Rozdział 4 - Wypadek i Mała Imprezka Cz1

2K 55 10
                                    

Obudziłam się z łzami w oczach miałam koszmar, ale go wogule nie pamiętam. Zachciało mi się pić zobaczyłam, że jest godzina 6 ubrałam się, bo dokładnie wiedziałam że, już nie usnę. Dziewczyny jeszcze smacznie spały, nie miałam serca ich budzić poszłam do łazienki dziwne, że wtrafiłam wykonałam wszystkie czynności, zaczęłam czesać włosy i zostawiłam rozpuszczone. Szłam własnie do pokoju dziewczyn, ale zgubiłam orientację nie wiedziałam gdzie jestem chodziłam korytażami rozglądając się zrezygnowana usiadłam na parapet. Usłyszałam kroki zmieżające do mnie. Pobiegłam w tamto miejsce nikogo nie widziałam, nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami...
Pov. Ced
Obudziłem się w dobrym humorze zawsze wypoczęty i uśmiechnięty zauważyłem, że nie ma już Colina mojego przyjaciela, wziołem ciuchy i poszłem do łazienki, gdy się już ubrałem szedłem do kuchni. Strasznie pić mi się chce zauważyłem, że ktoś leży na podłodze szybko pobiegłem w tamto miejsce, ale gdy zobaczyłem kto to zmroziło mi krew w żyłach. Była to Kat wziąłem ją na ręce i nie zastanawiając się pobiegłem z nią do skrzydła szpitalnego. Po drodze zauważyłem, że ma krew na głowie wystraszyłem się. Pani Pomfrey zajęła się nią i oczywiście mnie wygoniła czekałem, na jaką kolwiek wiadomość o stanie zdrowia wyszła pani Pomfrey
-Proszę panią i co z nią? Zapytałem zmartwiony .
-Dałam jej leki przeciwbólowe dziś wyjdzie, dałam też eliksir na tą ranę co ma na głowie nie wiadomo to od czego.. - powiedziała pielęgniarka.
-Mogę do niej wejść? - pielęgniarka tylko kiwneła głową a ja obrazu weszłem do niej uśmiechnęła się lekko, usiadłem na krzesełku obok niej.
-Dz...ięk...uje za to że zab...rałeś m...nie- wymamrotała.
Pov. Kat
-Nie dziękuj pewnie każdy by tak postąpił- powiedział uśmiechając się lekko. Strasznie głowa mnie bolała nie widziałam kto to mi zrobił...
-Jak się czujesz? - zapytał z troską.
-Dziękuję dobrze - skłamałam po jego wyrazie tważy było można odczytać ze mi nie uwierzył.
-Juz to widzę... - przewrócił oczami.
-Idz na śniadanie bo jesteś na pewno głodny... - Powiedziałam irytując się.
-Przestań zostane u ciebie- powiedział juz robiąc maskę obojętności.
-Nie absolutnie zjedz coś bo nie będę odzywała się do ciebie - powiedziałam prowokując go.
-No nie! juz idę, ale przyjdę do ciebie później.
-OK po lekcjach - Uśmiechnęłam się szeroko jak tylko mogłam.
-Nie dajesz za wygraną - zaśmiał się
Poszedł a ja zostałam sama...
Pov. Ced
Założyłem szatę i poszłem do WS usiadłem koło Colina.
-Siema stary gdzie ty byłeś? - zapytał przyjaciel.
-Ehh... Kat była nieprzytomna zniosłem ją do skrzydła szpitalnego...
-Ta nowa z 3 roku? - zdziwił się
-Tak dokładnie - odpowiedziałem biorąc sobie jedną z potraw
-No no może coś z tego będzie? Jak się czuje co z nią się stało? - zasypał mnie pytaniami.
-Może i nie wiem, ale leżała nieprzytomna na podłodze gdy szedłem, do kuchni- odpowiedziałem wzruszając ramionami.
-Oj widać to.. - ciągną Przyjaciel
-Co widać? - zapytałem
-Yhym... Jak się na nią patrzysz -
-Ejj a móże zrobimy jakąś małą imprezkę? - dodał po chwili
-To niezły pomysł... - podtwierdziłem
Pov. Kat
Leżałam tak patrząc się na sufit nie wiedziałam kiedy pani Pomfrey mnie wypuści, nie bolała mnie głowa więc powinna już mnie wypuścić..
*Magia czasu!*
Pani Pomfrey wypuściła mnie z skrzydła szpitalnego. Więc skierowałam się do dorminatorium nudziło mi się przez ten czas w skrzydle szpitalnym, współlokatorki mnie odwiedzały, Harry, Hermiona, Ron pytali się mnie kto to mi zrobił ale nic nie pamiętam. Jedynie pamiętam, że szłam a potem nic nie pamiętam. Pustka wiem, że kto to zrobił miał coś do mnie nie pamiętam żebym komuś zrobiła coś. No trudno szłam do pokoju wspólnego Hufflepuffu miałam różdzkę przy sobie na szczęście. Dobrze wystukałam różdżką poszłam do dorminatorium, Rose pobiegła do mnie i mocno przytuliła odwzajemniłam.
-Kat jak dobrze, że jesteś tak się cieszę- uśmiechnęła się szeroko.
-Ja też, ale teraz puść bo mnie udusisz - powiedziałam ledwo oddychając.
-Ojj przepraszam nie chciałam- posmutniała.
-Nie smuc się nic się nie stało - usiadłam na łóżku puszek podszedł do mnie wyspałam mu karmy i zaczął jeść słodko to wyglądało...
NO to mamy kolejny rozdział Dozobaczenia później 💞
QueenRawenclaw

            (ROZDZIAŁ POPRAWIONY)

I nic nas nie rozłączy... //Cedrik Diggory Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz