Rozdział 44- Ty...Ty z NIM?

605 26 3
                                    

Następnego dnia obudziłam i odrazu poszłam do łazienki, szybko się wyszykowałam i poszłam do WS. Miałam wchodzić, ale usłyszałam za sobą krzyk. Ktoś mnie zawołał odwróciłam się i zobaczyłam o dwa lata starszego puchona.
-Hej Sus - powiedział dysząc.
-Hej- odpowiedziałam.
-I co odkryłaś jajko? - zapytał (Omińmy tą zagadkę itp nie chciało mi się tego pisać i nudzić)
-Tak drugie zadanie będzie związane z wodą- powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Tak wiesz nie o jajko mi chodziło chciałem się zapytać czy pójdziesz, ze m... - Nie dokończył. Bo ktoś mu przerwał.
-Kochanie co chce od ciebie Diggory?
-Ni...-przerwał mi.
-Nic cię to nie obchodzi Malfoy idź do swojej dziewczyny.
-Tak się składa, że przed chwilą rozmawiałeś z nią i stoi obok ciebie- przez chwili się mierzyli morderczym wzrokiem. Draco objął mnie w talii i namiętnie pocałował.
-Poznaj moją dziewczynę- powiedział z wrednym aroganckim uśmieszekiem.
-Ty...ty z nim? - zapytał patrząc na mnie. Nie odzywałam się to miało być jako potwierdzenie, że jestem z nim.
-Dobra rób co chcesz chciałem jakoś załagodzić zaistniałą sytuację, ale widać że, nie potrzebnie szczęścia życzę- powiedział wsciekłym pełnym gniewu i zazdrości głosem. Draco lekko się uśmiechnął do mnie wiem co teraz czuł, satysfakcję i wygraną to jego mina ukazywała najbardziej. Nic nie mówiąc Draco poszedł ze mną do WS zjeść śniadanie, widziałam jaką Diggory miał minę chciała bym to jakoś uwiecznić. Nie mogłam powstrzymać się i parsknełam śmiechem.
-Do zobaczenia - powiedziałam dając całusa w policzek
-Zaraz zaraz ty idziesz ze mną.... - powiedział biorąc mnie za nadgarstek, i ciągnąć mnie do stołu ślizgonów.
-To jest zły pomysł Puchonka przy stole Slytherinu- powiedziałam przekręcając oczami.
-Nie martw się nie zwracaj na nikogo uwagi- szepnął mi do ucha. Nie chcąc czy chcąc usiadłam, na kolanach ślizgona totalnie zmuszona do tego. Parkinson jak to ona miała Mordę Mopsa i keliła się do Draco a on ją odpychał od siebie Crabbe i Goyle, żarli słodycze a Blaise wydawał się być spoko, gadałam z nim trochę po śniadaniu poszłam na lekcje....
NO u jak? Trochę zazdrość poszła!!
Teraz akcja rozegra się na drugim zadaniu...
Do zobaczyska
                                              QueenRawenclaw

I nic nas nie rozłączy... //Cedrik Diggory Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz