Maraton 10/10!
Dedykuję tą część Liv690 jesteś wspaniała!!!
Leżałam na ziemi byłam obolała wstałam i otrzepałam się z ziemi. Także Hermiona i Harry byli obolali widziałam po ich minach. Nigdzie nie widziałam Cedrika ani Pana Amosa ani Pana Arthura.
-Zobaczcie! - powiedziała Hermiona. spojżałam na niebo a tam nasze zguby się znalazły drufowali spokojnie po niebie i się śmiali.
-Z czego się tak śmiejesz? - powiedziałam trochę zirytowana, gdy już wylądowali na ziemi.
-Z ciebie- oznajmił nadal się śmiejąc.
-Haha bardzo śmieszne (wyczuj ten sarkazm.)
-No już nie gniewaj się - zrobił minę szczeniaka.
-Nie gniewam się - zaśmiałam się.
Byliśmy na miejscu było już dość ciemno za jakieś dwadzieścia minut rozpoczyna się mecz. Niestety Wasley'owie mieli gdzie indziej przydzielone miejsce na namiot więc pożegnałam się z nimi i zaczęliśmy rozbijać namiot. Gdy weszlismy był jak dom taki ogromny dom.
-Wow - powiedziałam zachwycona.
-No tak po prawej jest twój pokój- powiedział Cedrik po czym ruszyłam za nim, żeby zobaczyć gdzie mam dokładnie pokój. Weszłam do niego było chłodno na dwożu, zażuciłam sobie ciepłą bluzę. Wzięłam z torebki zdjęcia i poszłam poszukać Cedrika. W salonie zobaczyłam jego Ojca.
-Nie wie pan czasami gdzie jest Cedrik? - zapytałam.
-Jest w swoim pokoju po lewej - odpowiedział odrywając się od czegoś czytania...
-Dziękuję - poszłam i niepewnie zapukałam usłyszałam "proszę" i weszłam do środka.
-Ced to dla ciebie zdjęcie te co robiłam- podarowałam mu je, na co on się szeroko usmiechną.
-Dziękuję właśnie Sus mam do ciebie jedno pytanie. - powiedział poważnie. usiadłam na jego łóżku.
-Słucham cię.
-Bo ja coś.... Do... - jąkał się.
-Mów na spokojnie - oznajmiłam.
-No bo ja chyba się w.... tobie zakochałem proszę nic nie mów... - szybko gadał.
-C... CO?!? zapytałam zszokowana
-Przepraszam zapomnij o tym...
-Ciiiii.... Nasze tważe dzieliły milimetry po czym złączyły się w namiętnym pocałunku. A ja poczułam motyle w brzuchu byłam teraz najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, całował tak świetnie jego ręce powędrowały na moją talię a moje palce oplotły jego kark. Myślałam, że to jest jakiś sen który nigdy się nie wydarzy teraz wiem co do niego czuję... MIŁOŚĆ to jest to...
Wreszcie się pocałowali!! Jestem dumna z tego rozdziału!!! I z przykrością stwierdzam, że koniec Maratonu niestety!!! Przepraszam pewnie są jakieś błędy. ZACZYNAMY NASTĘPNY ROK W HOGWARCIE!!
Dozobaczenia 💞
QueenRawenclaw
CZYTASZ
I nic nas nie rozłączy... //Cedrik Diggory
FanfictionNie będę opisywać tej historii (tak jestem hamką) sama możesz zobaczyć co to jest xD😍😍😘😍 #807 w Fanfiction - 08.11.2017r❤ #476 w Fanfiction - 11.11.2017r💟