Rozdział 15- Turniej Trójmagiczny

860 37 2
                                    

Obudziłam się sama nie wypoczęta za bardzo, ale postanowiłam być dziś w dobrym humorze  Uśmiechnęłam się i poszłam się wyszykowałam, założyłam szatę poszłam do WS nie chętnie zjadłam śniadanie nagle przemówił Dyrektor szkoły.
-Proszę o chwilę ciszy- powiedział wstając z swojego siedziska. Wszystkie głowy skierowały się w jego stronę z miną "o co chodzi?"
-W tym roku odbędzie się Turniej Trójmagiczny!! - zaczął Dambledore widziałam po niektórych minach, że bardzo się cieszyli ja miałam mały grymas na tważy, czytałam coś o tym, że to bardzo niebezpieczne i można nawet tam zginąć... Z rozmyśleń wyrwał mnie głos dyrektora.
-W tym roku będzie zaostrzony regulamin z względu na bezpieczeństwo. W turnieju mogą brać osoby które mają 17 lat! Wygrana oznacza duża ilość galeonów i wieczną (chwałę czy Sławę?) -na sali był małe protesty i bliżniaki którzy krzyczeli "To niesprawiedliwe" ja miałam na to inne zdanie."Po co ten turniej? Dlaczego to coś istnieje? Przecież się tam ginie a jak ktoś zginie?" zdawałam sobie w głowie różne pytania.
-Szkoda bym się zgłosiła - nagle powiedziała Rose tak nagle się wzieła na co ja się przestraszyłam.
-Rose z kąd się tu wzięłaś? - zapytałam.
-Ja tu cały czas jestem razem z Kat powiedziała na co wskazała przyjaciółkę, która siedziała przed nami.
-Nieważne zmieńmy temat ty naprawdę chciałabyś wystartować w tym całym turnieju? Przecież to jest takie niebezpieczne! - zaprotestowałam.
-No przestań przecież nie wżucę tej głupiej kartki - oobużyła się.
Z naszej małej kłutni wyrwał nas głos Dumbledora.
-Kartki z imieniem i nazwiskiem wżucicie do TEJ CZARY OGNIA- (Media) w Noc duchów tajemniczy gość wybierze trzech Reprezentantów szkoły. Jutro przyjeżdżają do nas dwie delegacje Instytut Magii Durmstrang i Akademia Magii Beauxbatons do tego czasu prosimy chętnych o przygotowanie pokoi dla naszych gości to tyle dziękuję za uwagę. - wyszłam z sali z innymi uczniami skierowałam się po torebkę z książkami i wyszłam. Na mój pech przerwuciłam się na szczęście na kogoś wpadłam.
-Dzień dobry panienko gdzie się tak pani spieszy? - zapytał rozbawiony Ced.
-A na lekcje nie chcę się spużnić - powiedziałam będąc nadal w jego ramionach.
-Możesz mnie puścić - powiedziałam patrząc mu w oczy.
-A no tak.. - powiedział speszony i mnie puścił.
-Sus chciałem cię o coś zapytać powiedział nadal nie odrywając wzroku ode mnie. Ja wzięłam swój wzrok przeniosłem na buty.
-Spotkajmy się dzisiaj o 18 na dziedzińcu i nie ma odmowy - powiedział.
-OK teraz przepraszam bo zaraz się spużnić na OPCM dziś mamy z nowym nauczycielem - powiedziałam trochę speszona zostało mi 10 minut a miałam jeszcze dużo do przebycia. Postanowiłam szybko opuścić chłopaka więc biegłam przepychałam się przez ten tłum uczniów, jakoś udało mi się przebrnąć słyszałam dobrze znany mi głos pstanowiłam tam podejść.
-Zostaw mnie! - krzyczała jakaś dziewczynka wyglądała na pierwszoroczną.
-Bo co mi zrobisz szlamo?! - zapytał z swoim cwaniaków uśmiechem. Miałam go dość postanowiłam się odezwać.
-Zostaw ją Malfoy!- warknełam.
-Ooo kogo my tu mamy- powiedział chytrze Malfoy.
-Co nie widzisz Fredko? - zadrwiłam koło nas zebrało się dużo uczniów.
-Zamknij się Puchonie - wysyczał
-Bo co mi zrobisz? Naskarzysz się swojemu ojcu? - powiedziałam z chytrym uśmieszkiem.
-Gorzej wyleją cię z hogwartu- teraz on zrobił chytry uśmieszek.
-No idź poskarsz się jesteś nic nie wartym gnojkiem - zacisnałam ręce.
-Zważaj na słowa Newton.
-No co leć do Dyrektora poskarsz się.. - zrobiłam dobrą minę do złej gry.
-A ty gdzie jeszcze nie skączyłem szlamo - skierował się do dziewczyny która chciała odejść. Nie wytrzymałam i przełożyłam mu różdzkę do gardła.
-Masz ją natychmiast przeprosić- warknełam.
-Bo co? - zadrwił.
-Bo będziesz nie przyjemnie potraktowany - jeszcze mocniej przyłożyłam mu do gardła różdzkę.
-Prze... Przepra...Przepraszam- wyjąkał i skierował się do dziewczynki po czym miałam już odłożyć różdzkę, ale widziałam, że Malfoy sięga do swojej więc jeszcze się strzymałam.
Drętwo... - zaczoł wymawiać zaklęcie ale ja byłam szybsza.
-Expelliarmus- natychmiast go rozbroiłam bez słowa odszedł.
-Dziękuje- powiedziała dziewczynka na mojej tważy był lekki uśmiech.
-Nie ma za co jeśli jeszcze raz cie zaatakuje lub będzie ci dokuczać powiedz mi.
-Dobrze a tak to jestem Maia.
-Sus przepraszam ale musze juz iść Dozobaczenia pużniej
-Pa - powiedziała, ale jej już nie widziałam bo biegłam na OPCM na szczęście zdążyłam. Usiadłam zdyszana do sali wszedł dziwny facet z jednym sztucznym okiem chyba nie miał dziś za dobrego dnia.
-Witajcie ja nazywam się Alastor Moody i będę was uczył OPCM - powiedział surowo
-No to fajnie koleś który jest taki sam jak Snape i w dodatku jest dziwny super przechlapane... - pomyślałam
Hej
Wiem coś nie wypaliło ale cóż....
Dozobaczenia
                           QueenRawenclaw 💞

I nic nas nie rozłączy... //Cedrik Diggory Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz