Rozdział 41- Szlaban!

645 29 3
                                    

Minęło kilka dni od incydentu z Cedrikiem. Nie odzywam się mijamy się na korytarzy, ale ja tylko patrzyłam się na niego chłodnym wzrokiem, albo wogule nie patrzę na niego. Chciał mi to wszystko wytłumaczyć, ale ja nie chciałam jego słuchać. Umówiłam się dziś z Luną na błoniach chciałyśmy sobie porozmawiać, tak jak kiedyś było. Zobaczyłam zegarek który, jest na mojej nocnej szafce. Zobaczyľam, że jest godzina siedemnasta pięćdziesiąt. Poszłam do WS usiadłam koło Kat.
-Hej Sus! - powiedziała uradowana dziewczyna.
-Hej -odparłam.
-Coś się stało? - zapytała.
-Nie - odpowiedziałam krótko.
-Każdy o tym mówi - powiedziała upijając łyk napoju.
-O czym ty gadasz? - zapytałam.
-TY I ON jest jakaś plotka, że zerwałaś z nim to prawda? - zapytała obojętnym głosem.
-Tak widziałam jak się całował z tą zdzirą z Rawenclawu, nie mogłam na to patrzeć - powiedziałam przygnębionym głosem.
-Przepraszam nie chciałam- zmieszała się dziewczyna.
-Nic się nie stało - dziewczyna mnie przytuliła ja się wtuliłam w nią. Pogadałyśmy trochę i przeprosiłam dziewczynę, poszłam do pokoju zajęłam szatę bo już nie będzie mi potrzebna. I poszłam na błonie dostrzegłam tam jasnowłosą dziewczynę.
-Hej Luna - powiedziałam dziewczyna mnie nie zobaczyła bo była tyłem do mnie i dlatego też się przestraszyła.
-O hej Sus przestraszyłam się- oznajmiła.
-Przepraszam nie chciałam.
-Nic się nie stało - dziewczyna lekko się uśmiechnęła. Z Luną bardzo dobrze się dogadywałam jak z siostrą to co, że była wyśmiewana przez ślizgonów. Nawet miała ksywę "POMYLUNA". Spędziliśmy tak bardzo fajne dwie/trzy godziny. Śmiałyśmy się jak opętane gdyby nie ten tleniony bałwan.
-No no kogo my tu mamy... - powiedział chytrym uśmieszkiem.
-Nie widzisz? Ślepa Fredko? - zaadrwiłam.
-Co tak ostro? - powiedział złośliwie.
-Ja zawsze jestem ostra baranie- warknełam.
-Zostaw ją - odezwała się Luna.
-Zamknij się Lovegood - warkną na co dziewczyna się wzdrygneła.
-Widocznie za ostra byłaś dla Diggoriego - szepnął do ucha.
-Spieprzaj- odsunełam się.
-Nie zasługiwał na ciebie powinnaś być moja - powiedział tym swoim uśmiechem.
-Chyba w twoich snach - warknełam.
-Lubie takie ostre.
-A ja nie lubię takich kretynów jak ty - warknełam.
-Diggory nie chciał takiej wrednej i dlatego zerwał jak przykro- udawał że wspólczuje.
-Zamknij się jebana Fredko - powiedziałam tak oschle, że aż się sama zdziwiłam.
-A może poszłaś do łóżka z kimś innym, i Cię nakrył? - powiedział tym swoim cwaniakim uśmiechem.
-Coś sugerujesz? - zapytałam z ironią.
-Tak mam na myśli, że z taką suką nikt by nie chciał się zadawac- tego było za wiele walnełam go z całej siły w ten jego śliczniutki nos.
-Auć! - złapał się za nos i zaczeła lecieć mu z nosa krew.
-Co powiesz teraz sw... - nie dokończyłam bo ktoś mi przerwał.
-Newton, Lovegood, Malfoy co wy do cholerny robicie o tej porze? - powiedział oschle profesor Severus Snape.
"NO TO PO MNIE "- pomyślałam.
-My tylko... - zaczełam, ale przerwał mi.
-Za mną- powiedział oschle i we trójkę powędrowaliśmy do gabinetu Severusa Snape.
-Szlaban o piętnastej CAŁY TYDZIEŃ u mnie cała trójka! - powiedział chciałam się jeszcze bronić, ale Luna wzieła mnie na nadgarstek pożegnaliśmy się z prof i wyszłyśmy z gabinetu.
-Nie no, nie wytrzymam CAŁY TYDZIEŃ!!! SZLABAN Z MALFOYEM!!! - warknełam.
-To do jutra dziewczynki- zaśmiał się złośliwie i odszedł.
-Co za... - nie dokończyłam
-Nie warto - powiedziała blądynka. Żeczywiście się za siedziałyśmy. Było grubo po dwudziestej drugiej szybko wzięłam kompiel krótką, i poszłam po pokoju szybko poszłam spać...
Mamy kolejny rozdział dziękuję @Liv960 jesteś super dziękuję za pomysł i wsparcie ❤😍😘Dozobaczenia
                                         QueenRawenclaw

I nic nas nie rozłączy... //Cedrik Diggory Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz