. Odparłem jej, że to nie prawda, bo dla mnie pocałunek to nie zdrada. Dała mi z liścia i wróciła do hostelu, a ja przez cały dzień błąkałem się po Londynie. Wieczorem postanowiłem wrócić do domu. Zastałem zapłakaną Cynthię, która leżała skulona na podłodze. 
- Cynthia! - krzyknąłem. - Co się dzieje!? 
- Nie ma dla nas już szansy! Chciałam wyjść za ciebie. W USA upiłam się i po prostu jakoś tak wyszło.
- Spokojnie kochanie. - przytuliłem ją. - Już dobrze, będziemy mieć wspaniały ślub.
- Czyli mi wybaczasz? - zapytała.
- Tak, wybaczam Ci. Wiem, że nie chciałaś tego zrobić.

Czasem jak kogoś się kocha, wybacza mu się największe świństwo. Ja też miałem swoje za uszami, przespałem się z Noorą i całowałem z Nelly, tylko się Cynthii nie przyznałem. Chris potwierdził, że przyjedzie z Evą na ślub, ale Noory na pewno nie będzie. 

Mijały dni, ale z Cynthią nie utrzymywaliśmy jakiegoś wielkiego kontaktu, a Nelly nie odbierała ode mnie telefonów. W końcu postanowiłem do niej pojechać. Nie było jej w hostelu, więc pojechałem do jej matki.
- Po co tu przyjechałeś? - zapytała, kiedy mnie zobaczyła.
- Musimy pogadać. - złapałem ją za rękę.

- Mamo zaraz przyjdę! - krzyknęła.
- Przepraszam, że ostatnio powiedziałem, że między nami nic nie ma, tylko pocałunek.
- Nie, ja to rozumiem, niepotrzebnie się uniosłam i Cię uderzyłam. Spoko, wiem, że Cynthia jest dla Ciebie ważna i bierzesz za 3 tygodnie z nią ślub.
- Właśnie ja nie wiem czy ona jest dla mnie ważna i czy ją kocham. Ostatnio po naszej kłótni, wróciłem do domu i obiecywała mi, że będzie już wszystko ok, ale nic nas nie łączy. 

- Powiedziałeś jej to? - zapytała, a ja zaprzeczyłem. - Powinieneś...
- To by ją zrujnowało. Nie chcę już o tym gadać, chcę porozmawiać o nas.
- O nas? - zapytała zdzwiona. - Nas nie ma. Jesteś ty i ja. OSOBNO - podkreśliła.
- Jestem pogubiony, nie wiem co do kogo czuję.
- Daj sobie czas do ślubu, jeśli nic się nie zmieni, ożeń się z nią. - powiedziała i wyszła z samochodu.

czerwona szminkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz