Wstawaj Sus już dosyć spania- szepnęła do mojego ucha siostrzyczka
-Jeszcze chwilkę mamusiu zaraz wstanę -odmruczałam zaspana przekrywając się kordłą.
-Ojj nie będzie tak - zawaliła mnie z łóżka, ja przerwuciłam się na bok po czym spadłam na podłogę, niechętnie wstałam i spojżałam na nią miała łzy w oczach...
-Ejj znowu coś jest? - przytuliłam ją mocno.
-A jak myślisz? Znowu dostało mi się-poleciała jej samotna łza, ale szybko sobie wytarła.
-Nie wytrzymam zaraz coś naprawdę zrobię!- buchnełam wściekła.
-Nie drżyj się tak bo będzie klapa, ubieraj się i wynosimy się z tąd - szybko się ubrałam, rozczesałam włosy i zostawiłam w nieładzie. Poszłam do pokoju a tam, moja kochana siostra przyniosła kanapki. szybko zjadłyśmy i poszłyśmy do salonu gdzie znajdował się kominek
-Wskakuj do kominka i masz proszek - dała mi dziwny w dotyku proszek.
-Co to jest? - zapytałam.
-To jest proszek fiuu dzięki niemu przeleportujemy się na Pokątną. musisz tylko powiedzieć ,,Na Pokątną,, i żuć ostrożnie proszkiem - weszłam do kominka, ale dziwnie się z tym czułam wzięłam głęboki wdech. Wieżyłam siostrzę, ale bałam się że, coś się stanie powiedziałam wyraźnie "NA POKONTNĄ" i żuciłam proszkiem. Po chwili poczułam się dziwne jak bym miała zaraz zwymiotowac. Byłam w jakimś miasteczku był bardzo ładny, tyle ludzi (czyt. Czarodzieji) się tu kręciło. Po chwili siostra dołączyła do mnie i podeszła do mnie.
-Dobra ja pójdę po kociołki, sowę itp a ty pójść po różdzkę i książki.
-Ale gdzie ja... - Nie zdążyłam powiedzieć bo, rozejżałam się i już mojej siostry nie było. Chodziłam sobie patrzyłam na ludzi, uśmiechniętych wesołych był to bardzo fajny widok. Potknełam się ale ktoś mnie w ostatniej chwili złapał.
-No widzę że lecisz na mnie...
-Bardzo śmieszne- zobaczyłam mojego wydawcę, był to rudy chłopak a koło niego bliźniak.
-Hej jestem George Weasley, a ten przystojniak koło mnie to mój brat Fred.
-Hej - Powiedział Fred obaj podali mi dłoń uścisnełam je i się uśmiechnęłam.
-Przepraszam was, ale musze iść po różdzkę i po książki później się zobaczymy...
-Pójdziemy z tobą... - powiedział szybko George.
-No to chodźmy, a tak wogule to do której klasy idziesz maluszku?... -zapytał George.
-Do 3 straszuszku a ty? - zaśmiałam się pod nosem.
-Tak samo może będziemy w tym samym domu?
-Może - powiedziałam po czym poszliśmy do jakiegoś sklepu Oliviadera.
-Jest tu ktoś? - zapytałam rozglądając się po pomieszczeniu, za lady wyłonił się niski mężczyzna.
-Witam panienkę i Weasleyów. - powiedział uśmiechając się do mnie.
-Dzień dobry szukam różdżki dla siebie. Oliviader przez chwile był nieobecny, ale potem tak jak by dostał olśnienia? Po paru próbach szukania odnalazłam tą jedyną (włos jednorożca, jesion, odpowiednio giętka 12½ cala). Podziękowałam i zapłaciłam. Poszliśmy też do biblioteki Esy i Floresy. Szukałam książek znalazłam od zielarstwa i od Transfuzji, bliżniaki znaleźli resztę zapłaciłam i poszliśmy. Pogadaliśmy trochę pożartowaliśmy... Fajni chłopaki z nich.
-Przepraszam, ale muszę już iść Dozobaczenia jutro!
-Już idziesz? może chodźmy na lody! - zaproponował Fred
-Przepraszam, ale naprawdę muszę juz iść - pobiegłam zobaczyłam, że Emily jest w umówionym miejscu podbiegłam do siostry na moje szczęście nie przerwuciłam się cód.
-No wreszcie ile można czekać? - zapytała odniechcenia.
-Przepraszam zagadałam się z nowo poznanymi kolegami.
-No to dobrze, że znalazłaś sobie kumpli - uśmiechnęła się.
-Tak to bardzo mili chłopcy-odparłam.
-No dobrze to jest twoja sowa - podała mi w klatce brązową sowę z białymi łatkami.
-Jejku jest śliczna dziękuję - żuciłam się na szyję siostry.
-Juz zaraz mnie udusisz, a to nie koniec niespodzianek mam jeszcze dla ciebie Kota, żeby ci nie było smutno. - Podała mi ślicznego kota średniego wzrostu, był koloru beżowego, a na łapkach i na uszach miał ciemny brązowy.
-Jejku jest śliczny kocham cię- znowu żuciłam się na szyję.
-Puść bo nie będziesz miała z kim rozmawiac- zasmiałam się puściłam ją i dała mi różne przybory do szkoły. Po czym teleportowałyśmy się do domu. Szybko zniosłam żeczy do pokoju i zeszłam na dół, na obiad matka była strasznie zła ojciec jadł w dziwnym spokoju co było bardzo dziwne.
-I jak jedziecie do tego Hogwartu? - zapytał wreszcie ojciec przerywając niezręczną ciszę.
-Tak będziecie mieli spokój od nas i od naszych "GŁUPOT"... - Nie dokończyłam.
-Nie odzywaj się smarkulo masz szlaban nigdzie i nie jedziesz. - ojciec wziąć mnie za nadgarstki strasznie mocno mnie złapał, matka była teraz wystraszona? i zaciągną mnie do pokoju strasznie mnie bolały nadgarstki... Żucił na łóżko i zamkną za sobą dźwi na kluczyk walił w dźwi z bezradności oparłam się i z bezradności zaczęły lecieć mi łzy. Położyłam głowę na poduszkę żeby nie widać było jak bardzo płaczę, uspokoiłam się dopiero po 20 min wzięłam książkę i zaczęłam ją czytać. Bardzo mnie zaciekawiła więc wciągnęłam się. Była godzina 18 usłyszałam, że ktoś idzie do pokoju.
-Alohomora! - dźwi otwożyły się zobaczyłam siostrę z progu.
-Pewnie jesteś głodna przyniosłam ci kanapki. - położyła tackę na stoliku.
-Dziękuję, ale nie musiałaś- westchnęłam.
-Sus jeszcze kilka godzin i ulotnimy się, poznasz koleżanki może kolegów jakieś przystojniaki może bendą- zaśmiała sie.
-Jeśli będą to będą się wyłącznie na ciebie patrzeć ,ja nie jestem taka jak ty, że każdy się na ciebie gapi- uśmiechnęła się pod nosem.
-Ejj dobra jedz i idziemy spać bo trzeba się wyspać na jutro - przytuliła mnie odłożyłam książkę na szafkę nocną, zjadłam kanapki i poszłam się umyć. Po 10 minutach wróciłam do pokoju, a Emily poszła się umyć. Zobaczyłam czy jeszcze nic mi nie brakowało, założyłam na chwile swoją szatę, wróciła Emily.
-Powiem Ci że ładnie ci w niej- zaśmiała się cicho.
-Dzięki, myślę jak jutro będzie czy poznam kogoś czy będzie wszystko dobrze i co zobaczę, mam nadzieję, że będzie bardzo fajnie!
-Atrakcji ci nie zabraknie, tylko męcząca podróż, a jeszcze jedna kwestia nie zbliżaj się do starszych chłopaków, uważają się za nie wiadomo kogo i mogą wszystko zrobić co tylko chcą. Nie zrób tego czego będziesz żałować, do końca życia uważaj, bądź sobą.
-Myślisz że jak jakiś "przystojniak" do mnie podejdzie to już chce coś więcej? - zadrwiłam.
-Przestań nie o to mi chodzi... - Nie dokończyła.
-A o co?! Myślisz, że pierwszy lepszy przypadnie mi do gustu to strace dziedzictwo? Wiesz co jesteś okrutna, nie spodziewałam się tego po tobie- wskoczyłam do łóżka i zasnęłam z łzami w oczach...
-Sus zaraz zaśniesz na pociąg Wstawaj! - budziła mnie moja siostra
-Przestań! Nie chcę mi się z Tobą gadać - obużyłam się po chwili dodałam
-O której mamy pociąg? - zapytałam wywalając pościel na podłogę ze złością.
-O 11 a jest 10:06.. - przekręciła oczami
-Co?! - spytałam przestraszona, pobiegłam szybko do łazienki ubrałam się i pomalowałam, zjadłam szybkie śniadanie które zostawiła mama z karteczką, że przeprasza nas, ale nie może nas pożegnać bo ma pilne sprawy służbowe no nic.
-Zawsze pilniejsza praca niż własne dzieci bywa- mruknełam do siebie. Emily była cała wyszykowana, ojca nie było pewnie gdzieś z kolegami jest w barze, Emily wyniosła nasze kufry wcześniej spakowane i zabrała nasze sowy. Ja nazwałam wcześniej moją sowe Łatka, a moja siostra ma szarawą z białą łatką na główce. Nazwa się kropka. Po 30 byłyśmy gotowe przeleportowałyśmy się tylko, że na stację King Cross. By dotrzeć na peron 9 i ¾ musiałyśmy przejsc przez ścianę, między peronem 9 a 10. Nadal byłam skłucona z siostrą byłam zła wiem, że jest bardzo opiekuńcza, ale bez przesady. Wsiadłyśmy bez słowa szukałam jakiegoś przedziału wolnego prawie przerwuciłam się, ale ktoś w ostatniej chwili mnie złapał.
-Uważaj jak chodzisz szlamo- ktoś powiedział chłodnym tonem głosu.
-Ej nie jestem szlamą - odwróciłam się i zobaczyłam "mojego" bohatera.
-Ojj przepraszam myślałam, że to Grenger - powiedział platynowobląd włosy chłopak.
-Grenger? - zapytałam.
-Ojj nie ważne. Jestem Malfoy, Draco Malfoy- podał dłoń.
-Miło mi jestem... - Nie dokończyłam
-Malfoy odpieprz się od niej bo pożałujesz tego. - powiedziała moja siostra.
-Ej to mój kolega nie obrażaj go! - spojżałam się przepraszająco do Draco Emily pociągnęła mnie do przydziału, gdzie były jeszcze dwie dziewczyny.
-Hej jestem Ann - przywitała się czarnowłosa dziewczyna o zielonych oczach.
-Hej jestem Sus siostrą Emmy
-Witaj jestem Emma powiedziała blądynka o niebieskich oczach.
-Cześć usiadłam z nimi w przedziale dziewczyny coś gadały o chłopakach ja patrzyłam się w okno znudzona juz ich gadaniem.
-Sus opowiemy ci o wszystkim co wiemy -dziewczyny opowiadały mi o dosłownie wszystkim o Hogwarcie o Wielkiej sali. o Domach jakie cechy do nich należą opowiadały mi o grze, w Quidicharda zafascynowało mnie to. Mówili mi też o atmosferze jaka tam panuje, i o punktach.
-Jest jeszcze jedno masz czystą krew jak by się ktoś pytał.
-A czy to dobrze? - zapytałam.
-To jest bardzo dobrze, ale nie potępiaj mugolaków i brudnej krwi bo nic to nie da poprostu bądź sobą i tyle.
-Okk zaraz przyjdę - Nie mogłam już tego słuchać wyszłam z przydziału na moje nieszczęście, przerwuciłam się nie mogłam wstać kostka mnie strasznie boli.
-Hej nic Ci nie jest? - zapytał wysoki brunet przechodząc koło mnie.
-Nie nic- powiedziałam dość oschle powstrzymując się od łez.
-Jakoś nie widzę żeby było - podał mi rękę przyjęłam ją.
-Dzięki, ale nie trzeba było - przerwuciłam oczami, stałam na jednej nodze po czym upadłam na chłopaka bo za mocno mnie pociągną do siebie.
-Przepraszam dość dziwnie się czuje - zarumieniłam się chłopak zaśmiał się
-Chyba każda na mnie leci-wybuchną śmiechem.
-Daruj sobie wiesz pójdę już Dozobaczenia - przerwuciłam oczami
-Nawet nie wiem jak masz na imię - powiedział już normalnie.
-Nie musisz wiedzieć, dowiesz się w odpowiednim czasie- poszłam małymi krokami.
-Bardzo śmieszne-powiedział złośliwie, ale i żartobliwie.
-Dla mnie tak... - uśmiechnęłam się pod nosem.
-Zaniose cie do przedziału - powiedział chłopak po czym wzioł mnie na ręce...Hejka!
Nie wiem co sądzicie o tym rozdziale mam nadzieje ze się spodobał Dozobaczenia💞💖😘
QueenRawenclaw(ROZDZIAŁ POPRAWIONY)
CZYTASZ
I nic nas nie rozłączy... //Cedrik Diggory
FanfictionNie będę opisywać tej historii (tak jestem hamką) sama możesz zobaczyć co to jest xD😍😍😘😍 #807 w Fanfiction - 08.11.2017r❤ #476 w Fanfiction - 11.11.2017r💟